Są niemal wszędzie - na płotach, śmietnikach, słupach oświetleniowych. Mowa o ulotkach reklamowych, które wiecznie zaśmiecają ursynowski krajobraz.

I choć jest o wiele lepiej niż kilka lat temu, to i tak na każdym kroku spotykamy się z zaklejonymi przez reklamy miejscami. Spółdzielnie mieszkaniowe, a konkretnie dozorcy, po kilka razy dziennie zrywają nielegalne ogłoszenia z terenów osiedli: Kilka razy dziennie prowadzę obchód po moim rejonie. Ulotki zrywam na bieżąco głównie z drzwi wejściowych na klatki schodowe. Niektórzy „oklejacze” przyczepiają je na śmietnikach, a już prawdziwa plaga występuje na słupach i latarniach – mówi dozorca pan Stanisław.

Te ulotki, które przyczepiane są taśmą klejącą zerwać jest w miarę łatwo. Gorzej jeśli użyty został klej – te znacznie trudniej jest usunąć. Pojawia się jedna ich warstwa, potem druga i kolejne, aż powstaje makulaturowa skorupa. Wydaje się też, że taka forma reklamy w dobie internetu powinna już dawno odejść do lamusa. Niestety ulotki reklamowe wciąż są bardzo popularne, a przez niektórych przedsiębiorców wręcz uwielbiane.

Pamiętajmy jednak, że takie rozklejanie ogłoszeń jest nielegalne i karalne: 
 

Art. 63a kodeksu wykroczeń

§ 1. Kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nie przeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny.

§ 2. W razie popełnienia wykroczenia można orzec przepadek przedmiotów stanowiących przedmiot wykroczenia oraz nawiązkę w wysokości do 1500 złotych lub obowiązek przywrócenia do stanu poprzedniego.