Ursynów dostanie czwartą już jadłodzielnię. To decyzja mieszkańców dzielnicy, którzy po raz kolejny pokazali, że problem marnowania żywności lezy im na sercu. Zwycięski projekt z Budżetu Obywatelskiego zakłada postawienie punktu dzielenia się żywnością w Parku Przy Bażantarni, przy tamtejszym "Orliku".
Celem projektu jest udostępnienie mieszkańcom Natolina jadłodzielni składającej się z lodówki oraz szafki, aby wspomóc osoby potrzebujące i zapobiec marnowaniu żywności
- pisze autor projektu.
Ideą jadłodzielni jest dzielenie się niepotrzebną żywnością. Każdy może przyjść i coś zostawić albo zabrać. Wolontariusze foodsharingu podkreślają, że miejsca te nie są instytucjami pomocowymi dla najbiedniejszych. To punkty przeznaczone dla ogółu mieszkańców, których nadrzędnym celem jest zapobieganie marnotrawieniu żywności. Może z nich korzystać każdy, w tym osoby potrzebujące.
Natolińska jadłodzielnia powstanie we współpracy z Ursynowskim Centrum Sportu i Rekreacji i stanie przy budynku szatni "Orlika". Projekt zakłada wydanie na ten cel 80 tys. złotych, z czego 25 tys. zł. to roczny koszt utrzymania jadłodzielni. Za pozostałą kwotę zakupione mają być szafa i lodówka wraz z oświetleniem i dodatkowym wyposażeniem. W przypadku jadłodzielni duże znaczenie ma rodzaj zakupionych mebli. Przykład punktu przy ratuszu, który właśnie poszedł do remontu, pokazał, że drewniane szafki i lodówki bez witryny po prostu nie zdają egzaminu. Czy urzędnicy uwzględnią to przy realizacji projektu?
Na obecnym etapie nie jesteśmy w stanie wskazać, jakie dokładnie będzie wyposażenie jadłodzielni. Inwestycja realizowana będzie w ramach budżetu obywatelskiego w 2026 roku, a ze względu na nieznane jeszcze ceny towarów i usług szczegóły dotyczące wyposażenia pozostają otwarte. Na podstawie dotychczasowego doświadczenia zapewniamy jednak, że zostanie ona zaprojektowana i wykonana w sposób solidny i trwały
- informuje Iwona Janowska, naczelnik wydziału komunikacji społecznej.
[ZT]36115[/ZT]
Punkt, który powstanie w Parku Przy Bażantarni ma być również wyposażony w monitoring - autor uwzględnił to w kosztorysie. Zważywszy na problemy, z jakimi mierzą się inne ursynowskie jadłodzielnie jest to zrozumiałe. Wolontariusze warszawskiego foodsharingu, którzy doglądają jadłodzielni mówią, że notorycznym problemem jest utrzymanie tych punktów w czystości.
Pracujemy codziennie, ale po pracy przyjeżdżamy tutaj. Jak możemy pomóc, to pomagamy. Często trzeba pomóc w transporcie żywności, odbiorach itp. Na własną rękę walczyliśmy też z mrówkami i gryzoniami, które się tu zalęgły. Niestety, użytkownicy zostawiają jadłodzielnię w złym stanie, trzeba ją często sprzątać
- żalą się wolontariusze.
Wolontariusze często zostawiają w szafce środki czystości, aby korzystający mogli sami, w miarę potrzeby, zadbać o higienę jadłodzielni. Niewiele osób decyduje się na taki krok. Co więcej, pozostawione w jadłodzielni środki czystości są... notorycznie kradzione.
Ratusz zapowiada, że jadłodzielnia w Parku Przy Bażantarni powstanie do trzeciego kwartału 2026 r.
Marnowanie jedzenia to cichy problem, który dotyczy niemal każdego gospodarstwa domowego. Choć często nie zdajemy sobie z tego sprawy, rocznie wyrzucamy setki złotych w postaci niezjedzonych lub zepsutych produktów żywnościowych. Jak pokazują badania Państwowego Instytutu Badawczego, przeciętny Polak marnuje aż 123 kilogramy żywności w ciągu roku, co stawia nas w niechlubnej czołówce Europy. Jadłodzielnie powstają po to, by można było dzielić się niepotrzebną żywnością, zamiast skazywać ją na gnicie w śmietnikach.
[ZT]35542[/ZT]
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu haloursynow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Czy zaleją nas „szmaty”? Ursynów bez kontenerów PCK!
Coraz więcej idiotyzmów. Cóż, ja z tego wagonu już wysiadłem dosyć dawno temu. Ostatnie złudzenia straciłem w trakcie covidiozy. Konkluzja jest prosta - nami imbecyle. Ci w Brukseli, którzy wymyślają takie kocopoły i ci lokalni, którzy nie potrafią się im sprzeciwiać albo skutecznie je sabotować. Do tej pory było u mnie tak: Jak już się czegoś nie nosiło, ale dało się opchnąć w necie, to się to opychało. Czego upchnąć się nie dało a było niezniszczone - do kontenerów PCK. Cała reszta szła na szmaty, jeśli się nadawała a potem - do zmieszanych. Teraz wszystko, czego nie pójdzie sprzedać pójdzie do zmieszanych. Chyba że mądrale od takich pomysłów postawią jakiś kolejny kosz z napisem "szmaty". I w trąbie mam, że to niezgodne z jakimiś "przepisami". Niech "władza" da przykład przestrzegania przepisów, to i ja się zastanowię. A do tego czasu, sorry, granice absurdu zostały już dawno przekroczone, nie zamierzam tracić prywatnego czasu na głupoty.
Irfy
08:42, 2025-08-04
Koniec z darmowym lodowiskiem na Ursynowie?
Witam, Za powstaniem tego lodowiska stałem po części JA (niestety) mieszkaniec Ursynowa od 1979 roku (wiem, że niektórzy to skrytykują lub powiedzą tak każdy tak może napisać ale trudno Internet ;) ale do rzeczy: Ok 5 lat temu rozpocząłem pisanie z Panem Lenarczykiem oraz Burmistrzem Ursynowa o konieczności powstania lodowiska na Ursynowie i tak w skrócie chodziło mi o lodowisko na Ursynowskiej części blokowej, najlepiej blisko Metra żeby dzieci z bloków (90% Ursynowa) mogły pojechać tam np. bez udziału rodziców. Od początku pisałem żeby to nie był TYLKO Zielony Ursynów bo cała idea tego lodowiska miała być w ogólnie dostępnym dobrze skomunikowanym miejscu. Szukałem miejsca, załatwiałem sprawy z tym związane dyskutowałem z ludźmi mogącymi pomóc. Na początku Pan Lenarczyk napisał że chętnie by pomógł ale potem napisał że jednak nie może pomóc a następnie dziwnym zrządzeniem losu powstało lodowisko na Zielonym Ursynowie (to tak ogromnym skrócie) które teraz firmuje swoim nazwiskiem na lewo i prawo chwaląc się że to jego projekt. Ok ja nie szukam poklasku bo nie mam parcia i jestem tylko jednym z milionów i chciałem tylko lodowisko dla dzieci na Dzielnicy ubogiej, że aż strach w takie atrakcje. Pan Burmistrz w końcu także obiecał pomóc ale do diabła chodziło o Wysoki URSYNÓW ale nie Kajakową i obiecano mi lodowisko NIE na Kajakowej ... :) Od początku wiedziałem, że to miejsce będzie niewypałem dojazd do niego z Ursynowa Wysokiego jest porażką nawet dla dorosłych ale przede wszystkim dla dzieci które będą w większości zależne od rodziców. Dodatkowo napiszę, że Pan Burmistrz w jednej ze swoich pierwszych odpowiedzi napisał Mi że lodowisko na Ursynowie jest niepotrzebne bo przecież jest na Stegnach ... i na tym mógłbym zakończyć. I fakt my z dziećmi jeździmy na Stegny bo lepszy dojazd i kultura lodu inna. Pozdrawiam. Ps. nie piszcie proszę tylko o Figlowisku bo to prywata i drożyzna i coś jeszcze ale tylko nieliczni to wiedzą ;)
Tomek z Ursynowa
07:48, 2025-08-04
Czy zaleją nas „szmaty”? Ursynów bez kontenerów PCK!
Jako osoba z trudem się poruszająca i bez samochodu nie jestem w stanie dotrzeć do pszoku, jest to po prostu niemożliwe. Chyba zostanie ludziom w takiej sytuacji jak moja rzucać te szmaty na skwerach, trawnikach, wiatach przystankowych, będziemy je zawieszać na krzakach jako sztukę nowoczesną...zaniósłbym do ratusza i oddał urzędnikom, ale tam też trudno mi dojść.
Szczurek
23:37, 2025-08-03
Czy zaleją nas „szmaty”? Ursynów bez kontenerów PCK!
Na razie to nas krew zalewa z powodu urzędniczej ignorancji i niekompetencji. Był już ktoś w tym pszoku na Wilanowie? Tam też są takie jaja z ważeniem samochodów jak to opisują w innych miastach? Czy też normalnie się wyrzuca tekstylia?
Boom
18:23, 2025-08-03
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz