Nie wydasz jej w sklepie na zakupy, choć formalnie możesz. NBP wypuścił nową monetę, która kosztuje... ponad 250 zł.
Narodowy Bank Polski znów zaskakuje kolekcjonerów. W czwartek, 17 lipca, do obiegu trafiła srebrna moneta o nominale 10 zł. Jej rzeczywista wartość? Aż 260 zł. Co więcej – formalnie można jej używać przy kasie, choć raczej nikt się na to nie zdecyduje.
Nowa moneta została poświęcona postaci księdza Franciszka Blachnickiego – założyciela Ruchu Światło-Życie, jednego z najbardziej wpływowych duchownych XX wieku. Na rewersie widzimy go w płaszczu stylizowanym na obozowy, z widocznym numerem 1201 – to nawiązanie do jego 14-miesięcznego pobytu w Auschwitz, w tym 9 miesięcy spędzonych w karnej kompanii. Obok znalazły się również krzyż ze stułą i ciernie – silne symbole religijne.
Awers monety przedstawia modlących się kobietę i mężczyznę, a także emblemat Ruchu Światło-Życie oraz godło Polski.
Choć nominał wynosi jedynie 10 zł, NBP ustalił cenę emisyjną na 260 zł. Wytłumaczenie? Moneta została wykonana z czystego srebra (próba 999), waży 14,14 g i ma średnicę 32 mm. Edycja jest limitowana – powstało tylko 8000 sztuk. Kolekcjonerzy już zacierają ręce.
Monetę można kupić w oddziałach NBP lub zamówić online – ale warto się pospieszyć. Przy tak ograniczonym nakładzie, chętnych nie zabraknie.
Co ciekawe, choć moneta jest typowo kolekcjonerska, posiada status środka płatniczego. Teoretycznie więc można nią zapłacić za bułki czy kawę – jednak w praktyce raczej trafi do prywatnych gablot niż do portfeli klientów.
NBP przypomina, że monety kolekcjonerskie mają także wartość edukacyjną. To już kolejna w tym roku emisja – wcześniej pojawiła się m.in. moneta upamiętniająca Jasną Górę oraz bilon z wizerunkiem barokowego kościoła w Tykocinie.
Tak się zmieni biblioteka na Barwnej! Kiedy otwarcie?
Powodzenia.
Pan Kwitariusz
07:31, 2025-07-18
Smutna wiadomość dla fanów kabaretu
Bardzo przykre. Bo ten Jej humor był niesamowity, inny niż inne. Już sam tembr głosu kazał czekać co będzie dalej... Andrzeju...
Fan
01:11, 2025-07-18
Koniec chaosu na Poloneza?
Wygrodzenie kawałka ulicy to kpina, nie rozwiązuje problemu, ponieważ samochody parkują na ulicy trochę dalej (w stronę cmentarza) i w dalszym ciągu blokują przejazd. Ulica w dalszym ciągu jest niebezpieczna do przejazdu. Czy te tempe urzędasy nie potrafią postawić dwóch znaków zakazu postoju i parkowania na całym newralgicznym odcinku? Czy to taki wielki wysiłek intelektualny? A może to brak kompetencji lub czysta złośliwość. Sprawę można załatwić w kilka dni a urzędasy "rozwiązują" problem ponad rok??!!. Poza tym jest wiele idiotycznych rozwiązań komunikacyjnych na Ursynowie i w Warszawie.
MJT
22:41, 2025-07-17
Czy Magda Gessler dobiła Karpielówkę?
"Swoją decyzję tłumaczy niskim zapotrzebowaniem na kuchnie góralską w tej części stolicy". Jasne w "Siwym Dymie" przy Puławskiej w tygodniu ciężko miejsce na parkingu znaleźć, w weekendy o wejściu bez rezerwacji można pomarzyć. Ich nie dotyczą problemy pocovidowe, inflacyjne i wzrostów kosztów pracy. Klientów więcej niż mogą obsłużyć.
Warszawiak82
14:50, 2025-07-17
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz