Ursynów zatańczył po raz trzeci tego lata. Tym razem parkietem dla uczestników Ursynowskiej Potańcówki był park im. Jana Pawła II. Przy fontannie ustawiono namiot ze "sceną", z której grana była muzyka. Pierwsi chętni do sąsiedzkich pląsów pojawili się jeszcze przed godziną 17, o której startowała impreza. Tym razem się udało i pogoda po raz pierwszy w sezonie prawdziwie dopisała. Było ciepło, słonecznie i bezwietrznie - idealne warunki do tańca! To wyczekiwana odmiana po figlach, jakie płatała pogoda podczas poprzednich tańców.
Dopisała też frekwencja. To była zdecydowanie najliczniejsza potańcówka w tym roku. Momentami na parkiecie brakowało wręcz miejsca!

Potańcówka w parku Jana Pawła II rozpoczęła się standardowo - od przyśpieszonego kursu tańca. Już na tym etapie parkiet był pełen ludzi. Pod czujnym okiem instruktorki można było podszlifować swoje taneczne umiejętności. Nie było żadnych wymyślnych, skomplikowanych kroków, tylko ruchy, które każdy potrafi bez trudu powtórzyć. Takie podejście działa, bo już po kilkunastu minutach ćwiczeń cały parkiet tańczył w jednym rytmie. Ten etap zabawy upodobały sobie zwłaszcza dzieci, które z ogromnym skupieniem śledziły każdy ruch instruktorki.
Rano byłam na placu z karuzelą i jadłam lody. Teraz z koleżanką tańczymy i miałyśmy taką zabawę, że trzeba było złapać najwięcej baniek!
- tłumaczy mała Ola.
Po zakończonej rozgrzewce i kursie tańca do akcji wkroczył dj. Ze sceny leciały stare i nowe przeboje z różnych dekad. Były "One Way Ticket", "Lambada", "Rasputin" i wiele innych. Dobór repertuaru docenili uczestnicy. Z każdą minutą parkiet gęstniał od wirujących par, radośnie pląsających dzieci i nieśmiało dołączających do zabawy potańcówkowych nowicjuszy. Sądząc po minach tancerzy, zabawa była przednia. Sąsiedzkie potańcówki na Ursynowie mają swój wyjątkowy klimat, który szybko udziela się wszystkim zebranym. Do zabawy dołączają nawet ci, którzy przyszli "tylko na chwilę, popatrzeć".

Obecność wielkiego żółtego dmuchańca dla dzieci to już standard podczas Ursynowskich Potańcówek. Tym razem również cieszył się on popularnością wśród najmłodszych. Maluchy wspinały się, skakały i zjeżdżały do wtóru głośnego pisku i śmiechów. Dużą atrakcję dla dzieci stanowiły też prowadzone ze sceny, pomiędzy tańcami, konkursy. Do wygrania standardowo były gadżety otrzymane od ursynowskiego ratusza. Furorę robiły zwłaszcza słomkowe kapelusze. Aby zdobyć nagrodę, należało odpowiedzieć na pytanie sprawdzające wiedzę o Ursynowie. Dużą popularnością wśród najmłodszych mieszkańców robiła też ustawiona na scenie maszyna do baniek.
Sporą popularnością cieszyła się strefa gastronomiczna, która nieprzerwanie towarzyszy wydarzeniu. Pojawili się dobrze znani i sprawdzeni wystawcy z poprzednich potańcówek. Były hot-dogi, lody, grillowane frykasy i zimne napoje. Wybór co prawda nie porażał, ale ceny należały raczej do tych łaskawych dla portfela. Na przybyłych czekała również strefa leżaków która, zapewne z racji dobrej pogody, była tym razem dość oblegana.
Przyszedłem pierwszy raz, bo miałem blisko, ale jak widzę, jak się pięknie ludzie bawią to chyba będę chodził też na następne tańce jak będą gdzieś w okolicy. Odpoczywam teraz, ale zaraz wracam potańczyć jeszcze trochę. Nie potrafię i chyba nigdy nie potrafiłem tańczyć, ale naśladuję ludzi i jest zabawa
- śmieje się Jędrzej, który łapał oddech na leżakach.

Swoje stoiska przygotowały również UCSiR oraz urząd dzielnicy, jednak w momencie wizyty naszego reportera nie cieszyły się one dużym zainteresowaniem.
Letnie potańcówki wpisały się już w krajobraz kulturalny dzielnicy. Choć mają luźny, nieformalny charakter, łączą pokolenia i przypominają o tym, że kultura to nie tylko teatr i koncert, ale też wspólna zabawa przy muzyce. Przed nami już tylko jedna Ursynowska Potańcówka w tym sezonie. Za parkiet posłuży tym razem Sadek Natoliński. Zabawa, jak w przypadku wszystkich imprez z tego cyklu, rozpocznie się o godzinie 17 i potrwa do 21:30.
[FOTORELACJANOWA]6302[/FOTORELACJANOWA]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
"GW": Bezdomny zaatakował pasażera na stacji Kabaty
bezdomni jeżdżą na Kabaty nie tylko metrem, jeżdżą autobusem 504 w godzinach wieczornych w okresie zimy, latami, czasami w autobusie jest 4, 5 bezdomnych siedzących w kapturach i tak cuchnących alkoholem i smrodem z nie mycia, zasikani i w kupie, że można zwymiotować, coś strasznego, że kierowca nie reaguje i pozwala, żeby ta osoba mogła być w tym autobusie, tak śmierdząca i pijana, powinni coś z tym zrobić, nie daje się wytrzymać jak przyjdzie zimno i mrozy, jeden smród, przykro mi że to napisałam, ale to jest prawda, jestem mieszkanką Kabat przy Wąw 17
Aga
06:15, 2025-12-13
Poseł PiS na Ursynowie. Zaskakujące słowa o Polexicie!
Biedni my Polacy, po komentarzach widć jak jesteśmy podzieleni. Rodacy obudźcie się ratujcie Polskę, która się rozpada. Panie Boże miej w opiece naszą Ojczyznę Polskę.
Maria
23:11, 2025-12-12
"GW": Bezdomny zaatakował pasażera na stacji Kabaty
Lepiej Autem oraz Rower
FanUrsynów
20:17, 2025-12-12
Bunt Zielonego Ursynowa! Mieszkańcy protestowali
Oj, mieszkańcy, mieszkańcy. Niczego nie rozumiecie. Skoro nie można budować to wasze działki kupią po taniości słupy deweloperów. A jak już wszystko kupią, to plan się zmieni i budować będzie można. Głosowaliście na Platformę Deweloperską to macie.
Wck
19:35, 2025-12-12