Historia Wolicy sięga drugiej połowy wieku XIV. Pierwszy raz została wspomniana ta nazwa, Służewska Wola, wtedy jeszcze nie Wolica. Pochodzi z metryki koronnej z 1424 roku
- mówi Julia Kunikowska, etnografka, badaczka dziejów Wolicy, doktoryzująca się w tym temacie. Sama nazwa miejscowości ma głębokie uzasadnienie historyczne.
Nazwa Wolica pochodzi od słowa wola, które w XIX wieku oznaczało wolność i odnosiło się do tego, że osadnicy, którzy zostali sprowadzeni na ten teren zostali po prostu zwolnieni z obowiązku płacenia podatków
Wśród archiwaliów Wolica występuje pod różnymi nazwami - Służewska Wola, Służewska, Wolica Służewska czy Wola Brzyszkowa. Ta ostatnia nazwa pochodzi od nazwiska jednego z właścicieli, Miczka Brzyszyka. W ciągu wieków wieś przechodziła z rąk do rąk, należąc kolejno do rodów Służewskich, Dąbrowskich, a później do Sobieskich, Sieniawskich, Potockich i Branickich.
fot. UCK Alternatywy
Szczególnie interesujący rozdział historii Wolicy rozpoczął się, gdy część tego terenu została włączona do majątku wilanowskiego.
- Jan III Sobieski kupił część Wolicy o powierzchni sześciu łanów, a po jego śmierci te dobra przeszły na własność jego synów, czyli Konstantego, Jakuba i Aleksandra Sobieskich - opowiadała Kunikowska.
Pomimo królewskiej własności, stan dóbr wilanowskich, w tym Wolicy, nie był najlepszy. Jak cytowała badaczka historyka Janusza Nowaka: "bracia dzierżawili większość należących do nich wsi, nie angażując się w ich sprawy, a jedynie oczekując od mieszkańców uiszczania czynszów".
Z czasem dobra przeszły na własność Elżbiety Sieniawskiej, którą nazywano "Królową bez korony". Była ona bardzo zaradną polską arystokratką i mecenasem sztuki, a co istotne - przebiła w negocjacjach samego króla Augusta II Mocnego, oferując za dobra wilanowskie 60 tysięcy talarów, gdy monarcha chciał zapłacić 50 tysięcy.
Na terenie Wolicy funkcjonował duży folwark, który stanowił ważne zaplecze gospodarcze dla dóbr wilanowskich.
W wykazie z roku 1863, który był dołączony do ubezpieczenia folwarku od pożaru, wymieniono 11 budynków, które wchodziły w skład tego folwarku
- wyjaśniła etnografka. Po II wojnie światowej folwark został przekształcony w Państwowe Gospodarstwo Rolne.
Szczególnie interesującym obiektem była wolicka karczma.
- Która mieściła się tam, gdzie dzisiaj też jest "karczma", czyli przy pizzerii Nowoursynowskiej - wskazywała badaczka. Historia tego miejsca jest znana między innymi dzięki zachowanym w archiwach dokumentom procesowym. - Człowiek, który te karczmy prowadził, Żyd, Nachman Ziegiel, procesował się z zarządcą dóbr wilanowskich o niezapłacone pieniądze za dostarczoną okowitę. Wygrał - mówiła Julia Kunikowska.
Najbardziej dramatyczny rozdział w historii Wolicy rozpoczął się w latach 70. XX wieku, gdy mieszkańcy zostali wywłaszczeni pod budowę Ursynowa Południowego.
- To nie jest tak, że celowo najpierw uwłaszczono mieszkańców, żeby wywłaszczyć, bo ustawa uwłaszczeniowa objęła całą Polskę. Po prostu tak się złożyło, że akurat zabudowa Ursynowa była planowana na południe, no i akurat trafiło na Wolicę - tłumaczyła Kunikowska niuanse najpierw uwłaszczenia, a raczej potwierdzenia wieloletniej własności gruntów, a później - w 1974 roku - wywłaszczeń.
Odszkodowania, które otrzymali mieszkańcy, były symboliczne.
Na samym początku to było 0,65 bochenka chleba, czyli niecałe 3 zł. A później, kiedy już te wywłaszczenia szły coraz bardziej na południe, to wartość metra kwadratowego można było wyrazić w paczce papierosów Carmen
- mówiła obrazowo badaczka, dodając, że ziemia ta była przekazywana z pokolenia na pokolenie i stanowiła jedyne źródło utrzymania wielu rodzin.
Skutki wywłaszczeń były więc druzgocące dla społeczności. - Musieli sobie wymyślić życie na nowo. Próbować iść na studia, jeżeli ktoś miał taką możliwość, kombinować po prostu jak w tej nowej rzeczywistości się odnaleźć - opowiadała prelegentka.
Obecnie Wolica jest jedynym punktem Ursynowa, w którym znajdziemy tak wiele kontrastów.
Zachowały się stare domy, pamiętające początek XX wieku i koniec XIX wieku. Domy z latarenkami adresowymi
- mówiła Kunikowska.
Na niektórych współczesnych tabliczkach adresowych można napis "Wolica" zamiast "Ursynów - Centrum", co stanowi swoisty "akt oporu" wobec wymazywania tej miejscowości z pamięci i z systemu miejskiej informacji przestrzennej. Co ciekawe, układ dróg dawnej wsi zachował się do dziś. Szczególnie interesujący jest również fakt, że nazwa "Wolica" wciąż funkcjonuje w języku mieszkańców Ursynowa.
- Moi rozmówcy - mieszkańcy Wolicy - nadal mówią na przykład 'jadę rowerem na wieś'. Tak się dawniej mówiło, to w człowieku zostało. Albo 'idę przez wieś do Marka' - cytowała badaczka.
Julia Kunikowska nie poprzestaje na badaniu i dokumentowaniu historii zapomnianej wsi. Aktywnie działa na rzecz jej upamiętnienia poprzez projekt "Wolickiej Tablicy" zgłoszony do budżetu obywatelskiego. Można się z nim zapoznać na stronie BO.
- Będzie to tablica poświęcona Wolicy, która będzie nie tylko taką zwyczajną tablicą, stojącą, ale będzie tablicą w pewien sposób interaktywną - wyjaśniła.
Tablica ma stanąć na rogu ulic Imbirowej i Nowoursynowskiej, będzie zawierać nie tylko informacje historyczne, ale również ramki obrotowe ze zdjęciami archiwalnymi i współczesnymi, co pozwoli zobaczyć zmiany, jakie zaszły w tej przestrzeni. Głosowanie na projekty w ramach budżetu obywatelskiego odbędzie się w dniach 1-15 czerwca 2025 roku. W ubiegłym roku podobny projekt przegrał zaledwie kilkoma głosami.
Dla osób zainteresowanych Wolicą Julia Kunikowska prowadzi stronę "Wolica i Okolica" na Facebooku, Instagramie i YouTube, gdzie można znaleźć fragmenty wywiadów, zdjęcia i ciekawostki. Badaczka zaprasza również na spacer po Wolicy, który odbędzie się 22 czerwca o godzinie 12. Start przy kwiaciarni przy ulicy Nowoursynowskiej.
[FOTORELACJA]6194[/FOTORELACJA]
Stanisław19:44, 18.05.2025
Wykład był mega fajny i szkoda żeby to miejsce zginęło więc polecam inicjatywę z tablicą. Dobrze pamiętać o historii małej historii lokalnej
Stanisław z okolicy
comi08:21, 19.05.2025
I ta wspaniała Julia Kunikowska :)
Woliczjanin11:54, 20.05.2025
Ooo ciekawe, czy urzędnicy z naszego ratusza znają tę historię? Może szerzej włączyliby się w uświadamianie o Wolicy. PS. Dzięki temu artykułowi przypomniałem sobie, że budżet obywatelski jeszcze istnieje XD
OR20:08, 21.05.2025
To może pan zagłosować jak już sobie pan przypomniał!!
Docent marcowy22:07, 22.05.2025
Przypomniałem sobie tą Nowoursynowską z kocimi łbami i 104 po niej jeżdżące. Miłe wspomnienie.
Nocne harce młodego liska w środku Ursynowa!
Lisa widziałam wieczorem na Meander, jak biegł do KEN. Drugi raz koło placu zabaw Na Uboczu, rano po 7 przechadzał się spokojnie. Mój pies stanął i się przyglądał. I jeszcze na Kulczyńskiego.
Tota
06:51, 2025-09-04
Przystanek na placu budowy. Dla pasażerów kurz i hałas
Pieniacze narzekają, że coś jest niezgodnie z procedurami i potem trzeba to zabezpieczać i robić prace zgodnie z BHP:(
Dotty
06:36, 2025-09-04
Koniec ze spacerami po Skarpie Ursynowskiej! RDOŚ zamkn
Władza sodowa niektórym urzędasom uderza do głów i zapominają kto tu jest dla kogo. Nie po to ich utrzymujemy, by prześcigali się w zakazach a w troskę o nasze dobro to tyle wierzę, co śmiechu warte. Już raz zadbali🤣
andrzejgt
01:37, 2025-09-04
"To cios w spacerowiczów i zdrowy rozsądek"
Całkowicie zgadzam się z autorem listu. Lata zaniedbań, a potem cyk zamykamy, bo jest niebezpiecznie. Argument o trosce o bezpieczeństwo to absurd. Idąc tym tokiem myślenia należałoby zamknąć dostęp do gór, w szczególności Tatr, tam to dopiero jest niebezpiecznie.
elly
23:09, 2025-09-03