Zamknij

"Ten las to skarb, taki jaki jest!" Burzliwa sesja radnych Ursynowa

Sławek KińczykSławek Kińczyk 14:19, 15.06.2024 Aktualizacja: 16:56, 15.06.2024
Skomentuj SK SK

- Nie czuję odpowiedzialny za brak sprawdzania informacji - tak burmistrz Robert Kempa mówił do mieszkańców, którzy przyszli na ostatnią sesję rady dzielnicy, by dyskutować o kontrowersyjnym projekcie modernizacji leśnej części parku Przy Bażantarni. Zapowiedział, że nie ma szans na zmiany, ani porzucenie projektu, bo grozi mu za to odpowiedzialność karna. - Okazuje się, że ważniejsza jest odpowiedzialność za niezrealizowanie projektu, a nie za zniszczenie cennej ostoi przyrody i siedlisk chronionych gatunków - odpowiadali oburzeni mieszkańcy.

Ruszyła modernizacja leśnej części parku Przy Bażantarni. Jak już pisaliśmy, teren został ogrodzony, mieszkańcy mają zakaz wstępu do lasku. Prace polegające m.in. na wybudowaniu alejek z nawierzchni mineralnych, wycince ok. 60 drzew ze względów sanitarnych, nasadzeniu nowych drzew i krzewów mają się zakończyć do końca roku.

Część sąsiadów protestuje przeciwko naruszaniu naturalnego charakteru lasu. Choć dzielnica twierdzi, że zależy jej na zachowaniu tej ostoi przyrody dla kolejnych pokoleń, protestujący uważają, że ryzyko zniszczenia przyrody, siedlisk ptaków, niepokojenie gatunków chronionych jest bardzo duże. A dzielnica powinna pozostawić ten teren w spokoju.

Pikanterii dodaje fakt, że dzielnica po pięciu latach od konsultacji społecznych, w których wzięło udziało ok. 150 osób i zmianach w projekcie, nie przedstawiła mieszkańcom nowego pomysłu na wschodnią część parku. Stąd ich burzliwa reakcja po starcie inwestycji - petycje, pod którymi podpisało się w sumie ponad 1,2 tys. osób, protesty na sesji rady dzielnicy, angażowanie znanych i cenionych przyrodników, autorów i publicystów w obronę naturalnego charakteru wschodniej części parku Przy Bażantarni.

[ZT]28725[/ZT]

Burmistrz: Ingerencja w las będzie minimalna

Burmistrz na czwartkowej sesji, podczas której składał radnym informację na temat oprotestowywanej inwestycji, w obecności kilkunastoosobowej grupy mieszkańców, odpierał zarzuty, prostował mity, tłumaczył zamiary oraz... posługiwał się półprawdami.

Unikał przypomnienia, że konsultacje zostały przeprowadzone aż 5 lat temu, a nowy projekt został skierowany do realizacji bez chwalenia się nim, choć niemal każdym inwestycyjnym przetargiem włodarze dzielnicy chwalą się na stronie internetowej, w mediach społecznościowych czy komunikatach prasowych. Informacje o projekcie wyszły z urzędu dopiero po naszej publikacji na jej temat, gdy zaalarmowaliśmy, że w lasku wycinane będą drzewa.

Kempa zapewniał, że ingerencja w las będzie minimalna, w porównaniu do pierwotnej koncepcji. Zrezygnowano z oświetlenia, placu zabaw, hamaki zostaną zlokalizowane poza lasem.

- Alejki - zgodne z zaleceniami - nigdzie nie stosujemy nawierzchni betonowej. Usuwamy betonowy chodnik przy parku linearnym i zamieniamy go w alejkę z nawierzchni mineralnej. Oświetlenia w części leśnej nie będzie w ogóle. Nie ma placu zabaw i nie ma części alejek - mówił.

Nie czuję odpowiedzialny za brak sprawdzania informacji. Drzewa zostałyby i tak usunięte, bo tak wynika z decyzji dyrektora Lasów Miejskich. Nie usuniemy wszystkich pozostałości z betonu, bo musielibyśmy wyciąć dodatkowe drzewa. Przez najbliższe dwa lata - do 2026 roku - będą przeprowadzane prace pielęgnacyjne. W lutym zostały usunięte 4 drzewa obok boiska Orlik, a w ich miejsce zostanie posadzonych 8 drzew. 

- powiedział szef zarządu dzielnicy.

Kolejny mit powtarzany, że urząd ingeruje w teren leśny - a tymczasem jedyne prace dotyczą nawierzchni ścieżek. Zostanie ona wymieniona na mineralną, usunięta zostanie betonowa ścieżka przy parku linowym. Poza strefą leśną powstanie drewniana kładka w części bliskiej ulicy Przy Bażantarni. Część przedeptów zostanie utwardzona, bo zależy nam, aby były jak najbardziej dostępne dla wszystkich. 

- dodawał. - Informacje, że coś zostanie wybudowane w części leśnej wprowadzają w błąd - zapewniał.

Obok Orlika powstanie flow park - dla miłośników parkouru, na łączce wzdłuż ulicy Przy Bażantarni powstanie mały wybieg dla psów.

Sąsiadów niepokoiła sprawa ogrodzenia inwestycji. Pomimo zapowiedzi wykonawcy, że "nie będzie ogrodzenia terenu inwestycji, poza płotkami dla płazów", takie ogrodzenie stanęło z dnia na dzień.

- Ogrodzenie pojawiło się zgodnie z przepisami o bezpieczeństwie higieny pracy. To wygrodzenie było przynajmniej kilkanaście razy niszczone przez nieznanych sprawców. Mogę tylko zaapelować, by fałszywie pojęta troska o zwierzęta, bo z takim aktami wandalizmu mamy do czynienia - apelował burmistrz.

Dzielnica w odpowiedzi na zarzuty mieszkańców dotyczące jakości prac w parku uruchomiła specjalną skrzynkę mailową, pod którą można zgłaszać wszelkie wątpliwości i przypadki naruszeń. Adres to: [email protected]

[FOTORELACJA]5736[/FOTORELACJA]

Robert Kempa stanowczo oświadczył, że na tym etapie żadnych zmian w projekcie już nie będzie, a dyskusja o inwestycji jest zakończona.

Modyfikacja zakresu i skali inwestycji nie jest decyzją polityczną. Wynika z przetargu i umowy. Takiej decyzji, która narażałaby mnie na zarzut naruszenia dyscypliny środków publicznych - np. poprzez modyfikację zakresu czy wypowiedzenie umowy - nie podejmę. Oświadczam, że nie podpiszę się pod taką decyzją

Burmistrz zaapelował do protestujących mieszkańców "o odrobinę zaufania". - To naprawdę fajny las i chcemy go zachować dla przyszłych pokoleń - skwitował.

powyżej: publikacja ze strony urzędu dzielnicy na temat inwestycji - więcej tutaj (otworzy się strona urzędu)

Mieszkańcy: Ten lasek jest skarbem! Taki jaki jest!

Sąsiedzi z Kabat, protestujący przeciwko inwestycji, wypominali burmistrzowi, że obiecywane kilka tygodni temu szczegółowe informacje na temat modernizacji parku miały się pojawić "po kilku dniach", a pojawiły się... na trzy godziny przed czwartkową sesją.

Dlaczego nie można przeczekać okresu lęgowego? Nie rozumiem tego! Cieszę się, że jakaś komunikacja wreszcie zostanie wprowadzona. Mam nadzieję, że odpowiedzi na nasze maile będą szybkie. Zapowiadana informacja na stronach urzędu pojawiła się dzisiaj na trzy godziny przed sesją.

- mówił pan Jakub.

Inni sąsiedzi podważali logikę wypowiedzi burmistrza i zasadność całej inwestycji.

Chciałabym zdementować mit, że w tym lasku nie można chodzić, że jest niedostępny dla starszych, dla kobiet z wózkami. Dość łatwo się tam poruszać. Tworzenie ścieżek jest zupełnie niepotrzebne. Koszt kładzenia tych nawierzchni dla przyrody jest bardzo duży. Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska wydał zgody na płoszenie i niszczenie siedlisk, ale to zbyt duży koszt w odniesieniu do korzyści!

Ten lasek jest prawdziwym skarbem, takim, jakim jest. Zadaniem dzielnicy powinno być sprzątanie lasu ze śmieci. Mieszkańcy nie potrzebują atrakcji i udogodnień. To jest właśnie atrakcja, że tam jest dziko, że nie ma tam takich rzeczy, jakie są w zachodniej części parku

- przekonywała pani Paulina z ul. Wańkowicza.

W petycji prosiliśmy o to, by było forum dyskusji osób bezpośrednio zaangażowanych w inwestycję. Urzędników prosiliśmy o obecność projektantów i wykonawców, po to byśmy nie wygłaszali jednostronnych komunikatów. Martwi mnie to, co powiedział burmistrz, że niczego nie zmieni, bo boi się odpowiedzialności za niegospodarność, nie boi się zniszczenia przyrody.

Okazuje się, że ważniejsza jest odpowiedzialność za niezrealizowanie projektu niż zniszczenie cennej ostoi przyrody siedlisk gatunków, które są chronione.

Naszą wątpliwością nie jest to, które drzewo jest wycinane z jakiego powodu. Tylko czy priorytetem dla dzielnicy jest niszczenie dzikiej ostroi z cennymi gatunkami!

- mówił Jeremi Czarnecki z Wańkowicza, działacz społeczny, przedstawiciel Lewicy.

Ludzie podkreślali, że skoro z konsultacji w 2019 roku wynikało, że nie należy ingerować w las, a przez wiele lat po konsultacjach "nic się nie działo", to dzielnica porzuciła inwestycję i dlatego żyli w przeświadczeniu, że zmian w lasku nie będzie. Przypominali, że w konsultacjach wzięło udział 150 osób, a pod petycjami jest ponad tysiąc podpisów. I to one są de facto najnowszymi konsultacjami.

Pani Beata z Lokajskiego powoływała się na rozmowę z prof. Suchocką z SGGW, która miała być przerażona planami dzielnicy wobec lasku, który jest unikatowym ekosystemem samoregulującym się. - Gdyby cięcia sanitarne były potrzebne, to przyroda by je wymyśliła - stwierdziła mieszkanka.

"Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa"

W lesie - wg inwentaryzacji przyrodniczej - żyją 44 gatunki pod ścisłą ochroną i 17 gatunków pod częściową ochroną. Mieszkańcy złożyli zawiadomienie do RDOŚ o możliwości popełnienia przestępstwa.

- Istnieje podejrzenie, że podczas cięć sanitarnych są niszczone siedliska ptaków i nietoperzy, a na to nie było zgody RDOŚ - mówili.

Krzysztof Tabernacki, ornitolog, wiceprezes Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków, zrugał dzielnicę za rozpoczęcie inwestycji w okresie lęgowym.

Wszystko jest siedliskiem w tym parku! Poszedłem tam i wykonałem inwentaryzację. Zagęszczenia ptaków na jajkach, karmiących, jest tam zatrzęsienie! Nie ma opcji, by tam czegoś nie zniszczyć! Jak nadzór przyrodniczy sobie z tym radzi? Ja jako przyrodnik uważam, że to powinno zostać zatrzymane

- stwierdził.

Głos zabrał również zwolennik inwestycji, który pojawił się w środku dyskusji. - Słuchając transmisji, wsiadłem na rower i przyjechałem tutaj. Mnie ta modernizacja jest potrzebna! Chciałbym mieć ławkę, na której chciałbym usiąść. Przebywać w tym lesie. Żeby móc cieszyć się tam przyrodą, muszą być ławki i odpowiednie wejście - mówił pan Aleksander.

Do ekologów miał radę:

Zaproponujcie, by spółdzielnia zniosła słupki i ogrodzenia na osiedlowych trawnikach, by zapewnić dzikim zwierzętom możliwość przejście

- apelował, wywołując oburzenie i nieprzychylne głosy wśród publiczności.

powyżej: kuluarowe dyskusje o inwestycji na poprzedniej sesji rady dzielnicy, 28 maja 2024

Przeciwko inwestycji wypowiadali się radni opozycjni - m.in. Karol Radziwiłł z PiS, Antoni Pomianowski i Maciej Antosiuk z Projektu Ursynów. Radni z Koalicji Obywatelskiej wprost nie wypowiadali się przeciwko inwestycji, ale w kuluarach byli poruszeni, że dzielnica tak zaniedbała komunikację z mieszkańcami w sprawie parku. 

Jeden z wiceburmistrzów, w rozmowie nieoficjalnej z Haloursynow.pl, stwierdził, że "nie wie i nie rozumie, dlaczego nie przedstawiono poprawionego projektu i od razu został on skierowany do realizacji". 

Kempa: Radni nie pamiętają, nad czym głosowali?

Burmistrza podczas burzliwej sesji próbował bronić radny Krystian Malesa z KO, z zawodu architekt krajobrazu po SGGW, tłumacząc, dlaczego prawie 60 drzew decyzją Lasów Miejskich musi zniknąć z lasku i nawiązując do wypowiedzi, że "gdyby cięcia sanitarne były potrzebne, to przyroda by je wymyśliła".

- Drzewa nie wiedziały, że urzędnicy mogą mieć zarzuty karne, jak komuś gałąź spadnie na głowę. Z pozycji urzędnika wygląda to tak, że jak ma papier, a drzewo jest w złym stanie, to każe je wyciąć, bo boi się o swoje dobro. Wszyscy radni chcieliśmy, by tam były minimalne cięcia i minimalne ingerencje w faunę i florę - przekonywał radny, przypominając opozycji wyjazdowe posiedzenie komisji architektury w parku w 2022 roku.

Burmistrz zarzucił z kolei radnym, że "nie pamiętają, nad czym głosowali, a głosowali za tym zadaniem inwestycyjnym, nie słuchali też o projekcie". Nie powiedział jednak wprost, dlaczego nie ogłoszono ponownych konsultacji. Mówił tylko, że "konsultacje służą do podjęcia decyzji kierunkowych".

- Mieszkańcy, którym się ten projekt podobał, zostali w domu. Nie pozwolę na deprecjonowanie tych, którzy są zwolennikami tej inwestycji - mówił Kempa. Zaapelował też, by ufać specjalistom zatrudnionym przez urząd do nadzorowania inwestycji.

Każde działanie niezgodne z przepisami, jeśli wykonawca narusza przepisy prawa, powinien być ukarany, organy powinny te prace zatrzymać. Zatrudniamy chyba z siedmiu przyrodników różnych specjalizacji i oczekujemy od tych osób, że będą przestrzegały przepisów i decyzje RDOŚ. Jestem absolutnie przekonany, że po zakończonych pracach będzie powodem do dumy

- stwierdził Kempa.

- Z tego, w co dzielnica wdepnęła, można wyjść - apelował Jeremi Czarnecki.

Chcemy dojść do jakiegoś rozwiązania i nadal obwieszać burmistrza girlandami! Dostał Pan tak dużą liczbę głosów w głosowaniu do Sejmiku, że chcielibyśmy pana dalej uwielbiać, niż żeby pojawiła się jakaś brzydka plama na początku kolejnej kadencji

- mówił działacz.

Burmistrz powtórzył jeszcze dobitniej, że żadnych działań w kierunku zmian w projekcie nie podejmie. 

Proszę też nie tworzyć wrażenia, że radni decydują w zakresie tego projektu. Bo nie decydują. Obowiązuje nas prawo. W tym ustawa o zamówieniach publicznych. Proszę zrozumieć, że jako "kierownik zamawiającego" (czyli urzędu dzielnicy - dop. redakcji), osoba, która ponosi odpowiedzialność, nie podejmę w tym zakresie żadnych działań, gdyż nie chcę się narażać na zarzut naruszania dyscypliny finansów publicznych.

- oświadczył.

Mieszkańcy zapowiadają, że to nie jest ich ostatnie słowo w obronie dzikiego charakteru wschodniej części parku Przy Bażantarni. W niedzielę organizują kolejny spacer przyrodniczy z Michałem Książkiem, by pokazać sąsiadom, jak cenny jest to teren. Poprzedni spacer został przerwany przez policję, bo spacerowicze weszli do lasku przez dziurę w płocie.



Oświadczenie redakcji Haloursynow.pl

Z reguły nie komentujemy wypowiedzi burmistrza w relacjach reporterskich. Wobec półprawd, które wygłasza publicznie Robert Kempa w stosunku do naszych wcześniejszych publikacji na temat inwestycji w parku Przy Bażantarni, nie mamy wyjścia, jak oświadczyć, że:

1. Nigdy i nigdzie nie napisaliśmy, że wycinka drzew w parku "ma bezpośredni związek z inwestycją" lub "jest z powodu inwestycji" jak zarzuca nam burmistrz. Artykuł o projekcie zawierał informację stwierdzającą prosty i prawdziwy fakt: Będzie wycinka drzew w czasie inwestycji. Inwestycja zacznie się od wycinki. I tak się w rzeczywistości dzieje - drzewa są i będą wycinane. Zarzut burmistrza ma na celu zdyskredytowanie wiarygodności przekazywanych przez nas informacji, na co nie pozwolimy. W naszej opinii ma też rozmyć odpowiedzialność dzielnicy za własne zaniechania w komunikacji społecznej dot. tego projektu.

2. Wielokrotnie w ostatnich trzech latach dopytywaliśmy wiceburmistrza Bartosza Dominiaka, odpowiedzialnego wówczas za projekt, o losy koncepcji wschodniej części parku, rezygnację z niektórych pomysłów, wreszcie o termin ukończenia nowego projektu. W tej ostatniej kwestii słyszeliśmy odpowiedzi, że "prace jeszcze trwają", "nie wiadomo, jak długo potrwa tworzenie projektu" itp. itd. Burmistrz Kempa nie może więc zrzucać winy na "wprowadzanie w błąd przez lokalne media". Informacje o projekcie, na podstawie których pisaliśmy artykuł na temat inwestycji i wyborze wykonawcy pochodzą wyłącznie z dokumentacji przetargowej.

3. W tej jak i każdej innej sprawie poruszanej na łamach Haloursynow.pl czytelnicy mogą być pewni, że - zgodnie z prawem prasowym - dochowujemy wszelkich starań, by informacje były rzetelne i sprawdzone. Burmistrz i jego zastępcy muszą tylko chcieć odpowiadać na nasze pytania na każdym etapie projektowania inwestycji oraz prowadzić z mediami i społecznością lokalną otwarty i uczciwy dialog.

Sławek Kińczyk

redaktor naczelny

Haloursynow.pl

[ZT]28759[/ZT] 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(11)

memememe

11 5

jak się czujecie uśmiechnięci, kiedy władza ostentacyjnie POkazuje że ma was w żopie?
konsultacje? to jak monolog... 23:10, 15.06.2024

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

wróg złodzieiwróg złodziei

4 4

A ty pisowcu ile nakradłeś 20:17, 16.06.2024


reo

NatolinNatolin

15 3

Burmistrz zapomina, że mieszkańcy takiego traktowania nie zapomną. Jeszcze niejedne wybory samorządowe przed nami. 01:12, 16.06.2024

Odpowiedzi:3
Odpowiedz

memememe

6 2

zapomną, zapomną, usmiechną się i zaPOmną... 10:43, 16.06.2024


JaJa

1 0

Przecież burmistrza dzielnicy nie wybierają mieszkańcy. 06:20, 17.06.2024


BootBoot

1 0

Tęczowi wyborcy po wybiorą go ponownie. Masochiści lubią jak się się na nich oddaje kał. Są wtedy uśmiechnięci i nowocześni. 14:38, 17.06.2024


Natolinie i Meme Natolinie i Meme

3 16

Dzbany. To jest miasto a nie *%#)!& dla psów. W zimę nie da się tam wejść bo błoto po kolana. Las jest nieopodal tzw Kabacki. Tam spożytkować możecie energię aktywiści z koziej d 08:29, 16.06.2024

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

NatolinNatolin

10 1

Do sympatycznych to Ty nie należysz. Nie obrażaj, bo wtedy słoma z butów wyłazi. 11:31, 16.06.2024


Jprdle Jprdle

17 2

Kempa szybciej język połknie niż się do błędów przyzna. Ten koleś jest gorszy od poprzednika. Przez jego poronione decyzje i prz konanie o swej nieomylności, zielony niegdyś Ursynów staje się betonowym slumsem. 08:35, 16.06.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

alisterkabatalisterkabat

6 1

Załgany jest i zaczyna się bać. Na 2 lata zamknąć taką enklawę przyrody idąc w zaparte? Już zaplanował swoje zdjęcie na tle "odnowionego parku", to jego pasja. 21:21, 16.06.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

GośćGość

11 1

Czy pan Krystian Malesa z KO, architekt krajobrazu jest takim samym specjalistą jak śp. Jan Szyszko, też profesor SGGW, który nakazał wycinkę Puszczy Białowieskiej? Każdą głupotę można uzasadnić. A co do pana burmistrza Kempy, to coś dziwnym trafem jest zakręcony na parki. Tylko co park, to porażka. Przy Kopie Cwila nie działa oczko wodne, to co zrobiono z Kazurką woła o pomstę do nieba, bo zabetonowano zielony obiekt, szczęśliwie obroniła się Psia górka. Teraz biorą się za wschodnią część parku PB, choć raczej powinni naprawić mostek w zachodniej części parku. 22:37, 16.06.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%