W marcu w Szpitalu Południowym przy ul. Pileckiego 99 ruszyła przychodnia leczenia niepłodności, która umożliwiła parom z problemami z zajściem w ciążę bezpłatne konsultacje i diagnostykę w ramach NFZ. Ursynowski szpital przygotowywał się również do udziału w konkursie na realizację ministerialnego programu leczenia in vitro, którego celem jest finansowanie tego bardzo kosztownego procesu. W przychodniach komercyjnych bez dofinansowania jednokrotna procedura in vitro to koszt od 8 do 14 tys. złotych.
Udało się. Szpital Południowy został jednym z realizatorów programu wraz z 57 innymi placówkami na terenie całej Polski, które zostały wytypowane przez Ministerstwo Zdrowia.
Były trzy etapy konkursu. Pierwszy etap to oczywiście odbiór sanepidu, który przeszliśmy pozytywnie. Z naszego punktu widzenia drugim i najważniejszym etapem była akredytacja Ministerstwa Zdrowia, która była robiona w bardzo szybkim tempie i była niezbędna, aby ubiegać się o rządowe dofinasowanie.
Terminy, które narzucało nam Ministerstwo, były tak błyskawiczne, że można powiedzieć prawie niemożliwe. Był taki krytyczny moment ze dawałem 10% szansy, że nam się to uda. Cały nasz zespół wykazał olbrzymie zaangażowanie. Do końca wierzyliśmy w ten projekt.
- przyznaje prezes Szpitala Południowego Artur Krawczyk.
To przełom w leczeniu bezpłodności u par z południa Warszawy. Po raz pierwszy miejska placówka będzie stosować standardy dostępne dotychczas tylko w komercyjnych przychodniach in vitro.
Wstyd mi to powiedzieć, ale po udanej akredytacji popłakałem się samotnie w gabinecie. Nie wiedziałem, że mam w sobie tyle emocji związanych z tym jakże ważnym projektem. Jako ojciec dwóch córek i syna mam pełną świadomość jak ogromne szczęście spotyka ojca podczas narodzin wyczekiwanego malucha. Chciałbym, aby każda Warszawianka i Warszawiak mógł odczuć to samo dlatego ten projekt jest dla mnie priorytetowy
- dodaje Artur Krawczyk.
To jednak niejedyne miejsce na Ursynowie, które wesprze pary z problemami z płodnością. W konkursie wybrana została również prywatna przychodnia lekarska „nOvum” przy ul. Bocianiej, która od lat zajmuje się kompleksową diagnostyką i terapią problemów z zajściem bądź utrzymaniem ciąży. Teraz będzie to robić także w ramach ministerialnego programu, a więc bez opłat dla pacjentów.
Szpital Południowy w każdym roku trwania programu otrzyma od państwa 4,1 mln zł na procedury in vitro. Dla porównania przychodni "nOvum" została przyznana ponad dwukrotnie wyższa kwota - 9,1 mln zł. Różnica ta wynika z doświadczenia palcówek w wykonywaniu tego typu procedur.
Wartość naszej umowy to około 4 mln zł rocznie. Na tym etapie nie mogliśmy uzyskać więcej mimo, że spełnialiśmy wszystkie niezbędne kryteria. Jako nowy ośrodek nie mogliśmy przedstawić historii prowadzenia pacjentów w procedurze in vitro. Wychodzę z założenia, że dobry szpital to dobry, zmotywowany, pełen werwy do pracy personel skierowany ku dobru pacjenta oraz nowoczesny sprzęt – a taki właśnie mamy
- dodaje Artur Krawczyk.
Pary, które chcą skorzystać z programu na terenie Ursynowa, mogą zgłaszać się z dokumentacją medyczną do placówek. Szpital Południowy utworzył już specjalny formularz kontaktowy, dzięki któremu będzie mógł bezpośrednio kontaktować się z osobami zainteresowanymi i ustalać szczegóły. Można również udać się do placówki osobiście lub zadzwonić. Szpital Południowy szacunkowo zakłada, że w tym roku będzie w stanie zaopiekować się 165 pacjentkami w ramach programu.
Program leczenia niepłodności metodą in vitro finansowany z budżetu państwa ruszył 1 czerwca i potrwa przez kolejne lata, aż do końca 2028 roku. Co roku na jego realizację rząd przeznaczy 500 mln zł, czyli w sumie 2,5 mld zł. Podobny program został już raz wprowadzony w 2013 roku i obowiązywał do 2016 roku. Dzięki niemu urodziło się w Polsce ponad 22 tys. dzieci. Po wycofaniu rządowego programu in vitro zaczęła dofinansowywać Warszwa - urodziło się ponad 2 tys. dzieci.
Tym razem państwo zdecydowało się wprowadzić jedną nowość. Do programu zostanie włączona tzw. "onkopłodność", która będzie umożliwiała osobom leczącym się onkologicznie, którym zagraża bezpłodność spowodowana wycieńczającym leczeniem, zamrożenie komórek. Z tej części programu mogą skorzystać kobiety do 40. roku życia oraz mężczyźni do 45. roku życia, którzy są przed lub w trakcie leczenia onkologicznego.
Trzeba mieć na uwadze, że nie wszyscy pacjenci z rozpoznaniem choroby nowotworowej wymagają skorzystania z programu „onkopłodności”. Procedura dotyczy tylko tych, którzy są poddawani leczeniu onkologicnzemu, które ograniczy ich płodność czy odroczy możliwość zajścia w ciążę, czyli np. chemioterapia, radioterapia. Jest to albo bankowanie nasienia w przypadku mężczyzn, albo mrożenie komórek jajowych w przypadku kobiet
- mówi dr n.med. Damian Warzecha, ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego w Szpitalu Południowym.
powyżej: marzec 2024, otwarcie WCLN w Szpitalu Południowym. Po prawej stronie na zdjęciu dr n. med. Damian Warzecha
W ramach programu każda para, która zdecyduje się na wzięcie w nim udziału, będzie mogła skorzystać z 6 indywidualnych procedur - maksymalnie czterech cykli zapłodnienia z własnymi komórkami rozrodczymi lub dawstwem nasienia, maksymalnie dwóch cykli zapłodnienia komórkami jajowymi od dawczyni z możliwością zapłodnienia sześciu komórek rozrodczych w ramach jednego cyklu oraz maksymalnie sześciu cykli z dawstwem zarodków.
Do programu kwalifikują się kobiety do 42. roku życia, którą chcą skorzystać z własnych komórek lub dawstwa nasienia oraz kobiety do 45. roku życia wybierające dawstwo komórek jajowych, lub zarodka. Maksymalny wiek mężczyzn biorących udział w programie to 55 lat.
Państwo sfinansuje procedury parom, u których stwierdzono lub nieskutecznie leczono niepłodność w ciągu 12 miesięcy przed zgłoszeniem, które są w związku małżeńskim lub wspólnym pożyciu oraz tym, które posiadają kriokonserwowane i przechowywane zarodki, w ramach wcześniej realizowanych procedur.
Dodatkowo pary biorące udział w programie będą miały zapewnioną opiekę psychologiczną. Osoby, które zdecydują się na leczenie z wykorzystaniem cudzych komórek lub zarodków, będą potrzebowały zaświadczenia od psychologa potwierdzającego, że są świadome tego, co to oznacza oraz gotowe do skorzystania z komórek czy zarodków od dawców. Konsultacje psychologiczne są nielimitowane, a o ich liczbie decyduje para wspólnie z terapeutą.
Problem z zajściem w ciążę w Polsce mają miliony par. Szacunkowo co piąta ma stwierdzoną lub podejrzewaną niepłodność. Przyczynami są przemiany demograficzne - czyli opóźnianie planów prokreacyjnych, a także styl życia, choroby cywilizacyjne. Większość par nie stać na leczenie. I właśnie dla takich osób w Szpitalu Południowym w marcu powstało Warszawskie Centrum Leczenia Niepłodności.
- Sercem całego projektu jest pracownia embriologiczna. Jesteśmy przygotowani na realizację 500-600 cykli in vitro. Nie wszyscy wymagają tej procedury, to jest taka "wisienka na torcie". Natomiast w przychodni przyjmiemy tyle osób, ile będzie trzeba - mówił podczas otwarcia WCLN dr. n. med. Damian Warzecha.
[ZT]27406[/ZT]
wck19:17, 16.06.2024
Sztuczne zapładnianie 45 latek to lekka przesada. Maks 35 lat moim zdaniem. 19:17, 16.06.2024
wiem12:37, 17.06.2024
jakim cudem in vitro leczy bezpłodność? Przecież to zapłodnienie pozaustrojowe, kobieta po tym zabiegu dalej nie może mieć dzieci-więc gdzie jest to leczenie? Prawda jest taka, że jest to gigantyczny skok na kasę. 12:37, 17.06.2024
Pyton12:15, 20.06.2024
Czego się spodziewasz po spółce miejskiej?
Gdyby zmiana płci była refundowana, to byś miał tabuny femboyów pod szpitalem i pełne obłożenie bloku z oddziałem xD.
No i szpital miałby w końcu kasę i nie musiał robić za plan zdjęciowy xD 12:15, 20.06.2024
leman12:08, 19.06.2024
5 0
Wiadomo, że mało która 45 latka urodzi dziecko, ale na tych zabiegach ładnie zarobią właściciele klinik in vitro. Lepiej byłoby za te pieniądze wybudować żłobek lub przedszkole.. 12:08, 19.06.2024