Rezerwat, w którym pracują pilarze? Jak zwykle hałas pił stawia na baczność miłośników przyrody, którzy żądają wyjaśnień. Sprawdziliśmy, co dzieje się w Lesie Kabackim tuż przed świętami. Bo znów słychać cięcia.

Niczego nie da się tu ukryć. Codziennie dróżkami lasu spaceruje i biega bardzo wiele osób. Nic zatem dziwnego, że  obecność pilarzy wzbudziła zainteresownie i zaniepokojenie. Obawa przed zniszczeniem rezerwatu skłania do aktywności.

- Nacieli całe sterty, a przecież o tej porze nikt o zdrowych zmysłach nie sadzi drzew. Jak tak będziemy na to pozwalać, to nam za kilka lat przez Las Kabacki drogę szybkiego ruchu poprowadzą. Może to taka polityka? Małymi krokami, może nikt nie zauważy, nie zaprotestuje? - oburza się nasz czytelnik.

Okazuje się, że grudniowe prace to m.in. efekt ostatniego wyjątkowo gorącego i suchego lata.

- Wycinamy drzewa wzdłuż dróg, które stwarzają niebezpieczeństwo. Mocno pochylonych, pękniętych i suchych jest po ostatnim lecie bardzo dużo. Nie pamiętam tak niskiego poziom wód gruntowych i żeby tyle drzew naraz usychało - mówi Marek Suchodolski z Lasów Miejskich.

Ale to nie wszystko. Jadąc przez las można natknąć się na sterty zdrowych, jeszcze pachnących pni sosen, które czekają na wywiezienie z lasu. O co chodzi?

- Prowadzimy też cięcia w ramach przebudowy drzewostanu i wycinamy sosny, które były tu kilkadziesiąt lat temu sadzone. Las Kabacki rośnie na bardzo żyznych glebach, gdzie naturalnie jest wiele gatunków drzew liściastych z bardzo małą domieszką sosny. Robimy miejsce młodym samosiejkom dębów, klonów czy wiązów. Las się odradza, a my mu w tym pomagamy - mówi Suchodolski.

Wycinając jedną sosnę, stwarza się warunki dla drzew rosnących pod spodem - dla dębów, lip, klonów i wiązów, żeby dodać im światła i mogły wyrosnąć do góry. W tej chwili w miejscach wycinki jest tak dużo młodych drzewek, że nie trzeba ich jeszcze dosadzać. Wystarczy stworzyć warunki do rozwoju tym, które już rosną. Ostatnie nasadzenia były w Lesie Kabackim kilka miesięcy temu. Przybyło wówczas 5 tysięcy nowych dębów, lip, wiązów i głogów.

Przebudowa rezerwatu im. Stefana Starzyńskiego zaplanowana jest na najbliższe kilkanaście lat i ma doprowadzić do naturalnego odrodzenia się w lesie pożądanych gatunków. Wycinanie drzew jest zgodne z planem ochrony rezerwatu. O tym, które drzewa mogą zostać wycięte decyduje zespół niezależnych ekspertów w konsultacji z Lasami Miejskimi, ekologami i Generalną Dyrekcją Ochrony Środowiska. Decyzję tę zatwierdza wojewoda.