Miało być tak pięknie! Pod koniec października ruszyły prace przy remoncie chodnika na ulicy Gandhi między Dereniową a aleją KEN. Firma Instalnika zabrała się za temat z impetem - zerwała stary asfalt, wytyczyła nowy korytarz, przygotowywała podłoże pod nowe płyty betonowe. Mieszkańcy, którzy od lat walczyli o remont tej nawierzchni pełnej dziur i kałuż, byli zadowoleni.
Miesiąc później na terenie budowy panuje cisza. Od wielu dni prace stoją w miejscu. Chodnik pozostaje rozgrzebany, mieszkańcy próbują przechodzić po placu budowy, końca remontu wciąż nie widać. Wykonawca pozostawił na miejscu koparkę.

O sytuacji na Gandhi wie zleceniodawca - Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie. Jego rzecznik potwierdza - remont został zastopowany.
Remont nie jest jeszcze zakończony ani przez nas odebrany. Jest to miejsce, w którym bardzo blisko chodnika znajdują się drzewa i chcemy maksymalnie o nie zadbać. Temat jest w trakcie omawiania, więc prosimy o jeszcze trochę cierpliwości
- mówi Maciej Dziubiński z ZDM.
To właśnie rozrastające się korzenie drzew były powodem, dla którego stary chodnik był tak pofałdowany. O tym wiedziano od początku. Więcej - projekt nowego chodnika zakładał właśnie zabezpieczenie przed korzeniami drzew.
O rozpoczęciu remontu pisaliśmy pod koniec października. Wtedy ZDM informował, że do zrobienia zostało zaledwie 150 metrów - od przystanku do wjazdu na parking dzielnicowy. W miejsce starego, zniszczonego asfaltu miały pojawić się płyty betonowe 50 x 50 cm, właśnie zabezpieczone przed rozrostem korzeni drzew.
Dziś drogowcy myślą nad lepszym zabezpieczeniem roślin, a mieszkańcy tracą cierpliwość. Dla osób starszych, rodziców z wózkami czy osób niepełnosprawnych to dodatkowa udręka. Szczególnie, że remontowany chodnik prowadzi do działającego przystanku autobusowego przy kościele.
Czekaliśmy na ten remont od wielu lat. Teraz wreszcie go zaczęli, a po trzech tygodniach wszystko stoi. Nie rozumiem, dlaczego wcześniej nie przewidzieli problemu z drzewami. Przecież one tu są, nie pojawiły się nagle
- mówi pani Maria, mieszkanka Imielina, która codziennie korzysta z chodnika - tzn. korzystała przed remontem.

Chodnik przy ulicy Gandhi od Dereniowej do alei KEN od lat był solą w oku mieszkańców. Pofałdowany asfalt, dziury, kałuże po każdym deszczu – to był tor przeszkód, nie chodnik. Zabiegi o jego remont trwały od 2014 roku. Radni pisali interpelacje, my pisaliśmy artykuły o fatalnym stanie nawierzchni.
W tym roku dzielnica przekazała miejskim drogowcom kilkaset tysięcy złotych. ZDM ogłosił przetarg na dwa chodniki an Ursynowie, wybrał wykonawcę i w październiku ruszyły prace. Oba remonty chodników przy Gandhi i Stryjeńskich miały kosztować łącznie 1,2 mln złotych. Chodnik przy Stryjeńskich został ukończony sprawnie i bez przeszkód. Na ten imieliński jeszcze poczekamy. Jak długo?
Masz dla nas temat? Masz zdjęcia lub filmik? Chcesz przekazać informację? Pisz: [email protected] lub dzwoń tel. 600 44 11 76. Możesz też użyć formularza Alert 24. Zapewniamy anonimowość.
[ALERT]1763632195842[/ALERT]
Setki mikołajów pobiegnie przez Las Kabacki
Miała babcia mikołajka i ciągnęła go za jajka. Raz za jedno raz za drugie, a najwięcej za to długie
kurkawodna
14:57, 2025-11-20
Chodnik przy Gandhi rozgrzebany od miesiąca!
Jak bedzie mozna przejsc z tego chodnika do domu kultury, jak sa barierki ???
???
14:08, 2025-11-20
Chodnik przy Gandhi rozgrzebany od miesiąca!
W tym mieście to normalka, zobaczcie ile takich miejsc jest...przy centrum onkologii dla przykładu, przystanek w piachu postawiony i nikogo ludzie nie obchodzą bo to plebs komunikacyjny. Kwintesencja podejścia szmaciarzy z KO do zwykłego człowieka.
Yogi
13:46, 2025-11-20
Chodnik przy Gandhi rozgrzebany od miesiąca!
Fraza: dziś drogowcy myślą, to oksymoron. Czyli fraza wewnętrznie sprzeczna.
Wszechwiedzcy
13:44, 2025-11-20