Zamknij

To było wydarzenie! Wielka gracja na Wielkiej Warszawskiej

Redakcja Haloursynow.plRedakcja Haloursynow.pl 12:53, 07.10.2024 Aktualizacja: 13:48, 07.10.2024
Skomentuj AKPA/fot. Jacek Kurnikowski AKPA/fot. Jacek Kurnikowski

Bogata historia, wysoka pula nagród, sportowe emocje i modowy sznyt. Tak było na Wielkiej Warszawskiej! Zwycięzcą tegorocznej edycji Wielkiej Warszawskiej został 5-letni gniadosz Kaneshya.

Wielkie święto na Torze Wyścigów Konnych na Służewcu. W niedzielę rozegrano 79. Wielką Warszawską - czyli najbardziej prestiżową gonitwę stolicy ustanowioną w 1895 roku. 

Wyścigi na Służewcu podziwiali m.in. prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski z żoną Małgorzatą Trzaskowską, ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Mark Brzeziński z partnerką Olgą Leonowicz, Aleksandra Mirosław - złota medalistka IO w Paryżu, Robert Korzeniowski – najbardziej utytułowany polski chodziarz czy książę Jan Lubomirski-Lanckoroński.  

To miejsce, w którym wypada być, zwłaszcza na Wielkiej Warszawskiej. Trybuny pełne! Wiele osób ubranych w klimacie lat 20 i 30. Wspaniale, że ta piękna tradycja się umacnia. Cieszę się, że mogę tu być i podkreślić w ten sposób, jak ważny jest dla nas Tor Służewiec. Moja córka jest wielką fanką wyścigów. Ja też lubię tu przychodzić, przede wszystkim dla atmosfery. Staramy się wszyscy wprowadzać warszawski sznyt

- przyznał prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który objął Wielką Warszawską honorowym patronatem.

Holenderki dżokej triumfuje w 79. Wielkiej Warszawskiej

Zwycięzcą tegorocznej edycji Wielkiej Warszawskiej został 5-letni gniadosz Kaneshya, wyhodowany we Francji i trenowany przez Henriego-Alexa Pantalla, którego do zwycięstwa poprowadził znakomity holenderski dżokej Adrie de Vries, triumfator ponad 30 gonitw rangi G1. W wyścigu, rozgrywanym na dystansie 2600 metrów, wzięło udział 13 koni. O losach gonitwy przesądził niezwykle emocjonujący finisz. O sukcesie, jak zapewniał tuż po wygranej dżokej, zadecydowała odwaga i silna mentalność. 

Warto podkreślić, że Wielka Warszawska od 2023 rozgrywana jest z międzynarodowym statusem Listed, a pula przyznawanych w niej nagród to aż 478 250 złotych! Tym samym należy do grona najbardziej cenionych w Europie gonitw dla koni pełnej krwi angielskiej.

Wielka Warszawska, ustanowiona w 1895 roku przez hrabiego Augusta Potockiego, ówczesnego Prezesa Towarzystwa Wyścigów Konnych w Królestwie Polskim, nie bez powodu nazywana jest Królową Służewieckich Gonitw. Może poszczycić się bowiem ponad 100-letnią historią. Tegoroczna Wielka Warszawska była już 111. edycją tego wydarzenia, a po raz 79. odbyła się na Służewcu. To wyjątkowe miejsce na mapie Warszawy, nie tylko ze względu na emocje związane z wyścigami. 

Totalizator Sportowy od 16 lat opiekuje się Torem Służewiec. Jesteśmy mecenasem tego unikatowego miejsca w sercu Warszawy. To przepiękny obiekt, otoczony niemal 140 hektarami zieleni. Oprócz toru, który wszyscy widzimy, jest także tor treningowy, stajnie, mieszkania dla kadry trenerskiej i wiele budynków pomocniczych. To szczególne miejsce objęte jest ochroną konserwatorską. Jesteśmy mecenasem sportu i kultury, Tor Służewiec obejmuje oba te aspekty, więc dbanie o niego doskonale wpisuje się w naszą strategię. W skali roku sponsorujemy nagrody wartości około 10 mln złotych. Dzięki nam i naszym graczom to miejsce może się rozwijać

- mówi Rafał Krzemień, prezes Totalizatora Sportowego.

Niedługo film o Wyścigach. W roli głównej Tomasz Ziętek

Co ciekawe, Tor Służewiec i Wielka Warszawska już niedługo doczekają się filmu na swój temat.

Fantastycznie, że reżyser Bartłomiej Ignaciuk realizuje na Służewcu film „Wielka Warszawska”, na podstawie scenariusza Jana Purzyckiego. To niesamowita historia z lat 90-tych, gdy jeden system odchodził w zapomnienie, a kolejny dopiero się rodził. Z niecierpliwością czekam na tę produkcję. Wzięło w niej udział 3 tysiące statystów, prawdziwi dżokeje, zabytkowe samochody

- mówi Artur Kapelko, członek zarządu Totalizatora Sportowego, podkreślając, że realizacja filmu zbiega się z wieloma ważnymi rocznicami, w tym z 85. rocznicą powstania Toru Wyścigów Konnych Służewiec.

W rolę młodego dżokeja, marzącego o sportowej karierze, której zwieńczeniem jest udział w Wielkiej Warszawskiej, wciela się w filmie Tomasz Ziętek. Aktor przyszedł tego dnia na wyścigi, aby na własnej skórze poczuć atmosferę tego wydarzenia.  

Cieszę się, że mam możliwość oglądania Wielkiej Warszawskiej na żywo. Zwłaszcza że w przyszłym tygodniu realizujemy zdjęcia do sekwencji Wielkiej Warszawskiej z 1991 roku. Będę czerpał inspiracje z dzisiejszych wydarzeń. Już kilka miesięcy spędziliśmy na Służewcu, wliczając w to przygotowania. Jazda konna to dla mnie nowa umiejętność. Nad dosiadem sportowym i jazdą dżokejską pracowałam z Kamilem Grzybowskim, który jest naszym konsultantem w filmie

– wyjaśnił Tomasz Ziętek.

Na Wielkiej Warszawskiej nie mogło zabraknąć Jana Lubomirskiego – Lanckorońskiego, dla którego wyścigi to wielka rodzinna pasja.

Mój pradziadek już przed I wojną światową założył stajnię wyścigową, która odnosiła duże sukcesy, m.in. w Baden-Baden, Sankt Petersburgu czy Wiedniu. Jazda konna to część naszej duszy. Moja małżonka, podobnie jak ja, uwielbia jeździć konno. Nasza córeczka na dopiero 4 lata, ale też wsiada już na duże koniki. Z przyjemnością tu przychodzimy. Piękne konie, wspaniali ludzie, cudowna atmosfera

- podsumował Jan Lubomirski-Lanckoroński.

Wielka gracja na Wielkiej Warszawskiej

Oprócz Wielkiej Warszawskiej w niedzielę na Torze Służewiec rozegranych zostało jeszcze 8 gonitw, wśród nich m.in. finał cyklu Women Power Series, w którym rywalizowały amazonki, gonitwa o Nagrodę Mosznej oraz Wielka Służewiecka, czyli najważniejsza gonitwa płotowa na stołecznym torze. 

Sport bez kibiców nie istnieje. Na Służewcu, podobnie jak na IO w Paryżu, trybuny są pełne. Wchodząc na podium, miło jest słyszeć oklaski. Wspaniałe emocje! Bardzo ważne, aby kobiety uprawiające różne dyscypliny sportu wspierały się i manifestowały swoją kobiecość. Zazwyczaj widzicie nas w dresach i sportowej odzieży, a każda z nas uwielbia czasem założyć szpilki, garnitur, sukienkę, pójść do fryzjera, zrobić sobie makijaż, wyglądać i czuć się pięknie

- przyznała Aleksandra Mirosław, która tego dnia wręczała nagrodę zwyciężczyni gonitwy Women Power Series. W wiśniowym garniturze projektu Simony Nikołajewskiej i fascynatorze wykonanym przez Martę Rutę prezentowała się po mistrzowsku.

Wielka Warszawska, jak co roku, dla wszystkich była doskonałą okazją, aby zabłysnąć oryginalną stylizacją. Mile widziane były eleganckie nakrycia głowy – kapelusze i fascynatory, a w przypadku panów również kaszkiety. Zawodom sportowym towarzyszył przygotowany przez Damosferę konkurs na najpiękniejszą stylizację w kapeluszu w stylu lat 20-40. Wśród jurorek konkursu znalazły się m.in. Irena Kamińska-Radomska, Aleksandra Mirosław, Katarzyna Paskuda.

Wybierając najpiękniejsze nakrycia głowy zwracaliśmy uwagę na ich dopasowanie do całego stroju. Na wszystkich wyścigach konnych, tak samo jak w Ascot, odpowiedni ubiór według dress code’u to strój formalny dzienny – sukienka poniżej kolana, ale nie czarna, a do tego koniecznie kapelusz lub inne nakrycie głowy

- wyjaśniła Irena Kamińska-Radomska, ceniona ekspertka z zakresu etykiety, protokołu dyplomatycznego i dress code’u.

Pierwsze miejsce w konkursie zajęła Anna Prugar, która zainspirowała się przedwojenną Warszawą, swoją babcią, która uwielbiała Służewiec i klimatem powieści „Kariera Nikodema Dyzmy”. 

Wielka Warszawska 2024. Zobacz zdjęcia:

[FOTORELACJA]5910[/FOTORELACJA]

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%