Zamknij

Dodaj komentarz

Bez kaloszy nie przejdziesz. Przejście pod ul. Romera jak wodny tor przeszkód

Bartek Jabłoński Bartek Jabłoński 10:26, 08.11.2025 Aktualizacja: 11:05, 08.11.2025
1 BJ BJ

Mokry powrót do przeszłości - przejście podziemne przy Romera kolejny raz pod wodą. Mimo wcześniejszych zapowiedzi poprawy odwodnienia i regularnego udrażniania, problem wciąż powraca. Po większych opadach tunel zamienia się w istny basen! Piesi muszą brodzić w wodzie lub omijać je szerokim łukiem. - Czy coś się wreszcie zmieni? - pytają mieszkańcy.

Przejście pod ulicą Romera to naturalne przedłużenie Parku Jana Pawła II, a co za tym idzie, jest cały czas użytkowane przez mieszkańców. Przynajmniej do czasu pierwszych większych opadów deszczu. Wtedy przestrzeń tunelu przechodzi prawdziwą metamorfozę i zaczyna przypominać raczej miejsce żywcem wyjęte z... basenu, niż użyteczny element miejskiej infrastruktury. Mieszkańcy mają już dość powracających od lat problemów z zalewaniem przejścia.

Po opadach deszczu widzę jak starsze osoby i dzieci przechodzą górą, bo tam w przejściu stoi woda. W ogóle nie ma szans, żeby przejść, jak ktoś nie ma kaloszy i to wysokich!

Jak będzie jakiś wypadek, czy jakieś nieszczęście, ciekawe kto będzie za to odpowiadał? Kilka lat temu niby był przeprowadzany jakiś remont. Ktoś wziął pieniądze, a woda stoi nadal

- skarży się nasza czytelniczka.

Olbrzymia kałuża, która tworzy się w przejściu pod ulicą Romera po intensywnych opadach całkowicie uniemożliwia korzystanie z tunelu. Tafla wody potrafi sięgać tu do kostek.

Co jest powodem powracających jak bumerang problemów z zalewaniem przejścia? Za odprowadzanie wody odpowiadają tam kratki odpływowe zlokalizowane wzdłuż jednej ze ścian tunelu oraz prostopadłe do nich odpływy przy wejściach. W poprzednich latach za powstawanie tam "jeziora" odpowiedzialne były właśnie problemy z drożnością systemu odpływowego. Czy tak było i tym razem?

W ostatnich dniach przejście podziemne zostało zalane w wyniku intensywnych opadów deszczu oraz prawdopodobnie z powodu niedrożności kanalizacji. Sieć ta nie znajduje się w zarządzie dzielnicy Ursynów. W celu doraźnego usunięcia skutków zalania prowadzone było pompowanie wód opadowych oraz czyszczenie odpływów liniowych. Ponieważ odwodnienie podłączone jest do sieci kanalizacyjnej należącej do MPWiK, zwróciliśmy się do nich z prośbą o udrożnienie kanalizacji

- mówi Paweł Ciach, rzecznik ursynowskiego ratusza.

Okazuje się więc, że urzędnicy podjęli już działania mające na celu rozwiązanie problemu. Rzecz w tym, że takie udrażnianie było już przeprowadzane, a mimo to problem wciąż powraca.

Po naszej interwencji odpływy były udrażniane w 2021 r. Prace polegać miały na ciśnieniowym udrożnieniu odpływów na odcinku 40 metrów. Zator okazał się jednak na tyle poważny, że standardowe mycie ciśnieniowe nie wystarczyło. W kanałach natrafiono na złogi saletry, przerosty korzeni a do jednego z nich ktoś wylał... beton. Przed naszą ówczesną interwencją ostatnie czyszczenie miało miejsce w 2019 r. Tak długi okres pomiędzy przeprowadzanymi pracami udrażniającymi, może tłumaczyć dlaczego, w odpływach zgromadziła się duża liczba odpadów.

Wtedy obiecywano częstsze kontrole, a ratusz apelował do MPWiK o utrzymanie drożności kanału deszczowego. Zapytaliśmy użędników kiedy po raz ostatni prowadzone były podobne prace.

Ostatnie udrażnianie odwodnienia liniowego przeprowadzono 22 października 2025 r.

- odpowiada Paweł Ciach.

Do ostatniego zalania doszło więc tuż po przeprowadzonym czyszczeniu! Swoją cegiełkę do powracających zalań dokłada z pewnością bliskość parku. Umiejscowienie przejścia podziemnego sprawia, że wiele zanieczyszczeń i liści trafia właśnie tam. Wizyta naszego reportera na miejscu ujawniła, że w kratkach odpływowych zalegają głównie drobne liście, które spłynęły tu z parku. Ciężko jednak stwierdzić, czy to tylko one powodują zator.

Rozwiązanie mogłoby stanowić przebudowanie systemu odpływowego. To jednak leży po stronie MPWiK, dzielnica może jedynie wnioskować o wprowadzenie takich zmian. 

A może zlikwidować?

Ze względu na problemy z utrzymaniem przejścia w porządku nasuwa się pytanie, czy nie lepiej byłoby je zlikwidować a na ul. Romera wytyczyć dodatkową zebrę? W ubiegłych latach o takim rozwiązaniu nie chcieli słyszeć ani mieszkańcy, ani urzędnicy.

Nawet gdyby przesunęli te pasy gdzieś na prosty odcinek, to podziemne jest lepsze. Chociażby ze względu na dzieciaki, przechodzą tędy do szkoły, do parku. Tak jest bezpieczniej

- mówiła Agnieszka.

Jak się okazuje, pomimo upływu lat zdania nie zmieniła także dzielnica.

Dzielnica nie rozważa likwidacji przejścia podziemnego. Jest ono często uczęszczane przez mieszkańców i znajduje się w pobliżu szkoły, co umożliwia dzieciom bezpieczne przejście na drugą stronę ulicy

- tłumaczy Paweł Ciach.

Wygląda więc na to, że sytuacja szybko się nie zmieni. Podejmowane przez urzędników na przestrzeni lat działania mają charakter doraźny i przynoszą jedynie chwilową poprawę. Co najlepiej obrazuje ostatnie zalanie, które miało miejsce raptem dwa tygodnie po czyszczeniu. Dopóki system odpływowy nie doczeka się przebudowy, mieszkańcom pozostaje jedynie brodzić po kostki w wodzie i liczyć, na suchą jesień i zimę.

Masz dla nas temat? Masz zdjęcia lub filmik? Chcesz przekazać informację? Pisz: [email protected] lub dzwoń tel. 600 44 11 76Możesz też użyć formularza Alert 24. Zapewniamy anonimowość.

[ALERT]1762519599911[/ALERT]

Dalszy ciąg materiału pod wideo ↓

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz (1)

XD XD

1 0

Młodociane prostytuki oddają się tam za mefedron.

11:51, 08.11.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%