O białej substancji wypływającej z kolektora burzowego do Potoku Służewieckiego mieszkańcy powiadomili służby już w czwartek wieczorem.
- Nasz zastęp stwierdził, że w potoku znajduje się substancja, która miesza się z wodą na długości około 100 metrów - mówi mł. bryg. Artur Kamiński z warszawskiej straży pożarnej.
[FOTORELACJA]5243[/FOTORELACJA]
W piątek rano na miejscu - na wysokości skrzyżowania Doliny Służewieckiej z ul. Rodowicza "Anody" - pojawiły się kolejne służby - Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji oraz Wód Polskich. Specjaliści pobrali próbki do badań.
- Próbki te nie wykazały jakichś anomalii - mówi Sławomir Smyk, rzecznik stołecznej Straży Miejskiej. Tę informację potwierdzili nam na miejscu pracownicy Wód Polskich. - To nic groźnego - stwierdzili.
Czym więc była mętna substancja wyciekająca z kolektora burzowego? Miejskie wodociągi badają przyczynę wycieku, to właśnie z ich instalacji wyciekła biała substancja. Są przypuszczenia, że to rozpuszczone w wodzie pyły lub zanieczyszczenia organiczne albo coś zebranego przez opady z chodników i ulic. MPWiK nie ma jeszcze wyników własnych badań.
Zdarza się jednak, że Potok Służewiecki jest zatruwany przez zrzuty substancji szkodliwych czy ścieków. W styczniu tego roku straż pożarna została zaalarmowana przez sąsiadów o obecności plam ropopochodnych na wodach potoku w rejonie ulicy Fosa. W październiku 2021 roku straż pożarna przez 8 godzin zbierała substancję ropopochodną, która wpłynęła potokiem do stawu na Służewcu przy węźle Wyścigi.
W kwietniu tego samego roku mieszkańcy donosili o dziwnej, błyszczącej substancji na brzegach "Smródki". Zapach był nie do wytrzymania. Do prokuratury trafiło nawet zawiadomienie w tej sprawie. Państwowe Gospodarstwo Wodne "Wody Polskie" otrzymało zgłoszenie o zanieczyszczeniu potoku jeszcze w marcu. Nic jednak nie ustaliło.
Zdaniem Zarządu Zieleni m.st. Warszawy, który opiekuje się terenem wokół stawu i potoku, źródłem zanieczyszczeń, które potem gromadzą się w stawie służewieckim, są nielegalne wyloty do Potoku Służewieckiego.
Przypomnijmy, za nielegalne odprowadzanie ścieków grozi kara grzywny do 10 tys. złotych lub kara ograniczenia wolności. A za usuwanie odpadów w sposób zagrażający środowisku kodeks karny przewiduje karę nawet do 5 lat więzienia. Najpierw trzeba jednak ustalić sprawców, a z tym nasze służby mają zazwyczaj problem. W praktyce bardziej opłaca się pozbyć się niebezpiecznej substancji wyrzucając ją do rzeki niż bezpiecznie zutylizować.
[ZT]21539[/ZT]
katastrofa10:11, 26.08.2023
Platforma Obywatelska od lat rządzi w Warszawie, ale pomimo tego nie potrafi rozwiązać prostego problemu zanieczyszczania Potoku Służewieckiego. I oni chcą rządzić całą Polską?
Mmmmm11:11, 26.08.2023
Nie potrafią ustalić którędy ta substancja dostaje się do potoku, ani co to za substancja, ale wiedzą, że niegroźna......
Ręce opadają
Tubylec23:22, 31.08.2023
Pewnie sowieckie komunisty mają rurki odplywowe do potoku ze swoich pałaców i pralka ma tam też swoje ujście?
7 5
Przeciez to rządowe Wody Polskie odpowiadają za wody rzek! Obsadzone Pisowcami od dyrektora do sprzątaczki. Im podziękuj, chamie z PiSu