Huk samolotów przelatujących nad głowami to najmniejsze zmartwienie mieszkańców okolicy. Do tego zdążyli się już przyzwyczaić. O gigantycznym ruchu na wąskiej ulicy Karczunkowskiej i o braku bezpieczeństwa dzieci, idących tędy do szkoły, zapomnieć się nie da.
Ulica od czasu otwarcia tzw. Puławskiej-bis, czyli trasy ekspresowej S-7 przeżywa oblężenie. Tiry i samochody dostawcze jadą tu, nie zważając na pieszych idących poboczem. Z parkowaniem też jest dramat - kierowcy stawiają auta nawet na przejściach dla pieszych, dodajmy, niewidocznych, bo farba znika po paru miesiącach.
- Po deszczu największe kałuże na tej ulicy są właśnie na przejściach i na przystankach, nie ma gdzie uciekać! - mówi mieszkaniec.
Wąskie chodniki blokowane są przez samochody. O... proszę! Słyszał pan ten huk? Samochód prawie urwał zawieszenie na dziurze. I tak tu właśnie jest. Ulica zniszczona, niedostosowana do takiego natężenia ruchu. Pieszy idzie tu z duszą na ramieniu
- mówi nam inny mieszkaniec.

Na skrzyżowaniu Karczunkowskiej z Pozytywki prawdziwy koszmar. Potworny hałas samochodów. Ruch jak na Marszałkowskiej? To mało powiedziane. Samochody po południu stoją zderzak w zderzak, kierowcy nerwowi, szukają ucieczki i skrótu, by wydostać się z trasy S-7 do Puławskiej, a dalej do Piaseczna.
Od czasu uruchomienia trasy S-7 jest tu taki ruch, jakiego nigdy nie było! Przy Pozytywki mamy jeziorko, chcielibyśmy tu wypoczywać, spacerować z dziećmi, iść bezpieczenie do przedszkola. Nie da się! Samochody z Piaseczna skracają sobie drogę także tą uliczką przy jeziorku. Tak szybko jeżdżą samochody, że niemożliwe jest przejść spokojnie
- opowiada nam mieszkanka tej okolicy.
- Matka, prowadząc wózek, nie ma jak przejechać. Droga z kostki, nie ma podbudowy, rozjeżdżana jest przez ciężki transport, który musi dojechać do firmy transportowej - mówi kolejny mieszkaniec, ojciec dziecka przedszkolnego.
Mieszkańcy apelują do radnych, do władz miasta, do policji i straży miejskiej. O kontrole, o łatanie dziur, o odnawianie znaków poziomych. Władze milczą. Zasłaniają się planowaną przebudową ulicy, która ma nastąpić w najbliższych latach.
Tu musi być więcej kontroli! Perspektywa "zarobienia" na mandatach jest większa nawet niż na Puławskiej. Nie można nas ciągle zbywać tłumaczeniem, że przebudowa jest w planach!
- mówi mieszkaniec.
W środę po południu na wizji lokalnej z mieszkańcami spotkali się dzielnicowi radni, przedstawiciele dzielnicy, Zarządu Dróg Miejskich, Biura Zarządzania Ruchem Drogowym oraz Stołecznego Zarządu Rozbudowy Miasta. Byli także policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego, którzy wysłuchali mieszkańców, pokiwali głowami i zaczęli przekonywać, że "podobnie jest także w innych miejscach w Warszawie".
- A przy takim natężeniu ruchu nie możemy mówić o przekraczaniu prędkości - stwierdził Marek Kowalski z warszawskiej drogówki.

Rafał Bednarczyk z wydziału utrzymania i remontów dróg w Zarządzie Dróg Miejskich nie umiał odpowiedzieć na pytanie, czy możliwe jest np. ograniczenie prędkości lub natężenia ruchu na Karczunkowskiej.
- Ulica Puławska jest dosyć porządnie zapchana i część tego ruchu została skierowana tutaj. Staramy się utrzymywać Karczunkowską w stanie bezpiecznym. W Warszawie jednak dróg jest mnóstwo, a dziur jeszcze więcej, i choć staramy się, nie zawsze tę dziurę uda się załatać - powiedział mieszkańcom.
Kolejny problem - konsekwencja ogromnego wzrostu ruchu - to trudności z wyjazdem mieszkańców z bocznych uliczek, którzy rano próbują wyjechać do pracy. - Wyjeżdżam z Nawłockiej, by włączyć się do ruchu, muszę skręcić w prawo na wiadukt, zamiast w lewo, bo nie wydostanę się z domu - żalił się jeden z mieszkańców.
Okazuje się, że po paru latach od zakończenia budowy wiaduktu kolejowego, skrzyżowaniem z Nawłocką wciąż rządzi... kolej, która nie przekazała miastu tego fragmentu ulicy. - W Białołęce, gdzie wiadukty budowano w 2012 roku, procedura trwa do dzisiaj - przekazał mieszkańcom niewesołą wiadomość Piotr Smoczyński ze Stołecznego Zarządu Rozbudowy Miasta.

Ludzie narzekali też na zniszczony przez budowę wiaduktu odpływ drenażu, który działał bezawaryjnie przez... 100 lat. - A od trzech lat, od chwili skończenia budowy wiaduktu, nie mamy odpływu wody do jeziorka Pozytywki, bo uszkodzili drenaż, robiąc studzienki. Ludziom zalewa piwnice - stwierdził mieszkaniec.
Sąsiedzi na spotkaniu z radnymi z Komisji Zielonego Ursynowa oraz urzędnikami rzucali pomysły na rozwiązanie problemu Karczunkowskiej. Domagali się natychmiastowych działań poprawiających bezpieczeństwo.
- Czy można zrobić strefę zamieszkania przy Pozytywki? Czy można zakazać skrętu w Pozytywki? - pytali mieszkańcy. Proponowali zmianę ustawień sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu Puławskiej z Karczunkowską na tzw. ruch asymetryczny, by co sprytniejsi kierowcy nie zakręcali w Karmazynową, po to by szybciej dostać się w Karczunkowską. Przy okazji rozjeżdżając tę pierwszą. Były też apele o objęcie ulicy policyjnym monitoringiem oraz ograniczenie godzin funkcjonowania buspasa na Puławskiej.
Apel do Zarządu Dróg Miejskich o holistyczne spojrzenie na tę okolicę pod kątem wyzwań komunikacyjnych. Za chwilę u naszych sąsiadów powstanie duże centrum handlowe. Cała Puławska to pasaż handlowy, a po materiały budowlane jedzie się samochodem, nie autobusem.
Trzeba przeanalizować, co się zmieni okolicy w najbliższych latach i dostosować rozwiązania
- mówiła radna Olga Górna, szefowa Komisji Zielonego Ursynowa w radzie dzielnicy.
Radni jednogłośnie zagłosowali za uchwałą wzywającą służby miejskie oraz policję do monitoringu ulicy, kontroli, walki z dzikim parkowaniem, poprawy stanu technicznego Karczunkowskiej jeszcze przed czekającą ją przebudową.
Walka o bezpieczniejszą Karczunkowską trwa już od lat. 10 lat temu Haloursynow.pl napisało pierwszy artykuł na temat katastrofalnego stanu bezpieczeństwa pieszych na tej ulicy. Od tamtej pory, choć powstało parę odcinków chodników (więcej nie mogło, bo właściciele działek nie chcą oddawać terenów pod budowę chodników) i powstał wiadukt kolejowy, jest jeszcze gorzej.

Gwoździem do trumny dla Karczunkowskiej stała się trasa ekspresowa S-7, która miała odciążyć Puławską. Niestety, w Lesznowoli zjazd z węzła prowadzi na rondo zakończone uliczką kończącą się w... szczerym polu. Od ponad 15 lat planowany jest tu nowy przebieg drogi wojewódzkiej nr 721, czyli tzw. obwodnica Lesznowoli. Do momentu, aż ta ulica nie zostanie wybudowana, najbliższym węzłem dla mieszkańców gminy Piaseczno będzie Zamienie, a więc i przejazd ulicą Karczunkowską.
Po wielu latach batalii o decyzję środowiskową, odwołaniach mieszkańców i próbach blokowania inwestycji w marcu tego roku Mazowiecki Zarząd Dróg Wojewódzkich wystąpił do wojewody o wydanie ZRID - zezwolenia na realizację inwestycji drogowej - na DW 721. Pozwolenie zostanie wydane prawdopodobnie w przyszłym roku, a w kolejnych trzech latach droga może zostać wybudowana, pod warunkiem uzyskania finansowania, prawdopodobnie ze środków unijnych.

Dopiero po wybudowaniu tej drogi kierowcom ciężarówek oraz mieszkańcom Lesznowoli i Piaseczna bardziej będzie się opłacało pojechać DW 721 niż przez Zielony Ursynów ulicą Karczunkowską.
A co z obiecywaną od lat przebudową samej ulicy Karczunkowskiej? Piotr Smoczyński ze Stołecznego Zarządu Rozbudowy Miasta przekazał najnowsze informacje.
W maju złożymy wniosek o decyzję środowiskową. Jeśli nie będzie problemów, to w drugim kwartale 2025 roku będzie decyzja oraz gotowy projekt budowlany. Później ZRID, czyli pozwolenie na budowę, i będziemy mogli przystąpić do wyłonienia wykonawcy. Na koniec 2027 roku droga powinna już działać w nowym kształcie
- mówił przedstawiciel SZRM. Wskazywał na zagrożenia. Wystarczy, że ktoś się odwoła od decyzji środowiskowej, albo miasto - co zdarza się rzadko - nakaże wykonanie raportu oddziaływania na środowisko, i procedury wydłużą się o pół roku.
- Zakładając, że takiej sytuacji nie będzie, na wiosnę 2026 roku powinniśmy ruszyć z robotami. Podczas prac będzie ruch wahadłowy, bo raczej trudno sobie wyobrazić, że ulica zostanie zamknięta. Dlatego też czas budowy będzie dłuższy - mówił Smoczyński.
Zwracał uwagę na to, by mieszkańcy czy urzędy nie zgłaszali już postulatów dotyczących kształtu drogi, bo opóźni to i tak spóźnioną przebudowę. Kończą się badania ruchu i hałasu na ulicy, od których zależeć będzie m.in. to, czy powstaną dodatkowe sygnalizacje świetlne lub ronda. Na razie żadna z jednostek miejskich nie wystąpiła o ich budowę, ale jednego lub drugiego rozwiązania chcą mieszkańcy okolic Nawłockiej. Sygnalizację jest skłonny nawet wesprzeć finansowo deweloper, który w okolicy zamierza stawiać nowe osiedle.
Projektanci mają na Karczunkowskiej do dyspozycji pas o szerokości 20 metrów (trzeba przejąć grunty od właścicieli), a więc - jak mówił przedstawiciel inwestor "poszaleć nie można". Jezdnie będą miały po 3,5 metra szerokości, powstanie obustronny chodnik, ścieżka rowerowa po południowej stronie oraz po obu stronach ulicy szpalery drzew. Problemem dla projektantów są instalacje odwodnieniowe. Część odpływów przyjmą te z ulicy Puławskiej, a po drugiej stronie torów jest problem - ani GDDKiA, ani PKP nie chcą się zgodzić na przyjęcie deszczówki do swoich instalacji.
- Bierzemy pod uwagę odwodnienia bezodpływowe, czyli skrzynki pod ziemią. Ale to już zmartwienie architekta - stwierdził Smoczyński.
2025-08-21
Ulica jak z horroru od lat czeka na remont. A harmonogram się sypie!
2025-05-31
Sukces mieszkańców! Na Karczunkowskiej kierowcy zwolnią
2025-03-05
Nowe osiedle na Ursynowie. Buduje je państwowy fundusz
2023-07-03
"Uciekamy z dziećmi spod TIR-ów". Rusza projektowanie przebudowy Karczunkowskiej
2022-03-17
Znalazły się pieniądze na remont Karczunkowskiej. Pierwsze prace jeszcze w tym roku?
Mieszkańcy i burmistrz przeciwko nowym blokom
grunt, że na naszym Ursynowie mamy praktykę rozmów, a nie kopiowanie butnego, niemieckiego systemu, w którym każdego dnia dwóch rolników nie wytrzymuje życia z przyrodą, a rfn-wskie miasta bankrutują?
DzieńMyszkiMiki
09:37, 2025-11-18
Tu będą nowe drzewa! Rusza sadzenie na Ursynowie
ciekawe czy sadzone drzewka są polskie czy niemieckie?
ciekawe
09:16, 2025-11-18
Mieszkańcy i burmistrz przeciwko nowym blokom
Tylko 8 piętrowe bloki? A dlaczego nie 30-piętrowe? Wtedy to dopiero byłoby kasy do podziału! Tylko potem płacz, że w przychodniach kolejki takie, że listę społeczną trzeba zakładać. Że szkoły na dwie zmiany. Że parkować nie ma gdzie. Że w metrze co rano tłum jak w Tokio. Że wieczorem na dojazdówkach korki aż po Mokotów. A jak nie daj panie wyłączą metro, to się robi komunikacyjny armagedon. No ale jak władza dba, żeby deweloperzy rośli w siłę i żyło im się dostatnio, to coś takiego jak dopasowanie infrastruktury do zagęszczenia ludności jest totalną fantastyką. W przypadku rządzących - fantastyką nienaukową. Nieukową.
Irfy
09:11, 2025-11-18
Drzewo i tablica pamięci patrona ursynowskiej ulicy
Spędzono młodzież siłą i zmuszono do odstawiania akademi rodem z ZSRR. Wystawa plenerowa w listopadzie. Chyba jedyna w Polsce. Kamień i drzewo na terenie przyszłej budowy urzędowej biblioteki oddalone od ulicy Jastrzębowskiego. Pieski beda miały na co siusiać. Prezes robiący za błazna. Pani Bieńko z rady nadzorczej zachowująca się bezczelnie wobec wszystkich szczególnie pracownikow fizycznych spółdzielni. Cała akcja to element kampanii wyborczej partii której członkiem jest matołek Klaudiusz Ostrowski po Collegium Humanum. Wstyd. Po ludzku wstyd. Spółdzielni zarząd jest od administrowania naszym osiedlem a nie od promowania polityków. Jestem zszokowana, że pozostali członkowie Rady Nadzorczej godzą się na takie rzeczy.
Krysia
08:47, 2025-11-18