Bar Ha-Noi z ulicy Dembowskiego przez lata cieszył się ogromną popularnością. Słynął ze smacznej kuchni, dużych porcji i umiarkowanych cen. Były lata, kiedy bił na głowę swoją konkurencję. Z zewnątrz wejście do lokalu mieszczącego się w starym pawilonie Mokpolu może nie zachęcało do wizyty, ale bar jest znany wśród koneserów i wiernych klientów.
W środku swoim uśmiechem i serdecznością wszystkich witała pani Agnieszka - Wietnamka, która wiele lat temu przyjechała do Polski i zagościła w naszym kraju na dobre. Całkiem dobrze nauczyła się języka polskiego, zintegrowała się z lokalną społecznością. Bar w czasie pandemii udzielał ogromnego wsparcia szpitalom i medykom. Codziennie wysyłała nawet po 50 porcji obiadów dla lekarzy i pielęgniarek walczących z epidemią.
W grudniu i styczniu bar był co chwilę nieczynny. Parę dni temu właściciele poinformowali, że pani Agnieszka niespodziewanie zmarła. "Ha Noi" rozpoczął przygotowania do ostatecznego pożegnania się z klientami - działa tylko do końca stycznia.
Z wielkim smutkiem informujemy, że podjęliśmy trudną decyzję o zamknięciu naszego baru. Po ponad 10 latach nieprzerwanej działalności, która przyniosła nam mnóstwo radości i wspaniałych wspomnień, nadszedł czas, by zakończyć ten rozdział.
Decyzja ta nie była łatwa, ale z powodu ogromnej straty, jaką przeżyliśmy, nie jesteśmy w stanie dalej prowadzić tego miejsca. 10 grudnia 2024 roku, po długiej walce z ciężką chorobą, odeszła nasza ukochana mama Agnieszka Le – filar naszej rodziny i ogromne wsparcie w prowadzeniu baru.
- pożegnał się bar na swoim profilu społecznościowym.
Chcemy z całego serca podziękować wszystkim, którzy byli częścią naszej historii. Dziękujemy za Wasze uśmiechy, rozmowy, wsparcie i za to, że tworzyliście z nami to wyjątkowe miejsce. Bez Was te 10 lat nie byłyby możliwe.
- napisali syn pani Agnieszki z rodziną.
W rozmowie z naszym reporterem syn przybliża nieco okoliczności dramatu, jaki przeżyła rodzina wietnamska prowadząca Bar "Ha Noi".
Pani Agnieszka zaczęła się źle czuć, lekarze nie wiedzieli, co jej jest. W grudniu kobieta trafiła na SOR szpitala MSWiA przy Wołoskiej. W sobotę pacjentka czekała od wieczora aż do godziny 11 rano następnego dnia na pomoc. Nie miała już siły pojechać do innego szpitala. Lekarze ostatecznie nie postawili diagnozy, po jakimś czasie pani Agnieszka nagle zmarła. Miała zaledwie 54 lata.
Syn z rodziną podjęli decyzję, że zamykają popularny bar, nie są w stanie go sami prowadzić. W lokalu po wyprowadzce "Ha Noi" ma powstać bar z innego rodzaju kuchnią, prowadzony przez nowych właścicieli.
Irfy15:08, 31.01.2025
A może jakieś szczegóły? Bo słabo to wygląda. Kobieta zaczyna się "źle czuć", jedzie na SOR, tam mają ją w trąbie przez całą noc (czekała na korytarzu, czy jak?), lekarza nie ma, diagnozy nie ma. Potem już nie ma też siły, żeby jechać gdzie indziej - i zgon. Brzmi jak relacja z jakiejś Buriacji a nie "Szpitala MSWiA". To na co w końcu umarła? Ze zgryzoty na polską służbę zdrowia? Z artykułu wynika, że nikt nawet nie próbował jej diagnozować. Czekała, czekała, aż zmarła. Naprawdę w całym szpitalu nie było nikogo kompetentnego, kto chociaż zebrałby z nią wywiad, żeby spróbować dowiedzieć się chociaż czegokolwiek i leczyć choćby i "na czuja"?
1001 konkretów17:43, 31.01.2025
a lekarz od Szymona nie zadzwonił , a gdzie była czarodziejska różdżka ministry Leszczyny ?????????
GąskaBalbinka21:02, 31.01.2025
różdżkę to możesz mieć co najwyżej w cyrku, a na sorze powinien być wariograf, co by sprawdził, czy przyjechał chory, czy cyrkowiec. Wówczas lekarze mogliby ratować faktycznie potrzebujących.
Legionista20:10, 31.01.2025
I ja mam wracać do takiego kraju ? Weźcie coś na rozwolnienie jak nie wiecie co wam jest!🤣😂teraz tak sobie myślę to za czasów Gierka była służba zdrowia lepsza, duzo lepsza ! Nawet w Rucianem-Nidzie można było iść w czwartek do dentystki bez skierowania🤣😂🤣 i był człowiek przyjęty ! Kiedyś w szkole nr. 143 im. Starzyńskiego była dentystka chyba nawet codziennie p. dr Rucińska, higienistka też, nie było wtedy smartfonów, komputerów, Levis’ow ale był rower, lyzwy, sanki i 2 turnusy kolonii wypoczynkowych w Karkonoszach albo w Borach Tucholskich 👏🏼🙋🏼♂️
GąskaBalbinka 21:05, 31.01.2025
chcesz cukierka idź do Gierka.
A KTO i ile za te cukierki musiał zapłacić...
Roberto15:26, 31.01.2025
13 1
Chopku ty chyba nigdy na sorze nie byłeś, w samym południowym jak czekałem 12 godzin by mnie przyjeli ze skierowaniem do szpitala (gdzie później nie chcieli mnie przyjąć mimo skierowania i przyjazdu karetką! co już pominę bo aż szkoda nerwów) byłem świadkiem jak starszego pana w okolicy 80-85 lat po ponad 13 godzinach oczekiwania na korytarzu bez jedzenia czy picia w mocno ciężkim stanie z bólami, że ledwo mógł chodzić odsyłają gdzie indziej na własną rękę więc co ty tu snujesz??
Służba zdrowia w tym kraju to fikcja a większość sorów to kabaret pozbawiony jakiegokolwiek smaku.
Ursyniak 15:26, 31.01.2025
5 0
W informacji od rodziny: "po długiej walce z ciężką chorobą". Czyli chyba nie aż tak nagle i chyba nie tak nie wiadomo z jakiego powodu.
Misiek18:35, 31.01.2025
4 0
Polska wydaje na zdrowie 5%, Czechy 9%, za to 13, 14-tki, 9 mld dla górników, 800+, dopłaty do kredytów