Tablice informujące o jakości powietrza pojawiły się na Ursynowie. Mieszkańcy mogą sprawdzić, czym oddychają, na dwóch tego typu urządzeniach, w dwóch różnych miejscach w dzielnicy. Jak sami zwracają uwagę, tablice, mimo pewnych mankamentów, przydadzą się, bo z powietrzem nie jest najlepiej.

Dzielnicowy wydział infrastruktury zdążył zamontować tablice pokazujące jakość powietrza w Warszawie jeszcze w 2020 roku. Jedna z nich znajduje się przy południowo-wschodnim wyjściu z metra Kabaty, druga natomiast przy Puławskiej, obok Dzielnicowego Ośrodka Kultury na ul. Kajakowej. Chociaż mieszkańcy tablic jeszcze zbytnio nie dostrzegają, to uważają je za przydatne.

- Dobrze, że je zamontowali. Jak ktoś się tym interesuje, to teraz wystarczy, że tylko spojrzy na tablicę – stwierdza mieszkaniec Ursynowa.

- Bardzo dobry pomysł. Śledzę stan powietrza również w telewizji – dodaje mieszkanka.

Ursynowanie z tablic są zadowoleni, tym bardziej, że jak sami zwracają uwagę, jakość powietrza jest coraz gorsza. Informacje o jego stanie w pewnym stopniu pozwolą się przed smogiem uchronić.

- Są takie wieczory, że okna w mieszkaniu otworzyć nie można. Jest fatalnie – zauważa ursynowianka. - Jest problem z powietrzem. Jeszcze ktoś niedaleko mojego domu pali czymś w piecu i wieczorem nie da się otworzyć okna – dodaje pani Jolanta.

Tablice zostały sfinansowane z budżetu obywatelskiego. Na dwa osobne projekty, zgłoszone na 2019 rok, zagłosowało łącznie prawie 1200 osób. Zakładały one montaż tablic, które oprócz informacji dotyczących powietrza, pokazywałyby, co aktualnie dzieje się na Ursynowie. Ratusz ograniczył się jednak tylko do tej pierwszej funkcji. Autorzy projektów chcą w ten sposób uświadomić mieszkańcom problem, jakim jest zanieczyszczenie powietrza.

Nowe, a już się zepsuło

Chociaż tablice zostały ustawione raptem kilka dni temu, to jedna z nich już zdążyła się zepsuć. Tablica znajdująca się przy metrze Kabaty składa się z trzech ekranów. Tylko jeden z nich działa poprawnie, reszta… nie do końca.

Tablica przy DOK Ursynów w założeniu miała służyć głównie kierowcom, którzy jadą ul. Puławską w kierunku centrum. Jak twierdzi pani Jolanta, znajduje się jednak zbyt daleko od ulicy.

- Sam pomysł jest dobry, ale byłoby lepiej, gdyby stała bliżej Puławskiej. Tak to widzą ją tylko kierowcy, którzy wjeżdżają na parking. DOK jest teraz zamknięty i nikt nie zwraca na to uwagi – stwierdza.

Koszt inwestycji wyniósł ok. 180 tys. złotych. Jak widać, pomysł mieszkańcom do gustu przypadł, wymaga jednak pewnych poprawek.