Zamknij

Budowa skateparku stanęła na dobre. Dzielnica zerwała umowę!

Sławek KińczykSławek Kińczyk 06:22, 16.01.2025
Skomentuj SK SK

Czy nad budową skateparku pod Kopą Cwila ciąży jakieś fatum? Inwestycja, która przez lata nie mogła się rozpocząć, została w grudniu przerwana. Dzielnica zerwała umowę z wykonawcą i... myśli co dalej.

Nie ma drugiej takiej inwestycji na Ursynowie. Drugiej, która przez 10 lat była odkładana z powodu kilkunastu nieudanych przetargów. I drugiej, która w 2024 roku zostałaby... w taki sposób przerwana. Mowa o skateparku pod Kopą Cwila, który miał powstać do 18 grudnia 2024 roku. Mamy styczeń, a rozgrzebana robota stoi, na placu budowy ani duszy, a teren został na nowo ogrodzony przez dzielnicę.

Co się stało? Pod koniec grudnia dzielnica zerwała umowę z wykonawcą! 

Wykonawca realizował umowę, ale niezgodnie z opisem przedmiotu zamówienia. Stosowali zupełnie inną technologię, niż była przewidziana w przetargu

- przyznaje Klaudiusz Ostrowski, wiceburmistrz Ursynowa odpowiedzialny za inwestycje.

Hopki w skateparku miały zostać wykonane w jednym czasie i specjalną techniką wygładzane, tak aby beton się nie kruszył, a urządzenia posłużyły przez wiele lat. Było to określone w umowie, tak zresztą robią firmy, które specjalizują się w budowaniu skateparków.

- Tymczasem firma Oskarbud wybrana w czerwcu ubiegłego roku postanowiła zrobić po swojemu - mówią w ratuszu. Dzielnica nie mogła zgodzić się na takie zmiany w technologii i postanowiła zerwać umowę.

Już po tym fakcie wykonawca miał wystąpić do urzędu o... przedłużenie terminu prac, zaoferował też, że zatrudni wykonawcę, który dobrze zna się na skateparkach, a który poprawi wykonane prace.

Nie przedstawiono nam żadnego wiarygodnego planu naprawczego. Od razu powiem, że żadne środki finansowe nie poszły do wykonawcy i będziemy naliczać kary za niewykonanie umowy. Firma będzie miała też pięcioletni zakaz uczestniczenia w przetargach w Warszawie

- dodaje Ostrowski.

"Nie chcę się godzić na taką chałturę"

Jak to się stało, że dzielnica w czerwcu wybrała firmę, która najwyraźniej "nie umie w skateparki"? Ratusz twierdzi, że wykonawca deklarował, że spełnia wszystkie wymogi, ponadto zaoferował najniższą cenę - 1,44 mln złotych. Zgodnie z przepisami o zamówieniach publicznych taki oferent właściwie musi wygrać konkurs. Deklaracje przedstawione na papierze wychodzą w praniu, a firma odpowiada za to, co deklaruje.

Tyle że z firmą Oskarbud dzielnica Ursynów toczyła spory nie pierwszy raz. To ona miała odpowiadać za wielomiesięczne opóźnienia w budowie tężni na Natolinie. Właściciel tłumaczył nam jednak, że to w projekcie były błędy i trzeba było je podczas budowy korygować. 

Co dalej ze skateparkiem pod Kopą Cwila? Budowa stanęła na dobre. Za 40 tys. złotych dzielnica zatrudniła firmę, która ma wykonać opinię na temat stanu budowy i zinwentaryzuje dotychczas wykonane prace. Urząd szykuje się na pozew ze strony Oskarbudu, bo wykonawca nie dostał ani złotówki za swoje prace. Ratusz zadeklarował, że nie zamierza wypłacić nawet grosza.

- Ja nie chcę się godzić na taką chałturę - mówi wiceburmistrz Ostrowski o zerwaniu umowy z wykonawcą. - Wysyłaliśmy do firmy pisma, że wszystko jest nie tak, tu było już zbyt grubymi nićmi szyte - dodaje.

Dzielnica zamierza w drugim kwartale roku ogłosić kolejny przetarg na budowę skateparku. Nowy wykonawca, być może już za większe pieniądze, miałby dokończyć budowę zgodnie ze sztuką.

Byłby to już szesnasty przetarg na skatepark pod Kopą Cwila, co jest rekordem Warszawy w tego typu postępowaniach. Przypomnijmy, Oskarbud wybrano w czerwcu w wyniku 15. konkursu. Wcześniejsze nie przynosiły rozstrzygnięcia - albo nie zgłaszali się chętni oferenci, albo żądali zbyt wysokich kwot, na które Ursynów nie mógł sobie pozwolić.

[FOTORELACJA]6076[/FOTORELACJA]

Historia zmagań ze skateparkiem pod Kopą Cwila

Historia miejsca spotkań dla skejtów pod Kopą Cwila sięga lat dwutysięcznych. W 2014 roku dzielnica wyburzyła nielegalną miejscówkę dla skejtów zbudowaną przez nich samych. Ówczesny burmistrz Piotr Guział tłumaczył, że była to decyzja jego zastępcy, a nim zdążył to naprawić, zmieniły się władze, a stanowisko głowy dzielnicy objął burmistrz Robert Kempa.

Po pięciu latach, w 2019 roku, jeden z mieszkańców zgłosił pomysł budowy skateparku do Budżetu Obywatelskiego, na który zagłosowało prawie tysiąc osób. Dzielnica zaczęła więc przygotowywać się do realizacji inwestycji. I... nie może jej zakończyć do dziś. Wielu mieszkańców żartuje, że nad inwestycją wisi klątwa użytkowników starej skejtowskiej miejscówki, którzy rozpętali polityczną burzę po zlikwidowaniu jej przed dziesięcioma laty. 

Przeciwko budowaniu nowego skateparku u podnóża Kopy protestuje zresztą część mieszkańców okolicznych bloków z osiedla "Techniczna", obawiających się hałasu. Domagali się wstrzymania prac, grozili dzielnicy sądem.

[ZT]2726[/ZT]

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

UżytkownikUżytkownik

Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.


0%