Córka zamordowanej Jolanty Brzeskiej powiedziała, że nie liczy już na znalezienie sprawców zbrodni, mimo wciąż toczącego się w tej sprawie śledztwa.
- Po 12 latach próbuję żyć, nie myśląc o tym, co się stało. Raczej nie liczę, że po takim czasie uda się znaleźć sprawców - powiedziała PAP Magdalena Brzeska, córka ofiary.
Pierwsze śledztwo w tej sprawie umorzono w 2013 r. z powodu niewykrycia sprawców. Śledczy stwierdzili wówczas, że wiele przesłanek wskazuje, że do śmierci kobiety przyczyniły się osoby trzecie, lecz część okoliczności nie pozwala także kategorycznie odrzucić wersji o samobójstwie.
Warszawski aktywista Jan Śpiewak uważa to ostatnie stwierdzenie za przejaw złej woli prowadzących ówczesne śledztwo. Podkreśla, że na miejscu nie było żadnego kanistra na benzynę czy olej napędowy.
- Dopiero po kilku tygodniach zabezpieczono monitoring, po czterech miesiącach sprawą zajął się wydział zabójstw. Jeszcze więcej czasu minęło, zanim zabrano się za przesłuchanie świadków - wypunktował Śpiewak.
- W środowisku lokatorskim panuje konsensus, jeśli chodzi o sprawców, a przynajmniej zleceniodawców tego morderstwa. Jolanta Brzeska miała zginąć, bo walczyła o prawa lokatorów reprywatyzowanych kamienic - dodał aktywista.
Magdalena Brzeska powiedziała, że nie będzie wymieniać nazwisk. - To nie jest tak, że mamę zabił ktoś, kto kupił roszczenia do kamienicy przy Nabielaka, gdzie mieszkaliśmy. Ta sprawa ma wiele wątków, wiele macek - dodała.
W 2016 r. na polecenie prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro śledztwo w sprawie śmierci Brzeskiej zostało podjęte na nowo. Sprawa trafiła do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. W październiku przedłużono je do końca marca. We wznowionym postępowaniu zebrano 50 specjalistycznych opinii, przesłuchano 230 świadków i zgromadzono ponad 40 tomów akt. Do tej pory nikt nie usłyszał zarzutów.
- Jedyną osobą skazaną prawomocnie w umowie reprywatyzacyjnej pozostaję ja - podkreślił Śpiewak. Kolekcjoner kamienic Marek M. po tym, jak Sąd Najwyższy uwzględnił jego kasację w sprawie dotyczącej nieprawidłowości przy reprywatyzacji, wciąż przebywa na wolności.
Według Śpiewaka przeniesione do Gdańska śledztwo ślimaczy się. Ale znalezienie sprawców jest wciąż możliwe - skoro rozwiązywane są sprawy sprzed 20 czy 30 lat. Osoby prowadzące pierwsze śledztwo powinny ponieść konsekwencje, a ustalenie, dlaczego byli tak nieudolni, mogłoby doprowadzić do sprawców.
- Ja tylko czasami dostaję formalne zawiadomienie, że dołączono jakiś dowód do akt. Nikt ze mną nie rozmawia. Nie mam sygnałów, by byli jakkolwiek bliżej rozwiązania sprawy - powiedziała córka Jolanty Brzeskiej.
DBC09:21, 02.03.2023
Nie znajdą winnych. W tym maczały palce potężne mafie, mające sądy i policję w kieszeni.
Tubylec21:46, 05.03.2023
Polskojęzyczna sowiecka mafia która rządzi od 1945 roku , albo dwóch idiotów za pieniądze, których już nie ma...?
Ursyn15:20, 12.03.2023
Platforma rządzi w stolicy :(
agnik09:48, 15.11.2024
decyzje w sprawie tej kamienicy wydał pisowski urzędnik za czasów Kaczyńskiego
na szczęście 15:50, 12.03.2023
No na całe nasze szczęście w stolicy nie rządzi PiS i inne prawicowe przystawki. Jest trudniej przez utrudnianie niektórych spraw przez pisowskiego wojewodę ale i tak więcej się dzieje niż na lechosława
4 4
Dodajmy że decyzję w sprawie kamienicy na Nabielaka wydał Mirosław Kochalski z PiS za czasów Lecha Kaczyńskiego.
A potem w 2011 ktoś w PO musiał to zamieść pod dywan - duży błąd Tuska który myślał tylko o Euro 2012. Gdyby PO to pocisnęło w 2011 to by PiS-owi było trudniej...