Znana z projektu ogrodu na dachu Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego na Powiślu. To jej największe dzieło. Mało kto jednak wie, że zmarła 14 sierpnia 2021 roku mgr. inż. Irena Bajerska projektowała również osiedle Ursynów Północny. Spod jej ręki wyszły m.in. zielone tereny wokół Kopy Cwila i osiedle dosłownie tonące w drzewach.
Urodziła się w małej wsi Cisównica w górach Beskidu Śląskiego, na południu Polski, w rodzinie z silnymi tradycjami ogrodniczymi. Stąd u niej nowatorskie podejście do projektowania.
Zawsze otaczała mnie przyroda, a moje zainteresowanie i radość z czytania trwa do dziś. Zawsze byłam ciekawa ludzi, ich otoczenia i środowiska. Kiedy byłam w liceum, lubiłam rysować, grać na pianinie, a także lubiłam naukę i sport.
Kiedy skończyłam szkołę, wiedziałam, co chcę robić w przyszłości - pragnęłam rysować i mieć bliski kontakt z naturą. Dlatego zdecydowałem się zostać architektem specjalizującym się w krajobrazie
- wspominała w jednym z wywiadów.
Irena Bajerska ukończyła Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego, gdzie uzyskała dyplom architekta krajobrazu. Pracę zawodową rozpoczęła w Biurze Projektowo-Badawczym Budownictwa Ogólnego w Miastoprojekcie.
Gdy w latach 70. XX wieku dołączy do zespołu Marka Budzyńskiego projektującego pierwsze ursynowskie osiedla, jeden z architektów Włodzimierz Witaszewski nazwie ją "Zieleniarą". Ksywka szybko do niej przylgnie, bo też podczas budowy osiedla walczy o każde stare drzewo, stojące na przeszkodzie budowlańcom z Kombinatu Budowlanego "Południe".
Awanturuje się z wykonawcami, chce uratować klony, lipy, zagajnik brzozowy. Tam, gdzie poprowadzono ulicę Wiolinową, miał być wycięty w pień, żeby dać wolną drogę wiązce sieci instalacyjnych. Ekipa projektantów jest po jej stronie – też chcą ocalić jak najwięcej drzewostanu. Przywiązali się do terenu, znają go z piknikowych nasiadówek.
Dla KBM "Południe" teren zdatny do działań powinien być ogołocony ze wszystkiego. Każde drzewo jest przeszkodą w realizacji planu
- pisze Lidia Pańków w swoim reportażu "Bloki w słońcu" o rodzącym się Ursynowie.
Już w artykule pt. "Zieleń i drobne formy architektury" zamieszczonym w pierwszym numerze „Architektury” z 1975 roku Bajerska postuluje „maksymalne nasycenie zespołu osiedla zielenią”. Sposoby: zachowanie istniejącej zieleni (są tu nieliczne egzemplarze drzew ozdobnych, w większości drzew owocowych), posadzenie krzewów i pnączy szybko rosnących, przechowanie wcześniej zakupionych roślin w specjalnych szkółkach na terenie osiedli.
Z uporem godnym podziwu będzie te zasady wcielać w życie na budowie nowego miasta. Udaje się ocalić spore fragmenty sadów: jabłkowych, gruszkowych, wiśniowych, mirabelkowych.
Andrzej Szkop, współautor projektu o roboczej nazwie „park i wzgórze na Ursynowie Północnym”, czyli dzisiejszego parku wokół Kopy Cwila, kibicuje "Zieleniarze":
Pomyślane to było w ten deseń, żeby obok topoli były wieloletnie klony i dęby. I oczywiście, że drzewa owocowe nie idą pod piłę - stwierdza w reportażu "Bloki w słońcu". - Po latach intensywne nasady doczekają się krytyki – za chaos, brak strategii i rozeznania w gatunkach
- dodaje autorka "Bloków w słońcu".
To Irena Bajerska jest również zwolenniczką znienawidzonych później przez mieszkańców pnączy bluszczu na elewacjach z surowej i brzydkiej wielkiej płyty. Rośliny pną się po murach przez kolejne lata, aż do ich usunięcia podczas fali ocieplania w latach 90. i na przełomie XX i XXI wieku. Pasy dookoła budynków na wysokości korzeni zostaną zabetonowane. Od tego czasu Bajerska unika wizyt na wybudowanym już Ursynowie. Źle wspomina wieczne kłótnie z wykonawcami.
Mało kto wie, że oprócz zieleni na osiedlu zmarła architektka była również autorką ursynowskich wigwamów. Były to drewniane domki, przypominające indiańskie namioty, które stanęły zgodnie z pomysłem Bajerskiej przy blokach i były namiastką placów zabaw. Dzieciaki miały z nich wielką radość, do dziś czterdziestokilkulatkowie mieszkający na Ursynowie wspominają te konstrukcje rodem z popularnej w tamtych czasach powieści "Winnetou". Domki nie były konserwowane i dość szybko zaczęły znikać z osiedlowych podwórek.
Po przełomie politycznym i gospodarczym w latach 90. Irena Bajerska kontynuowała swoją pracę w ramach prywatnej pracowni architektonicznej "Park". W latach 1980–2014 wykładała też na Politechnice Warszawskiej na Wydziale Architektury. Wciąż planowała ogrody, parki, zieleńce oraz osiedla mieszkaniowe, walcząc o to, by były bogate w zieleń.
Spod jej ręki wyszły projekty zieleni na osiedlu Wyżyny Zachodnie, czyli okolice Małej Łąki, Małcużyńskiego oraz cała wschodnia strona alei Komisji Edukacji Narodowej, którą projektował prof. Marek Budzyński. To ona jest autorką tamtejszych ogrodów na dachach parkingów. Podobnie jak ogrodu na parkingu podziemnym na osiedlu przy ul. Przy Bażantarni.
Zostanie jednak zapamiętana głównie z dzieła swojego życia - ogrodu na dachu Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego na Powiślu wybudowanego w 2002 roku. Dach o powierzchni 17 000 m2 jest żywy, pokryty soczystą zielenią. Taką obfitość roślinności rzadko spotyka się w centrum wielkiego miasta. To jeden z najpiękniejszych i największych ogrodów dachowych w Europie.
*korzystałem z książki "Bloki w słońcu. Mała historia Ursynów Północnego" Lidii Pańków, wyd. Czarne, 2017 r.
[ZT]13154[/ZT]
[ZT]6898[/ZT]
8 3
Pani przewraca się w grobie ponieważ z roku na rok Ursynów jest dewastowane przez skrzywione władze.