Zamknij

Niepełnosprawni pieką chleb dla ursynowian. "Czują się potrzebni"

10:28, 05.08.2023 Monika Witkowska Aktualizacja: 11:57, 05.08.2023
Skomentuj Fundacja Leny Grochowskiej w Warszawie Fundacja Leny Grochowskiej w Warszawie

To jedyne takie miejsce na Ursynowie. Osoby z niepełnosprawnościami pod okiem instruktorów prowadzą piekarnię. Można tam zjeść drożdżówki, wypić kawę oraz podziwiać przedmioty wytwarzane w pracowni ceramicznej.

Miejsce powstało dzięki fundacji Leny Grochowskiej. Na początku organizacja zajmowała się wspieraniem Polaków za wschodnią granicą, do kraju udało się sprowadzić 25 rodzin z Kazachstanu, Uzbekistanu oraz Ukrainy. Stowarzyszenie pomagało znaleźć im pracę, mieszkanie, a nawet członków rodziny.

Po kilku latach fundatorzy państwo Grochowscy postanowili rozszerzyć swoją działalność. Zaangażowali się w pomoc osobom z niepełnosprawnościami umysłowymi. Stworzyli miejsce, gdzie osoby te mogą pracować w godnych i odpowiednich warunkach. Pierwszy oddział otwarto w Siedlcach. Była to pracownia malarska, ceramiczna i krawiecka.

Czas na Ursynów!

W połowie 2021 roku powstał kolejny oddział Fundacji - w Warszawie, na Ursynowie - przy Poloneza 85/B. Na blisko trzystu metrowej powierzchni - części hotelu prowadzonego przez firmę fundatorów - powstały dwie pracownie: ceramiczna i cukiernicza, w których zatrudnienie ma już ponad 20 osób z niepełnosprawnościami.

- To przede wszystkim mieszkańcy południowej części Warszawy, którzy trafili tu samodzielnie lub z pomocą zaprzyjaźnionych z Fundacją szkół specjalnych, stowarzyszeń i innych organizacji, które również wspierają rozwój zawodowy osób z niepełnosprawnością. Wśród pracowników są osoby z niepełnosprawnością intelektualną, zespołem Aspergera, autyzmem, mózgowym porażeniem dziecięcym, schizofrenią, epilepsją, zaburzeniami psychicznymi, chorobami genetycznymi czy mutyzmem - informuje fundacja.

Każdy z pracowników pracuje 3 dni w tygodniu. Jedni pracują w piekarni, inni wytwarzają piękne ceramiczne naczynia. To w tej pracowni poznajemy Kamila.

- Cześć, jestem Kamil, a ty jak masz na imię? Ja sam zrobiłem te talerze. Trzeba w glinie odcisnąć wzór, aby były takie paprotki, a potem wypalić. Teraz trzeba wyczyścić od spodu, aby nie były brudne – opowiada chłopak.

Na początek przyszli pracownicy przychodzą na staż. Trwa on około 3 miesiące i dopiero wtedy decydują, czy chcą tutaj pracować. Czasem zdarza się, że po tygodniu niektóre osoby rezygnują. Czasem dużym problemem jest przystosowanie się do wykonywania obowiązków. Osoby z niepełnosprawnościami intelektualnymi źle reagują na zmiany. Jednak są one bardzo pozytywne i pracowite.

W sąsiedniej piekarni praca wre. Pracownicy codziennie zaczynają ją o godzinie 7,8 lub 9. Wypiekają i sprzedają świeże pachnące chlebki, drożdżówki z owocami. W czwartki można kupić tutaj pączki. Czasem pojawiają się też ciasta, szarlotki lub serniczki. W środę są wypiekane słone przekąski typu hot-dogi, zapiekanki, pizzerinki lub bagietki.

Do piekarni przychodzą stali klienci. Często tylko po to, aby porozmawiać z pracownikami.

W pracowni ceramicznej pracownicy wykonują m.in. talerze, miseczki, filiżanki z podstawkami, ale też magnesy na lodówkę czy ozdobne zawieszki. Proces jest długotrwały. Jeden talerzyk może powstawać nawet przez miesiąc. Każda z wytworzonych rzeczy jest unikatowa, jedyna w swoim rodzaju. W tym miejscu pracują osoby z zespołem Downa, autyzmem, schizofrenią, a nawet osoby po wylewach lub wypadkach.

- W tamtym roku na Boże Narodzenie wytworzyliśmy 5 tysięcy małych gwiazdek. Które trzeba było wypalić, pomalować i zapakować - opowiada nam jedna z pracownic.

- Gdy jeździmy na jakieś jarmarki lub wystawy i ktoś z naszych pracowników sprzedaje swoje wyroby, to często słyszę, jak z dumą pokazuje i mówi „Ja wykonałem ten kubek” i jest z tego niesamowicie zadowolony. Potencjalny klient inaczej wtedy podchodzi do sprawy. Jest to super inicjatywa i mam nadzieję, że za kilka lat rozrośnie się ona na ogromną skalę i będzie jeszcze więcej takich pracowni i nowych możliwości – mówi Agnieszka Buze z Fundacji Leny Grochowskiej.

Praca w piekarni bądź pracowni ceramicznej ma niesamowity wpływ na życie podopiecznych Fundacji.

- Nasi pracownicy, podopieczni zmieniają się wewnętrznie. Przychodzą jako osoby zamknięte, niepewne siebie. A nagle znajdują się w miejscu, gdzie coś mogą zrobić, czują się potrzebni. Sami zarabiają na własne utrzymanie. Praca nie jest trudna, są to proste zadania np. mieszanie, kulkowanie bułek lub sprzątanie. Sam fakt, że mogą się dołożyć do rachunków domowych, dla nich jest niesamowicie ważne. Podnosi się ich samoocena oraz w jakiś sposób, uczą się funkcjonować w społeczeństwie. W pracowni razem ze sobą się integrujemy. Pogadamy, poplotkujemy, stworzymy więzi między sobą. Sprawia to, że wszyscy jesteśmy równi – mówi Agnieszka Buze managerka piekarni.

Już niedługo w Warszawie Fundacja Leny Grochowskiej otworzy kolejną pracownię. W Alejach Jerozolimskich powstanie piekarnia z kawiarnią.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%