Rozpoczął się kolejny etap przebudowy skrzyżowania Rosoła i Płaskowickiej, a co za tym idzie obowiązują w tym miejscu nowe zasady ruchu. Drogowcy przenieśli ruch na wschodnią nitkę Rosoła, zamykając jednocześnie wjazd w ulicę Migdałową. Ta ostatnia zmiana już jest bardzo uciążliwa nie tylko dla okolicznych mieszkańców. 

Pięć miesięcy temu budowa Południowej Obwodnicy Warszawy spowodowała zmianę organizacji ruchu w okolicy skrzyżowania Rosoła z Płaskowickiej. Zamknięte zostało połączenie obu ulic, a ul. Rosoła można było jeździć w obu kierunkach tylko jedną, tymczasową nitką. Na drugiej, po stronie zachodniej, trwały roboty. 

Teraz, gdy nowa jezdnia jest już gotowa, drogowcy oddali ją kierowcom, zamykając dotychczasową drogę. Zmiana ta nie spowodowała dodatkowych utrudnień w tym miejscu, ale też nie zmniejszyła tworzących się tu korków. Dużo gorsze są efekty zamknięcia wjazdu z Rosoła w ul. Migdałową.

- Dużo ludzi tutaj mieszka, którzy teraz będą musieli jeździć na okrętkę. Staram się zrozumieć, że jest taka potrzeba i inaczej się może nie da, ale to wcale mnie nie uspokaja - mówi pan Tomasz.

Z dogodnego wjazdu od Rosoła nie korzystali tylko okoliczni mieszkańcy, ale też klienci Lux Medu, Biedronki i stacji paliw “Orlen”. Teraz droga do tych miejsc znacznie się wydłużyła.

- Zawsze tu tankowałam, bo mam najbliżej, ale dziś jak zobaczyłam, że nie da się skręcić i musiałam jechać aż do Belgradzkiej, a potem jeszcze kawałek Lanciego, to poszukam innej stacji. To jakiś absurd, nie zamierzam kolejny raz krążyć przez pół dzielnicy - mówi pani Wiktoria.

Taka organizacja ruchu będzie obowiązywać prawdopodobnie do marca przyszłego roku, czyli zakończenia budowy zachodniej nitki ul. Rosoła oraz skrzyżowania po zachodniej stronie Płaskowickiej.