To była najdziwniejsza sesja rady dzielnicy w historii Ursynowa! Do głosowania nad wnioskiem o odwołanie burmistrza Piotra Guziała nie doszło, bo... dwa kluby radnych zbojkotowały posiedzenie a burmistrz jest w Turcji.

Dzisiejsza 'sesja' trwała kilka minut. Wiceszefowa Rady Dzielnicy Katarzyna Polak (PiS) rozejrzała się po sali i stwierdziła brak wystarczającej liczby radnych na posiedzeniu, by mogło się ono odbyć. Tak jak zapowiadano dziś rano, na sesji nie zjawili się radni koalicyjnego Naszego Ursynowa i PiS. Po wymianie zdań z szefem klubu PO Tomaszem Sieradzem, Katarzyna Polak zamknęła posiedzenie i wyszła. 

W sali zostali radni Platformy Obywatelskiej, którzy na sesji stawili się w komplecie. Wysłuchali oświadczenia swojego przewodniczącego. Tomasz Sieradz musiał wysilić głos, bo ktoś wyciszył mikrofony. Przerwano też transmisję internetową.

Atmosfera była wyjatkowo nerwowa, bo taki sposób "zerwania" sesji na Ursynowie jeszcze nigdy się nie zdarzył. Jednak zdaniem wiceszefa zarządu dzielnicy, wnioskodawcy sami są sobie winni.

- Występowanie z wnioskiem o odwołanie, gdy burmistrz jest na urlopie i nie może się bronić to absurd - mówił wiceburmistrz Piotr Machaj z Naszego Ursynowa. - Informacja, że Piotr Guział jest na urlopie była znana od dwóch tygodni. Poza tym jeśli opozycja nie ma 13 głosów potrzebnych do odwołania burmistrza, to nie powinna składać takiego wniosku, zwłaszcza 4 miesiące przed wyborami - powiedział Piotr Machaj w rozmowie z Haloursynow.pl. 

- O tym że burmistrz jest na urlopie dowiedzieliśmy się wczoraj z jego oświadczenia - ripostuje Tomasz Sieradz z PO. - Dziś dowiedzieliśmy się o nieobecności radnych NU i PiS. Termin wyznaczył przewodniczący Rady - członek Naszego Ursynowa. Przykro, że władze tak postępują. Jeśli tak ma wyglądać następnych kilka miesięcy życia dzielnicy, to nie napawa to optymizmem. Poza igrzyskami ze strony burmistrza niczego się nie doczekamy. Burmistrz zamiast współpracować z miastem, idzie na konfrontację. Waleczność nie zawsze jest dobrym sposobem na osiąganie celów. Lepszym jest kompromis. Ale Piotr Guział tego pojęcia nie zna - mówił Tomasz Sieradz.

- Jeszcze nigdy nie doszło do tak otwartego lekceważenia mieszkańców Ursynowa ze strony PiS i Naszego Ursynowa, w tak ważnej sprawie jak odwołanie burmistrza za uprawianie za publiczne pieniądze kampanii wyborczej - komentował z kolei wiceszef Rady Michał Matejka (PO).  - A wyciszanie mikrofonu, by uciszyć nasze oświadczenie to dławienie demokracji w słabym stylu. To arogancja - grzmiał Matejka.

Na dzisiejszej "dziwnej" sesji pojawili się także przedstawiciele ugrupowań, które są poza radą. Byli ciekawi, co się na niej wydarzy. 

Wiceszefowa lokalnego SLD Halina Kosicka, radna kilku kadencji sprawę ocenia jednoznacznie: - Dziwię się, że wniosek o odwołanie Piotra Guziała został złożony przez PO dopiero teraz. W ubiegłej kadencji radny Guział ciągle kogoś odwoływał. To był standard. Byłam ciekawa argumentów obu stron. Zachowanie radnych NU i PiS oceniam jako dyshonor na mandacie radnego. To narusza powagę i odpowiedzialność tej funkcji. Takie lekceważenie woli mieszkańców - bo przecież radni PO wyrażali swoją wolę w imieniu części mieszkańców - jest niedopuszczalne!

Czy będą kolejne wnioski o odwołanie burmistrza Guziała? - Zastanawiamy się - mówi enigmatycznie szef klubu PO Tomasz Sieradz.

Tymczasem burmistrz przebywający na urlopie w Turcji zdążył już skomentować dzisiejszą sesję na Twitterze. "Gdy uzgadniałem z burmistrzem prestiżowej dzielnicy Stambułu - Besiktas - współpracę, PO robiła cyrk na sesji" - napisał Piotr Guział z dalekiej podróży.

[ZT]2045[/ZT]

[ZT]2046[/ZT]