Zamknij

Dodaj komentarz

Ursynów: Klakson życzliwego kierowcy uratował życie kobiecie przy Płaskowickiej

Sławek Kińczyk Sławek Kińczyk 12:50, 25.11.2025 Aktualizacja: 13:01, 25.11.2025
1 SK SK

Sekundy każdego z nas mogą dzielić od tragedii. Nasza czytelniczka przechodziła na pasach przy rondzie Pileckiego, gdy nieznany kierowca uratował jej życie, trąbiąc klaksonem. Kobieta nie widziała nadjeżdżającego auta - gdyby nie ostrzeżenie, pewnie wpadłaby pod koła. Dziękując, zachęcą pieszych do ostrożności. Życie jest tylko jedno!

Pani Ewa nie wie, komu zawdzięcza życie. Ale za naszym pośrednictwem postanowiła podziękować nieznajomej osobie, która uratowała jej zdrowie, a może nawet i życie.

Kilka dni temu kobieta przechodziła przez pasy przy rondzie na skrzyżowaniu Płaskowickiej i Pileckiego, gdy nagle usłyszała głośny dźwięk klaksonu. Kierowca stojącego obok auta zauważył nadjeżdżający po lewej pojazd, którego kobieta nie mogła dostrzec - i zareagował błyskawicznie.

Gdyby tego nie zrobił, pewnie wpadłabym pod to auto na pasach. Nie wiem, komu zawdzięczam, że dotarłam do domu w jednym kawałku, więc bardzo, bardzo dziękuję i serdecznie ze wszystkich sił pozdrawiam

- pisze pani Ewa w liście do naszej redakcji.

Dodaje z nadzieją: "Mam nadzieję, że dobro wraca".

Statystyki wciąż przerażają. To piesi giną najczęściej

Historia pani Ewy to nie odosobniony przypadek. Na warszawskich ulicach "omijanie" samochodu na sąsiednim pasie przed przejściami dla pieszych to prawdziwa plaga. Swego czasu nagminnie takie sytuacje miały miejsce w alei KEN, jeszcze zanim zamontowano przy zebrach sygnalizacje świetlne. 

Statystyki Komendy Stołecznej Policji wciąż są przerażające. W pierwszym półroczu 2025 roku w Warszawie doszło do 360 wypadków drogowych, w których zginęło 13 osób, a 416 zostało rannych. Do października 2025 roku na stołecznych ulicach śmierć poniosło już 23 osoby, w tym 10 pieszych. I choć liczba ta w perspektywie wieloletniej spada, każda ofiara to ktoś bliski - matka, ojciec, dziadek.

Do ponad 90 procent wypadków przyczynili się kierowcy, a główny powód to nieustąpienie pierwszeństwa pieszym. Zdarzenia z udziałem pieszych stanowią 33 proc. wszystkich wypadków w Warszawie - i to właśnie one są najtragiczniejsze w skutkach. Pieszy bowiem podczas zderzenia nie jest w żaden sposób chroniony.

- mówią policjanci z warszawskiej drogówki.

Historia pani Ewy pokazuje, że czasem wystarczy drobny gest - dźwięk klaksonu, machanie ręką, krzyknięcie - by zapobiec tragedii. Redakcja Haloursynow.pl dołącza się do podziękowań dla nieznanego bohatera z ronda Pileckiego. Oby więcej takich kierowców na naszych ulicach!

Dalszy ciąg materiału pod wideo ↓

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz (1)

Jasio321Jasio321

5 2

Ja kiedyś w bardzo podobnej sytuacji próbowałem ostrzec rowerzystę. Gdy użyłem klaksonu podjechał do mnie, zaczął walić rękami w samochód i drzeć ryja jak śmiem na niego trąbić, przecież on ma pierwszeństwo! Od tego czasu już się nie narażam, każdy jest kowalem własnego losu, jak idzie lub jedzie na oślep to jego problem.

14:03, 25.11.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%