[ALERT]1696664036707[/ALERT]
Uszkodzenie opony, zawieszenia lub lakieru samochodu w wyniku zaniedbań pracowników robót drogowych, nie zawsze muszą oznaczać wydatki. Warto zgłaszać takie przypadki do odpowiednich instytucji i domagać się rekompensaty za poniesione straty. Dowodzi tego ta historia mieszkańca Ursynowa!
Pan Michał jest właścicielem samochodu, który został uszkodzony przez wystający hydrant na ulicy Gawota, gdzie trwa remont prowadzony przez Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji. Zawór hydrantu, umieszczony przy krawędzi drogi, aż dwa razy przeciął opony samochodu. Oba wydarzenia nastąpiły po sobie w odstępie kilku dni, ale kierowca za każdym razem był inny. Samochód pana Michała został odwieziony na lawecie do serwisu, w którym opony zostały wymienione na nowe, gdyż nie nadawały się do naprawy.
22 września między godziną 14.30-15.00 jadąc od ul. Puławskiej ulicą Gawota, około 100 metrów przed wjazdem na osiedle, na którym mieszkamy, w trakcie mijania się dwóch aut doszło do najechania na niezabezpieczony niczym hydrant. Prowadzącym samochód była moja narzeczona. Po konsultacji z wulkanizacją okazało się, że opona nie nadaje się do naprawy. Po nabyciu nowej opony samochód został przewieziony lawetą do wulkanizacji przy ul. Sójki, gdzie zniszczona opona została wymieniona na nową
– relacjonuje pan Michał.

27 września między 11.30-12.00, w tym samym miejscu zniszczeniu uległa druga, nowa opona. Tym razem samochód prowadziłem ja. W obu przypadkach uszkodzone zostały prawe tylne opony. Procedura była analogiczna. Kupno opony, laweta, wymiana. Tego dnia wezwaliśmy straż miejską i policję. Dopiero po tym wszystkie wystające hydranty zostały zabezpieczone słupkami
– opowiada pan Michał.

Po drugim uszkodzeniu nowej opony kierowca zgłosił incydent do Straży Miejskiej i na policję. Trzeba przyznać, że MPWiK, który jest odpowiedzialny za remont na ulicy i bezpieczeństwo na miejscu budowy, natychmiast po zgłoszeniu zabezpieczył wystający hydrant. Pan Michał wysłał skargę do MPWiK razem z rachunkami za lawetę, kupno nowych opon i wymianę, żądając zwrotu poniesionych kosztów.
Sprawa skończyła się szybko i szczęśliwie dla Pana Michała, gdyż MPWiK uznał zasadność roszczeń i zgłosił sprawę do ubezpieczalni w celu wypłacenia poszkodowanemu poniesionych kosztów - w sumie ponad 2,4 tys. złotych.
Ta historia dowodzi, że warto walczyć o swoje, a nierzetelni wykonawcy remontów dróg nie pozostają bezkarni. Pytanie tylko, gdzie jest nadzór inwestycji ze strony inwestora?
Balbina09:19, 08.10.2023
.szkody w samochodzie. Jakie są szkody po rewitalizacji "jeziora" Zgorzała?
Zenon10:04, 10.10.2023
Wtyczka Ad-block umożliwia czytanie informacji bez odpowiadania na agitacje/pytania z kłamstw Platformy Obywatelskiej. Nie jest etycznym zmuszanie czytelników do odpowdania na pytania platformy co oni obiecują.
"Dwa razy obiecać to jak raz dotrzymać" - to są słowa ministra Tuska. Sam Tusk kłamał w sprawie wieku emerytalnego.
Sławku wszyscy wiemy komu kibicujesz.
Salka00:28, 11.10.2023
Zenuś...zmykaj do swojego Pułtuska i gołębników.
Richi10:52, 11.10.2023
Najlepiej w ogóle nie czytać tego syfu.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu haloursynow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Klakson życzliwego kierowcy uratował życie kobiecie
Ja tylko sprawdzałem czy klakson działa.
Slawek
08:31, 2025-11-26
Jak uratować dworek na Krasnowolskiej?
Ten budynek to ruina. Zapadnięty dach, popękane ściany, w dodatku w nieznanym stanie. Wyremontować by się go dało, ale kosztem olbrzymich środków. Nawet nie mówiąc o "nadzorze konserwatora zabytków", zapewne w osobie jakiegoś zasuszonego dziada, który sam nigdy nie wyszedł poza lokatorskie M2, ale na tym, jak wydać kilka milionów z cudzej kieszeni, zna się bardzo dobrze. Dlatego nikt przy zdrowych zmysłach w to kasy nie właduje. Na koniec dworek zostanie "uratowany" dokładnie w taki sam sposób, jak ta rudera na Wyczółkach, intensywnie tu opisywana. Tam też był "prywatny" inwestor i obowiązkowy konserwator. Z deweloperkiem czającym się gdzieś za rogiem, jak jakiś Don Pedro. W efekcie ruderka spłonęła, resztki poprawił buldożer a o atrakcyjnym grunciku zrobiła się cisza. Bo wielki pieniądz ją lubi. Tu będzie tak samo.
Irfy
08:23, 2025-11-26
Klakson życzliwego kierowcy uratował życie kobiecie
Fajny sposób, powinni go uczyc! Bardzo dobry, naprawdę, a to typowa sytuacja potrącania pieszych
X
04:57, 2025-11-26
Nowy bar mleczny na Ursynowie. Warty grzechu?
Jest jeszcze bar mleczny na Migdałowej.
Gg
18:55, 2025-11-25