Zamknij

Maluchem z Ursynowa na koniec świata!

Redakcja Haloursynow.pl Redakcja Haloursynow.pl 14:13, 06.08.2025 Aktualizacja: 14:14, 06.08.2025
Skomentuj Jan Kucharski Jan Kucharski

Połowa lat 80. Szczęśliwcy są w posiadaniu Fiata 126p. Czują się dzięki niemu niezależni, a świat - teoretycznie - stoi przed nimi otworem. O ile Maluszek tego dnia postanowi wybrać się na przejażdżkę i odpalić. Wtedy dopiero okaże się, czy dotrzemy na koniec świata, czy do końca ulicy...

Mały Fiat. Powstawały o nim wiersze i piosenki, a każdy, kto 30-40 lat temu miał Malucha, z pewnością sypie dziś podróżniczymi anegdotami jak z rękawa. To prawdziwy samochód-legenda. Na Ursynów przybył razem z pierwszymi mieszkańcami w połowie lat 70.

Z Polski do USA

W tym wyjątkowym samochodzie kilka lat temu zakochał się podczas pobytu w Europie amerykański aktor Tom Hanks. Na Twitterze zamieścił zdjęcia Fiatów 126p ze swojego pobytu w Budapeszcie, co zaowocowało tym, że dostał białego Malucha w prezencie od mieszkanki Bielsko-Białej.  

Aktor był zachwycony i śmiał się, mówiąc, że nie wie, ile mil wytrzyma Maluch na kalifornijskich drogach, ale słyszał, że będzie mógł go naprawić śrubokrętem i damskim paskiem od spodni. I tu się nie mylił!

Po dach i jeszcze wyżej

Na tytułowym zdjęciu widzimy Małego Fiata w klasycznym białym kolorze gotowego do ruszenia w drogę. Dokąd? Właściciele samochodu – patrząc na załadunek na dachu – obstawiają, że na pierwsze wakacje z córką. Maluch wiózł ich wtedy do Stegny albo na działkę.

Załadowany po dach (i na dachu) Fiacik był w stanie pomieścić wiele. - Wanienka, wózek, nocnik i w świat – śmieje się pan Jan, mieszkaniec Ursynowa.

Podobnie obładowanego Malucha wspomina pani Basia z Wiolinowej. W wyniku spóźnienia na pociąg wybrała się na wakacje z Ursynowa na Półwysep Helski. Oczywiście Małym Fiatem z całą rodziną, psem i bratanicą na pokładzie!

Z przodu siedział ośmiolatek z psem-bokserem, a z tyłu ja z półroczną córką na ręku i trzylatką, która cierpiała na silną chorobę lokomocyjną

opowiada.

A wieźliśmy wtedy ze sobą wszystko, co było potrzebne na dwa miesiące nad morzem. Od papieru toaletowego, przez słoiki z jedzeniem po pościel

wspomina.

Na bambusa

I Maluszek mknął przez świat, chyba że akurat się zmęczył i postanowił odpocząć. Wtedy każda rodzina miała swój patent na odpalenie samochodu. Jedni używali skórzanego paska, inni… bambusowego kija.

Nie wiem do końca, jak to działało, ale mąż odpalał samochód bambusowym kijem

opowiada pani Basia.

Po każdym Małym Fiacie zostały takie rodzinne historie. A za każdym z tych malutkich aut - jest zazwyczaj wielka daleka podróż! Jak Wy wspominacie podróże Maluchem z Ursynowa?

Dalszy ciąg materiału pod wideo ↓

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

ArcArc

2 0

Odpalanie kijkiem - częstą awarią było zerwanie albo poluzowanie cięgna rozrusznika. Po otwarciu klapy silnika naciskało się dźwignię rozrusznika w tym samym kierunku w jakim robiło to cięgno.

14:38, 06.08.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

PauloPaulo

0 0

O rany! Ale jazda! To kawał historii. O tym powinno się głośno mówić. Super! 🙂🙂🙂

16:00, 06.08.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%