Drzwi zamurowane, śmieci uprzątnięte – dzielnica wreszcie uporządkowała teren w okolicach Moczydłowskiej. Mieszkańcy odetchnęli z ulgą i mają nadzieję, że tym razem... to nie syzyfowa praca.

Od wielu lat ursynowianie narzekają, że w rejonie stajni dzieją się dziwne rzeczy – rosną tam góry śmieci, a bezdomni koczują w starych, zabytkowych budynkach stajni. Poza tym teren odwiedzają młode osoby, które pośród gęstych traw i krzaków mogą spokojnie pić alkohol.

W tej sprawie portal haloursynow.pl interweniował już dwukrotnie. Po naszej interwencji w ubiegłym roku z terenu stajni wywieziono śmieci, wycięto dziko rosnące chaszcze i trawy, a okna i drzwi zamurowano, aby bezdomni nie mogli pomieszkiwać w opuszczonych budynkach. Dzicy lokatorzy wrócili, mieszkańcy ponownie zaczęli narzekać na bałagan.

Dzielnica wspólnie ze strażą miejską podjęła interwencję. Bezdomni opuścili teren dawnych stajni. Drzwi zostały znów zamurowane a mieszkańcy pobliskich bloków nie kryją zadowolenia.

- Cieszymy się, jest przyjemniej, nie widzę już góry śmieci – mówi Waldemar, który w tym miejscu spaceruje z psem. - Piękna złota jesień!

Ale są i tacy, którzy już obawiają się, że sytuacja będzie się powtarzać. Kiedy zima da się we znaki, bezdomni znów zamiast w noclegowni pojawią się na Moczydłowskiej. - Oby to nie była syzyfowa praca – mówi Kinga. - Nie pierwszy raz dzielnica interweniowała, ale mam nadzieję, że ostatni, a my będziemy mieli spokój.

Ruiny stajni są pod opieką konserwatora zabytków. Podczas przyszłorocznej budowy ośrodka wsparcia, który powstanie bliżej Stryjeńskich pozostaną nietknięte. Teren jest własnością miasta i po podziale działek może trafić na sprzedaż. W planie zagospodarowania przestrzennego przewidziano tam tereny rekreacyjne z możliwością zabudowy mieszkaniowej na części działki. Losy ruin będą się ważyć po wybudowaniu przedłużenia Belgradzkiej oraz ośrodka wsparcia dla niepełnosprawnych.

ZOBACZCIE JAK TERAZ WYGLĄDA TEREN PRZY MOCZYDŁOWSKIEJ