Mimo fatalnej pogody ursynowski Ogród Botaniczny PAN w Powsinie zapełnił się w sobotnie popołudnie miłośnikami owoców-gigantów. Do konkursu zgłosiło się kilkanaście dyń w dwóch kategoriach - dzieci i dorośli. Napięcie rosło z każdą kolejną dynią wjeżdżającą na specjalną wagę za pomocą wózka widłowego z pasami zabezpieczającymi.
Wśród uczestników nie zabrakło wielopokoleniowych rodzin hodowców. Grzegorz Bylicki przywiózł „Wnuczkę Goliasa" - trzecie pokolenie tej samej linii dyń.
W pierwszym pokoleniu był oryginalny Golias, w następnym był dziecko Goliasa - w zeszłym roku, a w tym jest wnuczka. Może w przyszłym roku będzie prawnuczka?
- zastanawiał się hodowca.
Rodzina Michalczyków przywiozła aż trzy ekologiczne dynie, w tym Eko Babę Jagę ważącą 76 kg i Eko Jagę o wadze 111 kg.
Zupełnie ekologicznie wyrosły same, były podlewane tylko na kompoście. Nie było żadnych dodatkowych dopalaczy, żadnej chemii, niczego. Po prostu słońce i deszcz
- mówiła Jadwiga Michalczyk.
Najmłodsi hodowcy również mieli swój moment chwały. Dynia Ekopiratka pięciolatka Leosia Michalczyka ważyła 62 kg. Na pytanie prof. Arkadiusza Nowaka, prowadzącego konkurs, o to, jak dbał o tę dynię odpowiedział krótko: "Dobrze!".

Prawdziwa walka rozpoczęła się jednak w kategorii dorosłych. Przez wagę przewinęło się 10 potężnych okazów - dynia Bruno (291,5 kg), dynia Lily z okolic Zakopanego (444 kg), dynia Jola z Poznania (484 kg) czy dynia Sonia (543 kg).
Ale żadna z nich nie mogła dorównać Klementynie - szaro-zielonej dyni odmiany squash z Goręczyna koło Kartuz.
Dynia squash nie rośnie zwykle aż tak wielka. W związku z tym mamy tu wielką staranność ze strony hodowcy i pewnie trochę farta
- komentował prof. Arkadiusz Nowak, p.o. dyrektora Ogrodu Botanicznego PAN w Powsinie, gdy Klementyna wjeżdżała na wagę.
Waga pokazała 546 kilogramów - o 3 kg więcej od drugiej w kolejności Soni.
Kaszuby żyzne, bogate to widać. Kaszuby też słyną z etosu pracy. To jest region Polski, gdzie się naprawdę ciężko pracuje, szczególnie na roli. No i takie efekty tej pracy
- gratulował prof. Nowak.

Przemysław Gruchała, zwycięzca konkursu, w rozmowie w naszym reporterem zdradził tajniki hodowli gigantycznych dyń.
Jak się hoduje takiego giganta? Zaczyna się już od teraz. Już na jesień trzeba przygotować bardzo dobrze glebę. Najpierw dać do badania, potem przygotować. Zimą szukamy nasionka jak najlepszego, jak najlepszych genów. A 15 marca wysadzam już pierwsze nasionko
- mówi zwycięzca konkursu.
- Trzeba codziennie przy niej być, codziennie oglądać, patrzeć, czy się coś nie dzieje przy dyni, czy choroby nie występują. I oczywiście - przykrywać kocykiem, by utrzymac ciepło! - dodawał.
Klementyna to dla niego trzecie zwycięstwo w ciągu sześciu lat hodowania dyń squash. Co ciekawe, Klementyna przed konkursem ważyła jeszcze więcej! - Na drugim konkursie miała 551,5 kg, także 4,5 kg schudła - żartował pan Przemysław.
Prof. Arkadiusz Nowak przy okazji konkursu przypomniał, że Ogród Botaniczny PAN w Powsinie to nie tylko miejsce jesiennej zabawy z dyniami.
- W ogrodzie mamy około 12 tysięcy gatunków roślin, ale jeszcze więcej odmian. W szczególności tych gatunków, które są w specjalnej troski konserwatorskiej, czyli ochronnej - powiedział.
Ogród specjalizuje się w ochronie gatunków ginących Polski, obecnie kultywuje około 600 takich roślin, część także w bankach nasion. - Po to, żeby bioróżnorodność, czyli różnorodność florystyczna naszego kraju nie była zmniejszona i ograniczona - powiedział p.o. dyrektora.
Główną nagrodą w konkursie na dynie-gigantki jest 4500 zł dla zwycięzcy. Wszystkie dynie zostały wystawione na terenie ogrodu jako jesienna dekoracja. Organizatorzy już zapowiadają piątą edycję konkursu w przyszłym roku. Kto wie, może wtedy padnie magiczna granica 1000 kilogramów, do której żadna dynia w tym roku - ze względu na sporo chłodnych dni i suszę - nawet się nie zbliżyła?
[FOTORELACJA]6413[/FOTORELACJA]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Trzy dni bez 10 stacji metra! "Wymiana sterowania"
To wyraźna zaczepka skierowana do Polaków , żeby ich wkurzyć i wykonać zadanie wywołania wojny domowej
hej
00:19, 2025-11-09
Zagubiona seniorka nie wiedziała, kim jest
To pewnie ktoś z rady nadzorczej spółdzielni Stokłosy.
Stokłosy
21:34, 2025-11-08
Bez kaloszy pod ul. Romera nie przejdziesz!
Tia. To jest ten moment, w którym człowiek myśli, że *%#)!& niżej zejść nie może. A potem, znienacka: "Zapytaliśmy uŻędników, kiedy po raz ostatni były prowadzone podobne prace". Ja rozumiem, że oni może ze względu na kompetencje faktycznie są jakimiś użędnikami. Przez samo ż. Ale ten dziennikaż, przez takie samo, mógłby chociaż skorzystać z jakiegoś automatycznego poprawiania. Albo nie wiem, lepsze okulary sobie kupić i wrócić z nimi do podstawówki? Ja wiem, zaraz to poprawicie i będziecie udawać, że nic się nie stało. Ale niesmak pozostanie. A przejście? Cóż, straszy, tak jak wszystkie ursynowskie przejścia. Władza ma to gdzieś, bo to nie ona brodzi w wodzie i nie jej grozi, że w takich menelskich zakątkach ktoś dostanie po mordzie, bo ona w takich miejscach się nie pojawia.
Irfy
19:32, 2025-11-08
Kontrowersyjna przebudowa na Puławskiej. Rusza w środę
Może tak mieszkańcy Kuropatwy, Bażanciej i Jagielskiej któregoś dnia w ramach protestu zablokują swoje ulice. Może się w końcu wtedy jakiś darmozjad ogarnie.
Protest
18:56, 2025-11-08