Chodnik przy metrze Stokłosy od kilku dni wygląda jak rynsztok. Wszystko przez odrażającą i cuchnącą ciecz, która wydobywa się z pobliskiego budynku. Wspólnota mieszkaniowa jest świadoma problemu. Ma jednak kłopot ze znalezieniem wykonawcy, który naprawi instalację.

Od kilku dni z budynku przy al. KEN 85 wydobywa się śmierdząca ciecz. "Szambo" - jak nazwali to mieszkańcy, którzy zwrócili się do naszej redakcji - wypływa z pomieszczenia technicznego tuż przy wyjściu z metra Stokłosy wprost pod nogi pasażerów.

- Z rozmowy z ochroną wynika, że szambo wylewa się z od piątku, 20 sierpnia i drzwi do pomieszczenia zostały celowo otwarte. Całe pomieszczenie jest zalane. W środku leży zdechła kuna. Szamba jest tak dużo, że wylewa się na schodki i chodnik, tworząc kałuże - pisze do nas pan Michał.

Dni mijają, a wyciek nie znika

Mimo zgłoszenia awarii administracji galerii handlowej znajdującej się w budynku do tej pory nie pozbyto się usterki. Powiadomiona została także straż miejska.

Wyciek to nie tylko ubrudzony chodnik i nieprzyjemne zapachy. W pobliżu znajdują się lokale gastronomiczne i sklepy z żywnością. A w samym pomieszczeniu znajduje się główne przyłącze wody budynku, w tym pitnej.

- Jesteśmy świadomi awarii, ale pomieszczenie nie należy do nas, tylko do wspólnoty mieszkaniowej. Gdyby to było nasze, już dawno byśmy to zrobili. A nie chcieliśmy tam wchodzić, żeby nikt nas nie oskarżył o kręcenie się po cudzej własności - przekonuje pracownik działu technicznego administracji galerii handlowej.

Problemy z pieniędzmi?

Wspólnota mieszkaniowa budynku także jest świadoma problemu. Jak zaznaczają jej przedstawiciele, ciecz jest w czymś w rodzaju tłustej, ropopochodnej substancji. A takiej mieszkańcy nie produkują. Mają to robić restauracje, których w budynku przy al. KEN 85 nie brakuje. Prawdopodobnie w jednej z nich uszkodozny został separator tłuszczu.

Tak czy inaczej, to wspólnota musi zająć się naprawą awarii. Na chwilę obecną szuka wykonawcy, który usunąłby usterkę. Idzie to jednak opornie.

- Nie ma co ukrywać, nie jesteśmy zbyt wypłacalną wspólnotą i firmy nie są za bardzo chętne do przyjmowania od nas zleceń - stwierdza przedstawicielka wspólnoty KEN 85. Mimo to ma nadzieję, że do piątku sprawa zostanie załatwiona, a śmierdząca ciecz zniknie z widoku publicznego.