W listopadzie mieszkanka ursynowskiego osiedla zwróciła uwagę na ścieżkę dla pieszych oraz dla rowerzystów w Parku Cichociemnych. Przy granicy parku droga się urywała i zaczynało się błoto. Z osiedla Kazury nie można było przejść do pumptracku lub dalej bez ubłocenia butów. Ktoś tak to zaprojektował. A może wręcz przeciwnie - zabrakło projektowania?
- Wszystkie utwardzone przejścia kończą się 20 metrów od Belgradzkiej. Do kogo należy zakończenie tych dróg? - pytała pani Joanna.
Inni mieszkańcy potwierdzali absurd. - To chyba Bareja tak zaplanował! Jak zwykle na Ursynowie! - mówi pani Anna.
Okazuje się, że w tym przypadku projektowano "pod linijkę". Zarząd Zieleni - jednostka miejska, która odpowiadała za budowę parku Cichociemnych - w granicach swojego projektu miał tylko to, co powstało. Jeden krok za kończącym się asfaltem i wchodzimy w obszar dzielnicy Ursynów, który miejskiej jednostki już nie interesuje.
- Tak zrobił Zarząd Zieleni, to oni robili cały park Cichociemnych i widocznie akurat tutaj się kończył ich teren, może nie zwrócili na to uwagi - tłumaczy nam rzeczniczka urzędu dzielnicy Kamila Terpiał.
Niespełna miesiąc później ścieżka została jednak przedłużona. Tyle że... na "pół gwizdka". Wylano słabej jakości asfalt, metodą chałupniczą.
- Ani to wygląda, ani jest trwałe. Może to rozwiązanie tymczasowe? - zastanawiają się mieszkańcy.
Pani Joanna, która zgłaszała burmistrzowi potrzebę wydłużenia asfaltowej drogi, nie jest do końca zadowolona z tego, w jaki sposób to zrobiono, ale odetchnęła z ulgą, że to koniec wyboru między pójściem naokoło a ubłoceniem całych butów. Dobre chociaż to.
- Cieszę się, że ścieżka została przedłużona. Uważam, że mogłoby to zostać jakościowo lepiej wykonane, ale nie wybrzydzam. Do tej pory, gdy było mokro, było tam błoto i trzeba było chodzić dookoła - mówi mieszkanka.
Dzielnica tłumaczy, że chciała jak najszybciej zrobić prowizoryczne przejście.
- Szczerze powiem, że Wydział Infrastruktury przede wszystkim chciał to zrobić jak najszybciej, a nie zwracać uwagę na to, żeby się nie odróżniało od chodnika. Wykonali przejście, które ma być funkcjonalne - dodaje Kamila Terpiał.
W dodatku zgodnie z zapisami planu miejscowego dzielnica musiałaby przebudować cały układ komunikacyjny, co oznaczałoby wiele miesięcy przygotowań i dużą inwestycję. Więc zrobiono na szybko to, co można było zrobić - prowizorkę.
[FOTORELACJA]5447[/FOTORELACJA]
11 16
Jaka władza, taka jakość. Tuskowa.
6 4
Super że zrobili
10 3
Skąd zdziwienie, przecież to standard na Ursynowie za kempy i jego ekipy.
4 2
Kto tam chodzi codziennie ten wie że ta ścieżeczka jest prowizoryczna ale przynajmniej nie trzeba iść błotem. A rzekomo zaplanowane ścieżki mineralne z drugiej strony górki są wymywane a niby za gruby hajs i porządnie. A różnicy nie ma w niektorych miejscach. Lepsza taka niż żadna skoro alternatywa są poruszone w ostatnim akapicie wielomiesięczne planowania.
6 1
Mam wrażenie, że dużo tam prowizorki, niepokończone ścieżki rowerowe, drogi prowadzące nagle kończące się i dalej tylko błoto....
Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.