Młody koziołek przywędrował dziś rano do ogrodu Fundacji Hospicjum Onkologiczne przy ul. Pileckiego. To kolejny taki przypadek w ciągu tygodnia. Kilka dni temu na tej samej ulicy w centrum Ursynowa potrącona została sarenka. Dlaczego coraz więcej dzikich zwierząt odwiedza tereny zabudowane?
Pracownicy i pacjenci ursynowskiego hospicjum nie dowierzali własnym oczom. Dziś rano przez otwartą bramę placówki jak gdyby nigdy nic wszedł... koziołek.
- Zauważyły go pielęgniarki, które mają okna właśnie na stronę naszego ogrodu. Nasi pracownicy i pacjenci zaczęli robić zdjęcia koziołkowi - opowiada Paulina Kasperska z Fundacji Hoscpicjum Onkologiczne.
Do zagubionego zwierzaka wezwano ekopatrol Straży Miejskiej. - Wezwaliśmy łowczego Lasów Miejskich. Przyjechał z siatką do odławiania zwierząt. Koziołek był bardzo skoczny i szybki. Krył się w zaroślach, a gdy się zbliżaliśmy uciekał – powiedział st. insp. Jarosław Kozłowski z Patrolu Eko, który pomagał łowczemu schwytać zwierzę.
Zwinnego koziołka, który robił wszystko by uniknąć schwytania udało się złapać w siatkę dopiero po kilku godzinach. - Zazwyczaj nie usypiamy saren, bo są bardzo wrażliwe i mogą nie przeżyć takiego stresu, łapiemy je w siatkę co wymaga nie lada zachodu - mówi Bogdan Loda, dyżurny łowczy Lasów Miejskich.
Odłowiony koziołek trafił najpierw do kontenera przewozowego a potem został wypuszczony do Lasu Kabackiego.
Paulina Kasperska z hospicjum mówi, że odwiedziny dzikich zwięrząt na terenie fundacji przy Pileckiego zdarzały się bardzo czesto, gdy wokół nie było jeszcze bloków. - Były u nas lisy, sarny, duży problem był z kunami, które przegryzały nam kable w samochodach - mówi Kasperska.
Coraz więcej dziikich zwierząt zapuszcza się w miasto
- To plaga - mówią pracownicy Lasów Miejskich Warszawy o "ucieczkach" zwierząt z lasu. W ubiegły piątek, także na Pileckiego łowczy ratowali sarnę potrąconą przez kierowcę. Winni temu są po części ludzie odwiedzający Las Kabacki i jego przedpola.
- Mieszkańcy mimo zakazu spuszczają psy w lesie, zwierzyna się boi i ucieka - tłumaczy Bogdan Loda. Dlatego łowczy apeluje o wychodzenie z psami tylko na smyczy.
- Dzikie zwierzęta żerują w nocy i wtedy ten rogacz musiał przewędrować przez ulicę i dojść aż do Pileckiego. Dobrze, że wszedł przez bramę i go zamknięto, bo zginąłby pod kołami samochodu, tak jak dwie sarny dziś na Pułkowej - dodaje Loda.
Bieg Ursynowa w niedzielę. Będą utrudnienia w ruchu!
Kto to widział, żeby biegać? jak można jak prawdziwy Polak nie biegać? Znowu garsta osob terroryzuje innych i zmusza do nie jeżdżenia w niedziele rano samochodem! Do lasu idzcie biegać, ale nie do kabackiego bo to ważny rezerwat!
aster
09:56, 2025-06-07
Sportowy weekend na Ursynowie. A co dla dzieci?
nie bac tuska
nie bac tuska
09:10, 2025-06-07
Dziki na Kabatach to już poważny problem
Na Wawrze to codzienność. Chodzą dużymi grupami. Nic nadzwyczajnego.
xyz
08:59, 2025-06-07
Szkolna ulica na Koncertowej nie zdaje egzaminu
Wszyscy narzekają na spadek dzietności, ale jak rodzice chcą przywieźć do szkoły dziecko to już ludziom to przeszkadza. Rodzice, którzy przywożą dzieci znajdą inną szkołę, tą zlikwidują ( bo i tak dzieci coraz mniej) i cała zgraja egoistów mieszkających wokół będzie szczęśliwa. Co za naród.
JolkaZ
00:22, 2025-06-07
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz