Pomiędzy blokami przy al. KEN 22 i ul. Wańkowicza 5a ciągnie się niezbyt atrakcyjna, wydeptana wąska ścieżka. Pełni bardzo ważną funkcję komunikacyjną. Jest najkrótszą drogą do stacji metra Kabaty dla sąsiadów z gęsto zabudowanej okolicy ul. Wańkowicza. Działka do 2009 r. był wydzierżawiony przez spółdzielnię "Merkury" jako zaplecze budowy nowego bloku. Po wybudowaniu budynku położono tam ekopłyty. Te jednak zostały zniszczone i od tego czasu ludzie chodzą po wydeptanej ścieżce.
Przez brak chodnika, dróżka ta bardzo często jest nie do przejścia, zwłaszcza w deszczową pogodę, czy kiedy przychodzi zima. Przez ostatnich 10 lat o sprawie pisaliśmy wielokrotnie, interweniowało kilkoro radnych - efektu nie ma. Mieszkańcy skarżą się i domagają najzwyklejszego w świecie chodnika.
Jak pada deszcz, to nie da się tędy przejść. Przydałby się chodnik, jeszcze na takim ładnym osiedlu... Już chyba nie widać, ale były tu takie kratki (płyty eko - dop. redakcji), no ale to jednak nie to
Ja tu tylko odwiedzam, ale ten bałagan jest już od dawna. Z tego, co wiem to jakiś teren prywatny i za wąsko, żeby coś wybudować. Ludzie psy tu wyprowadzają
Przydałby się chodnik. Tu jest już tak od dawna. Fajnie jakby coś się pojawiło, wygodniej byłoby chodzić
Kolejną próbę interwencji w tej sprawie podjął ursynowski radny Mateusz Rojewski. - Tamtędy setki mieszańców chodzą codziennie. To jest uwłaczające dla tych pasażerów komunikacji miejskiej, którzy tamtędy przechodzą - mówi radny z PiS.
W styczniu przyszła odpowiedź z urzędu dzielnicy - nic nie da się zrobić, bo teren jest prywatny.
Odpowiedź z urzędu oceniam jako skandaliczną. Nie wykazują żadnej woli, żeby spotkać się z zarządcą tej nieruchomości, żeby w ogóle łaskawie poinformować, kto jest tym zarządcą. Nie da się - to jest odpowiedź ratusza. Jeżeli plan miejscowy nie przewiduje tam chodnika, to albo trzeba zmienić ten plan, albo trzeba tam wysypać żwir, żeby tymczasowo dało się tamtędy przejść. Najlepiej dogadać z zarządcą gruntu, a nie udawać, że nie ma sprawy, bo sprawa jest i to znacząca
- komentuje Mateusz Rojewski.
W sprawie przesmyku na Kabatach zainterweniował także radny miejski Sebastian Kędzierski (kiedyś w PiS, dziś KO). Liczył na to, że skoro dzielnica nic nie może poradzić, to może urząd miasta ma jakiś pomysł? Odpowiedź nie zaskoczyła. Zastępca prezydenta Warszawy poinformował, że przesmyk jest terenem prywatnym nienależącym do miasta. "Dodatkowo budowa chodnika nie byłaby zgodna z planem zagospodarowania przestrzennego obszaru Ursynów Południe - Kabaty" - czytamy w odpowiedzi.
- Żałuje, że wiceprezydent Olszewski też to zlekceważył i powielił odpowiedź burmistrza Kempy - ocenia radny Mateusz Rojewski. Chodnika więc na razie nie będzie, a mieszkańcy będą musieli dalej przechodzić przez błotnistą ścieżkę, aby dotrzeć do metra.
9 lat temu nasi reporterzy rozmawiali z właścicielem terenu. To działka o powierzchni ok. 720 mkw.
- Denerwuje mnie to, że po moim terenie latają psy i chodzą ludzie - mówił nam Józef Kuśmierczyk, właściciel działki przy KEN 22.
- Jestem gotowy dogadać się, że na jakiś sensownych warunkach działkę odstąpię i będzie tam można wybudować chodnik. Ja sam tam niczego budować nie będę - deklarował właściciel. Chciał nawet ogrodzić swój teren, by uniemożliwić przechodzenie sąsiadom, ale ostatecznie tego nie zrobił.
Dzielnica - podobnie jak teraz - nie była wówczas zainteresowana wykupem gruntu, na przeszkodzie stoi wspomniany plan miejscowy, który nakazuje budowę w tym miejscu lokalnej drogi z chodnikiem. To inwestycja zbyt kosztowna i nieznajdująca się na liście priorytetów ratusza.
[ZT]2771[/ZT]
PO skandal10:50, 18.08.2023
Wstyd i żenada, władza samorządowa do wymiany. Natychmiast.
kabaty11:30, 18.08.2023
Szczerze, dla mnie jako mieszkańca i podatnika ten temat też nie jest na liście priorytetów - kilkadziesiąt metrów na południe jest przejście z betonowym chodnikiem i tamtędy właśnie chodzę. Czas dojścia do metra od strony Wańkowicza oboma ścieżkami jest identyczny.
Z priorytetów to ja widzę np. małą retencję na poziomie dzielnicy/miasta, bo woda leje się z nieba wiadrami i zalewa i/lub spływa do kanalizacji - marnujemy bezcenne zasoby.
nnn11:39, 18.08.2023
To ani troche nie jest najkrotsza droga do metra. W ogóle nie jest w jego kierunku jeśli się spojrzy na mape obiektywnie.
Błoto wydeptane pomiędzy budynkami bo teran prywatny, i właścicel nie ogrodził.
A kto narzeka najwięcej? Mieszkańcy tych zamkniętych i zabarykadowanych osiedli które odgrodziły wszsystkie inne możliwości przejścia. Więc ich własne płoty zablokowąły im przejście a teraz chcą chodnika na zadeptanej trawie.
kabaty13:36, 18.08.2023
można wręcz dodać, że są zalety - hulajnogą nikt tam nie zostanie (raczej) rozjechany, w przeciwieństwie do tzw. cywilizowanych ciągów pieszych, na których trzeba mieć oczy naokoło głowy :(
doktorek17:21, 18.08.2023
"Jeżeli plan miejscowy nie przewiduje tam chodnika, to albo trzeba zmienić ten plan, albo trzeba tam wysypać żwir, żeby tymczasowo dało się tamtędy przejść". Niech radny jeszcze wyjaśni, jak dzielnica ma to zrobić, skoro teren należy do osoby prywatnej.
żenua17:32, 18.08.2023
To już n-ty przykład pokazujący tym razem, że Platforma Obywatelska przez 10 lat nie potrafiła rozwiązać sprawy lichej ścieżynki w interesie mieszkańców, a pomimo tej n-tej kompromitacji chciałaby rządzić całą Polską.
pol07:59, 19.08.2023
Patologio.............dziękuję ci za żenującą nienawiść do drugiego Polaka i drożyznę.
PISlamiści ,to zło
Somsiad09:19, 22.08.2023
Bicie piany i tyle. Od czasu gdy wybudowano budynki ten przedept taki był. W dużej części wyrósł tam żywopłot. I co teraz? Wyciąć żywopłot bo przedept? Zklikwidować przedszkole, 2 paczkomaty i stoisko z warzywami? Najlepiej zagrodzić to przejście. Bo po drugiej stronie budynku jest wygodne przejście prowadzące wprost do metra. Bo ten przedept wbrew temu co naklepano w tekście do metra nie prowadzi.
Ares21:05, 06.03.2024
Wspaniale, wybieramy samorządowców po to, żeby potem nam powiedzieli czego się nie da. Może harcerzom powierzyć samorząd ?
#niedasie
9 0
czas wyborczy ;)