Ciszewskiego-bis. Ważna inwestycja czy kłopotliwa fanaberia? Co dalej z budową łącznika?

Sprawa budowy Ciszewskiego-bis od roku stoi w miejscu. Czy po wybudowaniu POW w ogóle jest sens z nią ruszać? Opinie są podzielone, a przyszłość inwestycji bliżej kolejnych rozstrzygnięć.

Pod koniec sierpnia 2021 roku Stołeczny Zarząd Rozbudowy Miasta zmuszony był unieważnić przetarg na budowę Ciszewskiego-bis - kolejnego łącznika między Ursynowem a Wilanowem. Wcześniej w styczniu wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł cofnął wydane już pozwolenie na budowę. Głównym powodem było uchylenie przez Wojewódzki Sąd Administracyjny decyzji środowiskowej - dokument oceniający wpływ inwestycji na środowisko naturalne oraz przedstawiający różne warianty budowy drogi. O zablokowanie inwestycji od lat starają się mieszkańcy sąsiadującego z przyszłą ulicą apartamentowca "Wzgórze Słowików" oraz prawniczka, która sprzedała miastu działkę pod Ciszewskiego-bis.

Miasto nie zgadzało się z orzeczeniem sądu. Chciało jednak zacząć całą procedurę od nowa. Nie zdążyło. Samorządowe Kolegium Odwoławcze zaskarżyło decyzję WSA i skutecznie zablokowało inwestycję. Od tamtego czasu budowa nowego łącznika czeka na dalsze rozstrzygnięcia.

Pierwsi będą ostatnimi

Ciszewskiego-bis miało być pierwszym połączeniem między dwiema dzielnicami. Na jego budowę kierowcy czekają od ponad 30 lat. Od kilku natomiast mogą korzystać z ul. Rosnowskiego, a od niedawna także z połączenia ulic Płaskowickiej i Branickiego oraz tunelu POW. Jest też Dolina Służewiecka, gdzie ruch ostatnio zmalał. Czy potrzebne jest więc kolejne połączenie?

- Przed POW każdy chciał jakiegokolwiek połączenia, niekoniecznie akurat tego. Teraz Ciszewskiego-bis wydaje się nie aż tak potrzebną inwestycją. Nie znajduję za wielu argumentów, żeby ją poprzeć. Kolejne przecięcie Skarpy Ursynowskiej jest też niekorzystne dla przyrody - mówi Antoni Pomianowski.

Zdaniem radnego Inicjatywy Mieszkańców Ursynowa sposobów na wydanie zaoszczędzonych na rezygnacji z inwestycji pieniędzy nie brakuje. O jednym mówi już od maja zeszłego roku.

- Zamiast tego można je spożytkować na wykup gruntów na dalsze powiększanie parku Polskich Wynalazców na Psiej Górce - stwierdza.

"Sąsiedzka droga"

Innego zdania w sprawie Ciszewskiego-bis jest burmistrz Wilanowa Ludwik Rakowski - inwestycja nadal jest potrzebna. Łącznik zdecydowanie przysłuży się mieszkańcom obu dzielnic. Głównie ze względu na swój charakter.

- To lokalne połączenie, po jednym pasie ruchu w każdą stronę. Nazwałbym ją drogą sąsiedzką, która zbliżyłaby najintensywniej zabudowane obszary obu dzielnic - zauważa burmistrz Wilanowa. Zwłaszcza że inwestycja to nie tylko jezdnia, ale również ścieżki rowerowe i chodniki.

Za budową łącznika cały czas opowiada się również ursynowski radny Paweł Lenarczyk z Otwartego Ursynowa. 

- Dzisiaj jesteśmy zachwyceni ul. Rosnowskiego i ul. Branickiego, ale pamiętajmy, że Warszawa się rozrasta. Nie wiemy, co będzie za kilka lat. Jeśli teraz nie skończymy Ciszewskiego, potem już możemy nie mieć na to szansy - mówi Lenarczyk.

Miał być grudzień, a będzie...

Radnemu żal również włożonego w inwestycję wysiłku. Trwające latami negocjacje i przygotowania przy rezygnacji z budowy łącznika poszłyby na marne. Natomiast Warszawie potrzebne dalsze udrażnianie korytarzy komunikacyjnych.

Gdyby nie problemy z decyzją środowiskową, kierowcy łącznikiem o długości 1,4 km od ul. Kiedacza do al. Rzeczypospolitej mogliby pojechać już w grudniu tego roku. Na razie miasto czeka na wynik rozprawy w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Jej termin wyznaczono na 8 marca. Potem władze stolicy będą decydować, co robić dalej z inwestycją.

- To nie będzie orzeczenie, które zakończy sprawę, ale być może pokaże, jaką drogą pójdzie inwestycja - zauważa burmistrz Ludwik Rakowski.

[ZT]16546[/ZT]

[ZT]16527[/ZT]

[ZT]16275[/ZT]