10 godzin - tyle czekali mieszkańcy bloku przy alei KEN na interwencję Straży Miejskiej w sprawie nielegalnego parkowania. - To kpina, że trzeba tak długo czekać - komentują ludzie. - Mieliśmy tego dnia bardzo dużo zgłoszeń - odpowiadają strażnicy.
Pan Stanisław zwrócił się do naszej redakcji z prośbą o wyjaśnienie sprawy, która nurtuje nie tylko jego. Dlaczego mieszkańcy Ursynowa tak długo czekają na przyjazd patrolu Straży Miejskiej? Czyżby przeprowadzka siedziby strażników na Wilanów negatywnie wpłynęła na czas reakcji?
- Za każdym razem podczas różnych debat o bezpieczeństwie na Ursynowie, poruszany jest temat, że jeśli mamy problemy z uciążliwym parkowaniem to trzeba dzwonić na straż miejską - mówi Stanisław. I podaje historię swojego zgłoszenia.
2 grudnia przed godz. 10:00 mieszkańcy zadzwonili do Straży Miejskiej z prośbą o internwecję. Przed budynkiem przy alei KEN 97 notorycznie parkują auta i zastawiają wjazd i wyjazd. Przy bloku obowiązuje znak zakazu zatrzymywania się i postoju.
- Mija godzina i obok źle zaparkowanych aut, krąży patrol straży miejskiej nie podejmując żadnej interwencji. Mija druga, trzecia, czwarta godzina i w dalszym ciągu nie widać patrolu! - opowiada pan Stanisław.
Około 19:30 mieszkaniec znów wybiera nr telefonu 986. - Odbiera jakaś Pani i mówi, że interwencja została dyżurnemu rano przekazana, jeszcze nie wysłał patrolu i wpisuje ponaglenie - mówi Stanisław. Około godz. 20:00, czyli po 10 godzinach od zgłoszenia wreszcie na miejsce przyjeżdża patrol straży miejskiej! Stwierdza, że 4 auta łamią przepisy.
Czy to normalny czas reakcji? Oczywiście, że nie. Zapytaliśmy stołeczną Straż Miejską dlaczego trzeba aż tak długo czekać. Rzecznik straży - Monika Niżniak potwierdza wszystkie informacje przekazane przez mieszkańca.
- Rano wpłynęło zgłoszenie dotyczące postoju sześciu pojazdów w strefie znaku „B-36” a wieczorem ponaglenie z informacją, że parkuje dziewięć pojazdów - przyznaje rzeczniczka. - Zgłoszeniu nadano niższy priorytet. W związku z powyższym czekało na realizację w „kolejce” - mówi Niżniak.
Tego dnia - wg danych przekazanych przez Straż Miejską - II oddział obejmujący Ursynów miał najwięcej zgłoszeń w całym mieście 269 dotyczących zagrożenia życia i zdrowia, mienia oraz zakłócania porządku oraz 211 - dotyczących ruchu drogowego.
Dlaczego przejeżdżający patrol nie podjął interwencji? - Nie mógł, ze względu na przydzieloną ok. godz. 10:59 interwencję o nadanym wysokim priorytecie. Interwencja dotyczyła bowiem utrudniania przejazdu autobusom przy ul. Wałbrzyskiej 19. Skierowany tam patrol akurat przejeżdżał al. KEN - tłumaczy rzeczniczka Straży Miejskiej. Ale zaznacza, że funkcjonariusze podejmują interwencje z własnej inicjatywy gdy widzą taką konieczność. Robią to jednak wtedy gdy są "wolni".
Okazuje się, że Straż Miejska nie ma żadnych wewnętrznych przepisów regulujących czas dojazdu do interwencji, mają być one realizowane niezwłocznie, z zachowaniem zasady priorytetowości. Jest za to inny miernik, ale tylko w przypadku zdarzeń dotyczących zagrożenia życia i zdrowia. Wtedy średni czas podjęcia czynności nie może przekroczyć 15 minut.
Straż twierdzi również, że przeniesienie siedziby II oddziału terenowego z ul. Szolc-Rogozińskiego na Ursynowie na ul. Klimczaka na Wilanowie nie ma wpływu na czas reakcji. - Patrole nie czekają w siedzibie, a pracują w określonych stałych rejonach przydzielonych na odprawach służbowych - tłumaczy Monika Niżniak. I przyznaje. - Nie jesteśmy w stanie podjąć interwencji wobec każdego kierowcy łamiącego przepisy. Bo jest ich po prostu za dużo.
A co z nagminnym zatrzymywaniem się na uliczce osiedlowej przy KEN 97? - Dużo osób w tym miejscu parkuje swoje samochody, wsiada do metra Stokłosy, jedzie do pracy i dopiero wieczorem odjeżdża - mówią mieszkańcy. A przecież kilkaset metrów dalej stoi prawie pusty P&R Stokłosy...
Od 1 listopada strażnicy interweniowali przy KEN 97 aż 13 razy. Rzeczniczka SM sugeruje, że tym problemem skutecznie zajmie się tylko zarządca drogi - czyli dzielnica Ursynów oraz Zarząd Dróg Miejskich, które mogą wprowadzić fizyczne ograniczenia w parkowaniu. Zapytamy obie instucje co zamierzają zrobić, by problemy mieszkańców został wreszcie rozwiązany.
[ZT]5292[/ZT]
Krzysztof Topolski17:34, 20.12.2015
Ciekawe, ile patroli SM na Ursynowie bylo w tym czasie zajętych pilnowaniem fotoradarów. Na szczęście po 1 stycznia będzie można ich z tej funkcji zwolnić i skierować do pożyteczniejszych zadań.
bosh19:10, 20.12.2015
Podejrzewam, że praca w SM to nie jest jakaś fucha żeby ludzie walili tam drzwiami i oknami. SM z siedzibą na Wilanowie, o ile się nie mylę, ma rejon Wilanów-Ursynów-Mokotów, więc dość duży teren a złe parkowanie zapewne nie ma wysokiego priorytetu, dlatego tyle czekali. Swoją drogą gdybyśmy mieli zgłaszać każdorazowe złe parkowanie, to jedno osiedle powino mieć min. 2 patrole stale monitorujące parkowanie. Moje zgłoszenie o błąkającym się psie zostało od razu przekazane do realizacji przez eko patrol.
mieszkaniec XX12:18, 21.12.2015
Zauwazylem ze na Ursynowie sa rozne patrole SM tzn. jedni podejmuja interwencje a inni kombinuja jak widza,ze pogada jest slaba lub jest za duzo pojazdow, sam widzialem na wlasne oczy jak patrol podjechal(zglaszalem parkowanie w strefie B-36), postal z 10mi pojechal, zadzwonilem ponownie na infolinie a jakis Pan mi mowi,ze patrol byl i stwierdzono brak pojazdow - zenada! Po tym artykule to najlepiej im zamontowac GPS i zmienic dyzurnego odpowiedzialnegi za Ursynow.
URS23:43, 22.12.2015
No, ale co się dziwić, skoro wyższy priorytet ma dla nich zarabianie kasy na normalnych ludziach spokojnie siedzących na ławce i pijących kulturalnie piwko... To jest ich najważniejsze zadanie i w parku na Kabatach w weekendy są w stanie co pół godzinki robić obchód, a zdarzało się, że nawet dwa patrole podjeżdżały...
Basia13:28, 28.01.2016
Juz dawno powinni zmienic dyzurnego odpowiedzialnego za przydzielanie patroli SM na Ursynowie!
3 0
Ja tam miałem lepiej. Jak zadzwonilem i zapytałem, czemu nie podjęli interwencji, chociaz byli na miejscu, po jakimś czasie oddzwoniono do mnie, by poinformowac ze znak B-36 nie spełnia warunków zapisanych w rozporządzeniu, więc oni nie mogą podjąć interwencji. Ponieważ spytałem, czemu pięć innych patroli na podstawia tego samego znaku interwencję wcześniej podjęło, powiedziano, ze oni nie odpowiadają za to, co strażnik z tym zrobi, ale jak się kierowca odwoła do sądu, to wygra.
Także straż inicjatywę wykazać potrafi. Faktycznie po mojej interwencji ZDM znak wymienił na własciwy