Ostatnia dzielnicowa potańcówka nad Jeziorem Zgorzała przyciągnęła tłumy. Taniec, pyszna grochówka, ciasta, wata cukrowa, kucyki, zimne piwo i kiełbaski - to godne pożegnanie plenerowego sezonu. "Tylko tchu mi brak, tchu mi braknie!" - cisnęło się na usta.
To już koniec tegorocznych potańcówek na Ursynowie. Podczas kolejnych imprez bawiły się tłumy mieszkańców, nawet zła pogoda nie przeszkadzała w zabawie tym najwytrwalszym, choć generalnie w tym roku aura była łaskawa dla organizatorów. Ostatnia potańcówka, przesunięta o tydzień właśnie ze względu na zła pogodę, odbyła się na Zielonym Ursynowie. Oprócz tańców nie zabrakło więc dodatkowych atrakcji zorganizowanych przez lokalnych społecznków.
Dzieci chętnie jeździły na kucykach - oczywiście pod czujnym okiem instruktorów. Nieco starsi rozkoszowali się zimnymi napojami. Nie zabrakło też przejażdżek wojskową terenówką, konkursu ciast oraz nauki tańca z profesjonalną instruktorką. Wszyscy czuli, że ostatnia potańcówka jest niczym ostateczne pożegnanie lata.
- Ale szkoda, że już koniec! Tyle wspomnień, tyle zabawy. Elvis, Bajm, Geppert, Krawczyk - z żoną bawiliśmy się cudownie. Dziś idziemy dalej na balety, ale czekamy na powtórki - mówi Tomek, stały bywalec ursynowskich potańcówek.
Dzielnica zapowiada, że w 2018 roku na Ursynów powrócą potańcówki. Dwie z nich odbedą się znów nad Jeziorem Zgorzała, dzięki projektowi z Budżetu Partycypacyjnego, na który zagłosowali mieszkańcy.
ZOBACZ ZDJĘCIA Z OSTATNIEJ URSYNOWSKIEJ POTAŃCÓWKI:
0 1
Ogień w sercach tak zgrzewał, że i tchu nie zabrakło!!!
2 0
Chciałbym dowiedzieć się, jaka firma odpowiadała za wykonanie potańcówek, ponieważ wydaje mi się, że widziałem ekipę Pana Niemyjskiego, któremu to haloursynów oraz część radnych (PO) zarzucała zdobywanie kontraktów na organizowanie dzielnicowych imprez w sposób nieuczciwy we współpracy z ówczesnym (lata 2010-2014) burmistrzem P. Guziałem. To jak to jest? Są nieuczciwi czy po prostu mają najlepszą ofertę?