Wraz z ciepłymi dniami w wielu miejscach na Ursynowie pojawiły się ulotki informujące o szkodliwości dokarmiania ptaków poza sezonem zimowym. Czy naprawdę dożywianie braci mniejszych latem może wyrządzić im krzywdę?
Na wielu klatkach schodowych zawisły kartki z informacją od Wydziału Ochrony Środowiska dzielnicy Ursynów na temat dokarmiania ptaków poza sezonem zimowym. - Dokarmianie ptaków w sezonie innym niż zimowy jest działaniem sprzecznym z naturą i potrzebami awifauny – głosi jedno z pierwszych zdań informacyjnego pisma. Co tak naprawdę jest problemem?
Efekty dokarmiania ptaków widać na trawnikach. Pleśniejące połówki chleba, całe suche bułki czy obiadowe resztki zalegają wśród traw na wielu ursynowskich osiedlach. To właśnie niewłaściwie dostosowany pokarm stanowi największy problem – ptaki nie są w stanie zjeść tak dużych kawałków pieczywa, więc leżą one do tej pory, póki nie zainteresują się nimi służby sprzątające albo… gryzonie.
- To nie jest do końca tak, że dokarmianie latem robi ptakom krzywdę. Tylko trzeba pamiętać o tym, że nie wszystko nadaje się na ptasi posiłek. Niezależnie od pory roku nasiona zbóż czy pestki dyni to atrakcyjna przekąska dla ptaków. Jeśli już decydujemy się na pomoc im, to w rozsądny sposób. W karmniku, do którego nie dostaną się inne zwierzęta – mówi Hanna Żelichowska, pasjonatka ptasich zwyczajów.
Aktualnie nie istnieją żadne podstawy prawne, które zabraniałyby dokarmiania ptaków. Sam fakt dożywiania to tylko jedna ze stron medalu. Drugą jest powstający przez to bałagan na trawnikach - i resztki jedzenia, i zabrudzenia odchodami to mało estetyczny obrazek.
- Nie bez znaczenia jest sprawa resztek jedzenia zalegającego na trawnikach. Chleb pleśnieje, inne produkty też się psują, a to powoduje, że :po pierwsze: zagrażają zdrowiu ptaków, po drugie: są zaproszeniem dla szczurów i innych gryzoni - mówi Jakub Fiałek z urzędu dzielnicy.
Kolejna kwestia to dostosowanie pożywienia, jakim chcemy się podzielić. Nie wszystko, co dla nas jest zdrowe i smaczne, nadaje się na ptasi posiłek.
- Niektóre gatunki ptaków to prawdziwe śmieciojady. Łapią wszystko, co wpadnie im w dziób, dlatego nadpsute produkty to duże zagrożenie dla ich zdrowia. To, co zawsze jest mile widziane i bezpieczne, to ziarna, pestki czy świeża woda - dodaje Hanna Żelichowska.
Jeśli zatem decydujemy się dokarmiać ptaki, to mądrze i świadomie, dzieląc się tym, co dla nich zdrowe i bezpieczne. Nie duże kawałki chleba, a ziarna, nie trawnik czy przypadkowe miejsce, a karmniki - wtedy nie tylko pomożemy, ale przede wszystkim - nie zaszkodzimy.
hbk13:36, 22.05.2016
"Jeśli już decydujemy się na pomoc im, to w rozsądny sposób. W karmniku, do którego nie dostaną się inne zwierzęta"
powiedziała p. Żelichowska i niestety nie miała racji. Badania ornitologów mówia wyraźnie, że karmniki są miejscem kumulacji ptasich chorób i wcale nie są rozsądnym sposobem dokarmiania ptaków, lecz im szkodzą.
Ponadto ptaki istnieją już 50-60 mln lat. W tym czasie były zlodowacenia i ocieplenia, nie było ludzi, a ptaki przetrwały i ewoluowały. Dokarmianie przez człowieka do niczego nie było i nie jest im potrzebne. No chyba że mówimy o kanarkach, papużkach i ptakach w zoo.
Kazimierz Kartoszko 07:11, 23.05.2016
No właśnie! Problem w tym, żę fanatykom nie wiele można wyjaśnić. Łażą takie robią zdjęcia i wielcy znawcy ornitolodzy.
Hanna Żelichowska00:44, 10.06.2016
Nicku ~hbk! Nie jestem zwolenniczką dokarmiania ptaków, a zwłaszcza latem. Ale faktem jest, że ludzie rzucają gołębiom mnóstwo chleba. I w zasadzie to jest problemem, bo porozrzucane, spleśniałe półbochenki i kromki chleba są obrzydliwe, nieestetyczne, a jedzące je ptaki, chorują i cierpią. Na dodatek - szczury korzystają z tych miejsc i też się pożywiają. Ponieważ jest to zjawisko, z którym jakoś władze lokalne nie potrafią sobie poradzić, na pytanie dziennikarki odpowiedziałam, że jakimś rozwiązaniem mogłyby być karmniki - takie duże, zadaszone drewniane platformy. Musiałyby oczywiście być czyszczone i opróżniane z resztek psującego się pokarmu. I tyle.
Badania ornitologów i ich opinie to jedno, a życie - sobie ... Jest problem do rozwiązania. Zakazy niewiele pomogą.
Art14:00, 10.06.2016
Przy Magellana wiecznie leżący chleb przy śmietniku dojadają szczury.
Ostatnio ich nie widziałem bo pozatykano dziury przy włazie do kanalizacji.
Dodatkowy problem to wszechobecne ptasie guano.
Rozumiem szacunek ludzi do chleba, ale to chyba nie najlepszy pomysł
na jego niemarnowanie.
Pożar przy jeziorku imielińskim. Szybka akcja strażaków
Jak się spali to nie trzeba wycinać. I tak zniknie zieleń przy jeziorku imielińskim.
jo-la
22:04, 2025-08-22
Pożar przy jeziorku imielińskim. Szybka akcja strażaków
Brawo Agatka.
Dzielnicowy Parys
21:40, 2025-08-22
Spór o zakaz wstępu do rezerwatu. Radny zapowiada
Jeszcze 20 lat temu teren nie był grodzony i wszystko było OK. Teraz taka troska o ludzi, że zakaz wejścia. Może zakaz wychodzenia z domów zrobicie znowu.
grodzisko
21:17, 2025-08-22
Ulica jak z horroru czeka na remont. Terminy się sypią!
Takie to rządzenie. Najpierw zamykamy 1/3 Puławskiej dla samochodów. Mówimy, że mają jeździć ulicą, która nie spełnia norm. A potem 3 lata przygotowujemy projekt, a potem pewnie 3 lata będzie trwała budowa. Wciąż są ludzie na Ursynowie, którzy wybiorą PO i eko terrorystów.
wck
19:22, 2025-08-22