Zamknij

Brat Sióstr Stalina. 70 lat Pałacu Kultury i Nauki. Co skrywa jego architektura?

PAP 16:04, 21.07.2025 Aktualizacja: 08:05, 22.07.2025
Skomentuj Pałac Kultury i Nauki w Warszawie - freepik - licencja Haloursynow.pl Pałac Kultury i Nauki w Warszawie - freepik - licencja Haloursynow.pl

Pałac Kultury i Nauki - różnie oceniany symbol Warszawy - obchodzi 70. urodziny. 21 lipca 1955 r. o godz. 16 został oddany do użytku wraz z pl. Defilad. Wybudowany jako "dar narodu radzieckiego dla narodu polskiego" wieżowiec w centrum Warszawy przez kilka dekad był drugim najwyższym budynkiem Europy - wyższy był tylko gmach Uniwersytetu Łomonosowa w Moskwie. Choć wzniesiony w nurcie dominującego w latach stalinowskich socrealizmu, architektonicznie nawiązuje do szeregu wcześniejszych stylów - klasycyzmu, modernizmu czy art déco. Co skrywa architektura PKiN-u?

Mimo że budynek jest nazywany "pałacem", warszawski Pałac Kultury i Nauki to raczej monumentalny wieżowiec. Architektonicznie bliski jest moskiewskim wysokościowcom, które zwykło się określać mianem "Siedmiu Sióstr Stalina" - gmachy te zaczęły powstawać z okazji 800. rocznicy założenia miasta, począwszy od 1947 roku. Podobne konstrukcje zaczęto wznosić również w innych miastach ZSRR, jak również w całym bloku wschodnim. Ukończony w 1955 roku (a więc już po śmierci Stalina) warszawski PKiN, projektu Lwa Rudniewa, jest właśnie jedną z nich.

Siostry Stalina wzorowane na... kapitalistycznych wieżowcach

Wszystkie "Siostry Stalina" oraz pokrewne budynki były jednak wzorowane na wieżowcach amerykańskich. Natomiast sam socrealizm (realizm socjalistyczny) jako nurt w sztuce chętnie sięgał po zapożyczenia z przeszłości, choć rzadko w sposób dosłowny. Służył przede wszystkim celom propagandowym, podporządkowując sztukę ówcześnie obowiązującej linii politycznej.

PKiN z pewnością jest drapaczem chmur. Typologicznie ma natomiast niewiele wspólnego z pałacem, czyli budynkiem o charakterze rezydencjonalnym. Nadanie mu takiej, a nie innej nazwy miało wymiar wyłącznie symboliczny. Jest to z resztą symptomatyczne dla stosunku socrealizmu do przeszłości: wbrew pozorom nigdy nie cytował jej dosłownie, ale traktował jako źródło luźnych zapożyczeń; wtórnie dostrajanych do "wymagań epoki". To usilne poszukiwanie związków architektury z teraźniejszością stanowi powód, dla którego Pałac Kultury mógł wydawać się nowoczesny autorom projektu - i zarazem powód, dla którego nowoczesny już nie jest.

W pewnym sensie ten budynek jest znacznie bardziej uwikłany w przeszłość, niż starsze od niego kamienice w Alejach Jerozolimskich

- mówi  Marta Geras z Pracowni Projektowej Architektura Klasyczna.

Choć został zbudowany na podobieństwo wieżowców z Moskwy, Pałac Kultury i Nauki w pewnym sensie zakorzeniony jest w dziedzictwie przedwojennego budownictwa amerykańskiego. To właśnie drapacze chmur zza oceanu stały się inspiracją dla architektów radzieckich. Sam koncept wieżowca narodził się właśnie w Stanach Zjednoczonych, a pierwsze "drapacze chmur" powstały jako wynik dynamicznego rozwoju handlu w dużych ośrodkach miejskich - przede wszystkim w Nowym Jorku i Chicago. Pierwsze wieżowce powstały tam już pod koniec XIX wieku, a za pierwszy budynek tego rodzaju zwykło się uważać nieistniejący już 55-metrowy Home Insurance Building - powstał on w Chicago w 1885 roku. Niedługo po nim duża liczba wieżowców pojawiła się w południowej części nowojorskiego Manhattanu.

W Europie "drapacze chmur" budowano wówczas tylko incydentalnie - najwyższym był około 50-metrowy gmach "Cedergenu" (późniejsza PAST-a) w Warszawie (w granicach Imperium Rosyjskiego) - ukończony został w 1910 roku. Po I wojnie światowej wieżowce na Starym Kontynencie zaczęły pojawiać się coraz częściej - budynki takie jak gmach "Telefónica" w Madrycie, "Boerentower" w Antwerpii lub "Prudential" z Warszawy należały ówcześnie do najwyższych w Europie. Najwięcej wieżowców wciąż powstawało jednak w Stanach Zjednoczonych - na przełomie lat 20. i 30. zaczęto wznosić je w modnym stylu art déco i to właśnie one w dużej mierze wywarły wpływ na powojenne konstrukcje z bloku wschodniego, również Pałac Kultury i Nauki.

Stoi pośrodku jak pomnik - totalitarny

Powodem, dla którego w ZSRR pojawiły się po wojnie budowle łudząco podobne do amerykańskich wieżowców, jest m.in. działalność radzieckiego architekta Wiaczesława Ołtarzewskiego. W latach 1924-1934 przebywał on w Stanach Zjednoczonych jako oficjalny delegat, gdzie nie tylko podpatrywał najnowsze technologie budowlane, ale sam brał udział w budowie wieżowców. Po powrocie do Związku Radzieckiego Ołtarzewski współtworzył m.in. moskiewski hotel "Ukraina", a także zaimplementował nowojorskie i chicagowskie wzorce na rodzimy grunt. Z czasem amerykańskie inspiracje stały się wręcz widoczne gołym okiem - przykładowo ukończony w 1953 roku gmach radzieckiego MSZ w wielu szczegółach przypomina znacznie starszy nowojorski wieżowiec Woolworth Building, wzniesiony jeszcze przed I wojną światową. Również Lew Rudniew - który zaprojektował PKiN - był przed wojną w Stanach Zjednoczonych i miał styczność z tamtejszą architekturą.

Warszawski PKiN wykazuje więc wiele podobieństw - choć pośrednio - do drapaczy chmur z USA. Socrealizm budynku mimowolnie nawiązuje do amerykańskiej interpretacji stylu art déco, stawiającej m.in. na bogaty, geometryczny detal. Architektura Pałacu Kultury i Nauki czerpie jednak inspiracje ze znacznie większej liczby stylów i nurtów.

Elewacje Pałacu stanowią oczywisty oddźwięk tego, co działo się w architekturze amerykańskiej. Choć pewne źródła zapożyczeń dałoby się wyśledzić również w ekskluzywnym budownictwie apartamentowym przedrewolucyjnej Rosji

- ocenia architekt Tomasz Geras z Pracowni Klasyczna.

Według architekta osadzenie Pałacu Kultury w przestrzeni miejskiej ma jednak bardziej "totalitarny" charakter, zarazem wpisując się w tendencje architektury modernistycznej.

Inną kwestią jest sposób osadzenia wieżowca w tkance Śródmieścia. Tradycyjne, klasyczne planowanie miast polegało przede wszystkim na wytarzaniu tak zwanych "wnętrz urbanistycznych", czyli miejsc zamkniętych ze wszystkich stron pierzejami.

W przypadku "daru Stalina" zastosowano podejście odwrotne, kojarzone raczej z teorią modernistyczną: gmach stoi po środku placu jak pomnik, utrudniając wytworzenie się wokół niego jasno zdefiniowanej przestrzeni. To chyba jest w omawianym projekcie najbardziej wschodnie, totalitarne. Warto zauważyć, że w podobny sposób rozwiązana była nieistniejąca cerkiew na Placu Saskim - dzieło jednego z nauczycieli Rudniewa.

- dodaje Geras.

Modernistyczny charakter Pałacu Kultury może potwierdzić również przedwojenny koncepcyjny projekt Wieży Niepodległości, łudząco podobny do zrealizowanego znacznie później PKiN-u. Koncepcja autorstwa Juliusza Nagórskiego z 1934 roku zakładała umiejscowienie wieżowca przy Rondzie Waszyngtona. Choć niezrealizowana Wieża Niepodległości oraz Pałac Kultury i Nauki są do siebie łudząco podobne, do dziś brak jest dowodów wskazujących na jakiekolwiek inspiracje Rudniewa przedwojennym projektem.

Powszechnie wiadomo jednak, że Rudniew wraz z innymi architektami pracującymi nad PKiN-em podróżował po Polsce, próbując uchwycić charakterystyczne dla kraju elementy architektury, które miały być zaimplementowane do projektu. Zespół zwiedził m.in. Kraków, Sandomierz, Kazimierz Dolny, Przemyśl i Tarnów. Elementy architektury pałacu miały nawiązywać do polskiego stylu narodowego, zaś forma budynku - do socjalizmu. PKiN dość czytelnie wykorzystuje renesansowe attyki inspirowane tymi obecnymi w kamienicach Zamościa i Kazimierza lub w krakowskich Sukiennicach. Z kolei liczne kolumnady w dolnej części pałacu miały - zdaniem badaczy - przynajmniej częściowo nawiązywać do warszawskiego klasycyzmu, zwłaszcza do gmachu Teatru Wielkiego. Wśród rzadziej przywoływanych inspiracji wskazuje się również na podobieństwo Sali Kongresowej do krakowskiego Barbakanu.

Projekt Pałacu Kultury nosi ślady znacznych (i chyba szczerych) wysiłków nad nadaniem budynkowi polskiego charakteru. Niestety - ani przyziemia nawiązujące do warszawskiego klasycyzmu, ani renesansowe attyki nie wystarczyły, żeby budynek płynnie wtopił się w rodzimy krajobraz.

Rafał Krajewski, architekt i jeden z przywódców powstania styczniowego przypuszczał, że budownictwo prawdziwie narodowe może wyłonić się jedynie z narodowego sposobu czucia i myślenia - być może tego właśnie zabrakło Rudniewowi?

Niezależnie od tego Pałac Kultury jest budynkiem stosunkowo udanym. Otwory są mądrze pogrupowane, proporcje intuicyjnie czytelne, a podziały rozwiązane w taki sposób, że - mimo ogromnych rozmiarów - wieżowiec posiada jednak dość przyswajalną skalę. Innymi słowy - autor uniknął wielu błędów, powszechnie zdarzających się w budynkach nawet znacznie mniejszych

- oceniła Marta Geras.

Oryginalny wygląd Pałacu Kultury różnił się w niewielkim stopniu od obecnego. Fasada PKiN-u - wykonana z płyt ceramicznych imitujących piaskowiec - miała w latach 50. odcień jasnokremowy (choć wbrew powszechnej opinii nie idealnie biały). Wieżowiec nie miał również zegara zwanego Milenijnym, który uruchomiono w Noc Sylwestrową z 2000 na 2001 r. Inny był również wygląd iglicy budynku, która z czasem pokryta została przez urządzenia nadawcze i anteny. W 2007 r. 52-letni wówczas Pałac Kultury i Nauki został wpisany do rejestru zabytków.

[CGK]14745[/CGK]

Dalszy ciąg materiału pod wideo ↓

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%