Problem dotyczy sygnalizatora na popularnym przejeździe rowerowym wzdłuż ulicy Wąwozowej w kierunku Rosoła, na skrzyżowaniu z aleją KEN. Sygnalizator znajduje się na trójkątnej wysepce pomiędzy pasami do skrętu w prawo a główną jezdnią.
To jest taka partanina zrobiona! Do sygnalizatora zamocowanego na wspornikach, doczepili drugi sygnalizator - na ceownikach i śrubkach. Te śruby dokręcają co jakiś czas, ale jak jest wiatr, po 3-4 dniach są już odkręcone i dosłownie można palcem dotknąć i przesuwać go w dowolną stronę
- relacjonuje nam pan Leszek, mieszkaniec Kabat, rowerzysta.
Najgroźniejsze jest to, że przekręcony sygnalizator może wprowadzać rowerzystów w błąd.
Gdy ten sygnalizator dla ruchu kołowego poprzecznego do ścieżki rowerowej się obróci, to jego światło jest widoczne dla ścieżki rowerowej. Czyli widać np. światło zielone
- ostrzega mieszkaniec.
Nieuważny rowerzysta, widząc zielone światło, może wjechać na przejazd prosto pod nadjeżdżające samochody, co grozi tragicznym wypadkiem.
Problem utrzymuje się od wielu miesięcy pomimo interwencji mieszkańców. Pan Leszek zgłaszał awarię wielokrotnie - najpierw do Stołecznego Centrum Bezpieczeństwa, a następnie do Zarządu Dróg Miejskich. Drogowcy ustawiali sygnalizator i dokręcali śruby, ale problem się powtarza za każdym razem, gdy wieje wiatr.
Mieszkaniec zauważa, że prowizoryczny montaż jest widoczny gołym okiem. - Nawet jest widoczny kawałek drutu, którym jest to jeszcze podwiązane. Wygląda po prostu na partaninę!
Po naszej interwencji Zarząd Dróg Miejskich obiecuje, że sygnalizator zostanie prawidłowo zamontowany.
Zgłoszenie zostało przekazane do naszego konserwatora. Ta konkretna sygnalizacja zostanie też objęta dodatkową obserwacją. W przypadku występowania sytuacji, o których Pan mówi, będziemy na bieżąco reagować
- mówi Maciej Dziubiński, rzecznik Zarządu.
Dotychczasowe doświadczenia pana Leszka nie napawają jednak optymizmem. - Były reakcje po paru dniach, ale w dalszym ciągu polegająca na mocniejszym dokręceniu śrub. Przyszedł wiatr i znów jest tak, jak było - podkreśla mieszkaniec.
Zdaniem mieszkańca, jedynym skutecznym rozwiązaniem byłoby trwałe połączenie dwóch sygnalizatorów w sposób uniemożliwiający ich obracanie się pod wpływem wiatru.
- Tam trzeba po prostu na stałe zespolić ze sobą te dwa sygnalizatory w sposób taki, żeby się one nie ruszały - proponuje.
Nasza redakcja będzie się przyglądać sposobowi załatwienia problemu przez drogowców.
Masz dla nas temat? Masz zdjęcia lub filmik? Chcesz przekazać informację? Pisz: [email protected] lub dzwoń tel. 600 44 11 76. Możesz też użyć formularza Alert 24. Zapewniamy anonimowość.
[ALERT]1745565210753[/ALERT]
2 0
ZDM ignoruje wszystkie sygnały. A jeśli podejmuje działania to wygodne dla siebie i często przeciw nam np. likwidacja przejść dla pieszych.
4 1
A jakie to ma znaczenie skoro rowerzysta i tak zignoruje sygnalizację? 🤣