W kwietniu uczestnicy Seminarium Ursynowskiego, cyklu popularnonaukowego organizowanego przez etnolog Julię Kunikowską („Wolica i okolica”) i UCK „Alternatywy” mogli posłuchać wykładu na temat niezwykłego założenia parkowo-pałacowego, jakim jest Gucin-Gaj. W ubiegłą niedzielę odbyła się druga część seminarium – spacerowa. Wycieczka trwała dwie godziny, a jej uczestnicy cofnęli się o ponad 200 lat. Mogli na własne oczy przekonać się, co zostało z Gucina i Gaju i odwiedzić mniej znane, a nawet niedostępne na co dzień zakamarki.
Sama nazwa "Gucin-Gaj" jest stosunkowo młoda, a używana jest od 1965 roku, kiedy to profesor Longin Majdecki, historyk sztuki i architekt krajobrazu, wydał publikację na jej temat, pt. „Gucin-Gaj. Analiza układu kompozycyjnego na tle warunków naturalnych i zarysu historycznego”
– mówiła Julia Kunikowska.
- Gucin i Gaj były osobnymi założeniami, choć związanymi z jednym, dobrze znanym na tym obszarze rodem Potockich – dodała.
Gucin to dawne założenie z pałacykiem i folwarkiem, wiejska rezydencja, natomiast Gaj to późniejszy park-pomnik z symbolicznym przesłaniem, stworzony po śmierci Stanisława Kostki Potockiego. Oba powstały na początku XIX wieku.
Spacer zaczął się przy ulicy Fosy. - Wiele osób odmienia ją błędnie, jako „ulica Fosa”, podczas gdy jest to nazwa odnosząca się do fosy przy pobliskim Forcie Służew. Wcześniej droga nosiła nazwę Kościelnej i Fortowej - powiedziała badaczka.
Na samym początku spaceru była mowa o historii tej okolicy, Służewa, którego dzieje są ściśle związane z dzisiejszym Ursynowem. Historia lokalnego osadnictwa sięga aż XII wieku, co potwierdziły badania archeologiczne. Służew powstał przy trakcie czerskim, który łączył historyczne stolice Mazowsza, a także ważne europejskie szlaki handlowe i pocztowe. Rzeka Sadurka – dziś jej odnogę znamy jako Potok Służewiecki – dostarczała cennych zasobów naturalnych, sprzyjając rozwojowi osad i późniejszych folwarków. Ulica Fosy pamięta procesje Bożego Ciała z czasów, gdy dzisiejszy Ursynów nie miał jeszcze żadnej parafii.
- Szła procesja ulicą Fosy, Łukową i Wilanowską, a potem znowu do Katarzyny - dodał jeden z gości spaceru, pan Longin, woliczanin. Po drodze wycieczka mijała dwa charakterystyczne domy przy ul. Fosy 19 i 20. Pierwszy datowany jest na rok 1864, drugi powstał znacznie później i znany jest ursynowianom jako siedziba hufca ZHP Warszawa Mokotów.
Najstarsza parafia na tych terenach, założona w 1238 roku, była centrum życia religijnego i społecznego. Kościół, pierwotnie drewniany, potem murowany, ucierpiał podczas potopu szwedzkiego.
Dzisiejszy wygląd fasady zawdzięczamy Augustowi Potockiemu, Guciowi i jego architektowi, Franciszkowi Marii Lanciemu, który ma na Ursynowie ulicę
- opowiadała Julia Kunikowska.
Warto było zwrócić uwagę na unikalny krzyż, zwany karawaką. To symbol ochrony przed chorobami i nieszczęściami, a nawet przed… bezsennością.
Badaczka wskazała zebranym, by wychodząc poza mury parafii, spojrzeli na napis nad drzwiami do świątyni. Widnieje na nich złocona sentencja i kilka tajemniczych symboli - cyrkiel, Słońce i półksiężyc. Mają one związek z wolnomularskimi tradycjami rodu Potockich.
Stanisław Kostka Potocki, polityk, pisarz i mecenas epoki oświecenia stworzył w Gucinie swoją podmiejską siedzibę - niepozorny, ale pełen uroku dworek z przyległym ogrodem. Planował również stworzenie gaju arkadyjskiego, który powstał po jego śmierci. Zmieniła się też jego symbolika - miał czcić pamięć o braciach Potockich, Ignacym i Stanisławie i propagować patriotyczne idee. Żona Stanisława, Aleksandra z Lubomirskich, która owdowiała w 1821 roku, kontynuowała dzieło męża i doprowadziła do rozwoju Gaju - miejsca pamięci.
Słodkie jabłka z gucińskiego ogrodu
Goście spaceru mieli okazję wejść do niezwykłego plebańskiego sadu, który na co dzień jest ukryty za zamkniętą bramą. Kilkudziesięcioletnie jabłonki skontrastowane z blokami Służewa po drugiej stronie Dolinki robiły niesamowite wrażenie. Na miejscu sadu był kiedyś folwark służewski i dom wojewodziński, późniejszy pałacyk Potockich.
Otoczony był romantycznym ogrodem, który uwiecznił na grafice Aleksander Majerski. Miał sześć głównych pomieszczeń oraz ptaszarnię od strony Wilanowa. Przy ptaszarni ustawione były białe i zielone ławki, kwietniki oraz gipsowa figurka kupidyna
- dodała badaczka.
Był to jedyny budynek mieszkalny na terenie Gucina, oprócz oficyny. Planowano wybudowanie drugiego budynku mieszkalnego dla gości, jednak inwestycja nie została zrealizowana.
Wśród fascynujących elementów Gucina znajduje się podziemny tunel o długości 63 metrów, zwany błędnie "lochami masońskimi". Dziś wstępu do niego nie ma, broni go krata. Według legend wolnomularze mieli tam organizować spotkania, jednak badania i eksperci podają, że była to tak naprawdę lodownia.
Najprawdopodobniej wybudował ją Augustyn Wincenty Locci, włoski inżynier-machinista, scenograf, projektant kostiumów, dekorator wnętrz, architekt na dworze Wazów i u Jana III Sobieskiego. Pierwotnie mógł być cysterną do zbierania wody, o czym opowiadała na kwietniowym Seminarium Ursynowskim Julia Kunikowska i Katarzyna Krzywicka, specjalistka Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków. Dziś stanowi schronienie kilku gatunków nietoperzy.
W Gaju, powstałym po śmierci Stanisława Kostki Potockiego, zasadzono drzewa symboliczne: dęby oznaczające siłę braci Potockich, jesiony – ich walory intelektualne, brzozy – łagodność, a modrzewie wyrażały melancholię i pamięć o przeszłości. To miejsce miało być przestrzenią o głębokim patriotycznym i ideologicznym znaczeniu - było przestrzenią hołdu dla braci Potockich i ważnych postaci epoki: Samuel Bogumił Linde i Julian Ursyn Niemcewicz także zasadzili tu swoje "drzewa pamięci". Gaj zdobiły sarkofag ku czci braci Potockich oraz obelisk z urną.
Gaj już ponad 100 lat temu był popularnym miejscem wycieczek i znalazł się w „Przewodniku ilustrowanym po Warszawie i okolicach”
- tłumaczyła Julia Kunikowska. Ale gdy Gucin przeszedł w ręce Branickich, w 1895 roku, Gucin zaczął podupadać. Goście wycieczki przeszli dalej ulicą Fosy i słuchali opowieści, podziwiając rozległy, zarośnięty staw, który dziś przypomina bardziej bagno niż piękne, romantyczne założenie parkowe.
Niestety, od końca XIX wieku Gucin zaczął podupadać. Zaniedbania właścicieli oraz brak systematycznej konserwacji doprowadziły do dewastacji zabytkowych budynków i zieleni.
Spisano, co należy zrobić. Nadal nie było na to czasu i prace odkładano na później. Stan Gucina opisano jako „barbarzyńsko zniszczony”
- mówiła badaczka.
Spacerowicze przeszli niżej, nad drugi brzeg stawu. Świadkami historii Gaju jest kilka pięknych, olbrzymich dębów szypułkowych. Zły stan tych obiektów w Gucinie budził nie tylko niepokój, ale i oburzenie. Po II wojnie światowej teren przejęła Centrala Rybna, która dewastowała zabytkowe miejsce, zastępując je magazynami i hodując w stawie ryby i raki. W latach 60. XX wieku dwór w Gucinie został rozebrany, a park stał się miejscem zaniedbanym i zapomnianym.
Upadek Centrali Rybnej w 1988 roku oraz przejęcie terenu przez spółkę Aquamex nie poprawiły sytuacji – spory prawne o własność toczą się dalej, a zabudowa mieszkaniowa powstała w sąsiedztwie dewastuje krajobraz Gucina i Gaju. Dziś z ponad 200 oryginalnych drzew zostało tylko kilkanaście.
Gucin-Gaj jest objęty Wilanowskim Parkiem Kulturowym, utworzonym w 2012 roku, który chroni historyczne, krajobrazowe i przyrodnicze wartości tego miejsca. Planowane jest włączenie Gaju do rejestru zabytków, co ma pomóc w ratowaniu tej niezwykłej przestrzeni. Miejsce to wciąż czeka na kompleksową ochronę i rewitalizację. Zachwyca tych, którzy tam trafią i prosi, żeby o nim pamiętać.
Skandal 22:58, 13.09.2025
To co się dzieje wokół tego cennego, historycznie i przyrodniczo terenu woła o pomstę do nieba. Przez spory prawne faktycznie miasto ma niewielki wpływ na tereny dzierżawione przez podejrzane firemki zajmujące się, uwaga, przetwórstwa odpadów (!). Jak może być przetwórstwo odpadów nad historycznym stawem i obok pomników przyrody? Teren cały powinien być w rękach miasta i pod specjalną ochroną, a nie jeżdżą jakieś ciężarówki, a droga usiana butelkami jak jakaś żulero-menelnia, śmieci, brud, wszystko zasikane. Oby miasto jak najszybciej odzyskało teren i zrobiło porządek z tymi śmieciowymi firemkami.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu haloursynow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Święto Zielonego Ursynowa!
Święto zielonego czego?
Uwer
23:37, 2025-09-13
Masoński cyrkiel, plebański sad i zapomniane dziedzictw
To co się dzieje wokół tego cennego, historycznie i przyrodniczo terenu woła o pomstę do nieba. Przez spory prawne faktycznie miasto ma niewielki wpływ na tereny dzierżawione przez podejrzane firemki zajmujące się, uwaga, przetwórstwa odpadów (!). Jak może być przetwórstwo odpadów nad historycznym stawem i obok pomników przyrody? Teren cały powinien być w rękach miasta i pod specjalną ochroną, a nie jeżdżą jakieś ciężarówki, a droga usiana butelkami jak jakaś żulero-menelnia, śmieci, brud, wszystko zasikane. Oby miasto jak najszybciej odzyskało teren i zrobiło porządek z tymi śmieciowymi firemkami.
Skandal
22:58, 2025-09-13
Zobacz jak świętował Zielony Ursynów!
Jaka sąsiedzka atmosfera? Ta dyrektorka to jakaś baba że wsi. Dzieci z sąsiedztwa pobiły w DOK Ursynów ochroniarza. Większość pracowników dojeżdża z Żyrardowa. Co wy piszecie?
XD
22:52, 2025-09-13
Pięcioletnie urlopy i nawet 170 tys. zł odprawy
wiele ludzi traciło i traci prace w rożnych zawodach i nic w zamian nie dostają. Dlaczego my jako społeczeństwo mamy ciągle dopłacać dla wybranych np. nauczyciele rok urlopu zdrowotnego, teraz górnicy. Nic dziwnego, że coraz więcej rozdawnictwa nie swojego a wspólnego.
emeryt
17:54, 2025-09-13