Dziś Ursynów kojarzony jest głównie z blokowiskiem. Mało kto pamięta o jego wiejskiej części. Ta - chociaż zdecydowanie inna niż te kilkadziesiąt lat temu - nadal trwa. W głównej mierze za sprawą jej mieszkańców. Bez nich nie powstałby także film “Wsie Ursynowa. Introspekcje”, który miał właśnie swoją drugą już premierę w Dzielnicowym Ośrodku Kultury na Kajakowej.
- Hołd wszystkim ursynowskim wsiom i ich mieszkańcom. Warto było opowiedzieć tę historię, wyjątkową w skali całej Warszawy, a także całej Polski - tak o film mówi jego współautorka Małgorzata Jaszczołt, etnograf z Państwowego Instytutu Etnografii.
Poprzedzone kilkuletnimi badaniami i wieloma rozmowami dwudziestominutowe to pierwszy dokument filmowy o wiejskiej części Ursynowa. Podczas pokazu w DOK na Kajakowej obejrzała go pełna sala. Młodsi, starsi - wszyscy zaciekawieni rodowodem Ursynowa.
Wśród widzów nie zabrakło także bohaterów filmu - sześciorga mieszkańców z dawnych ursynowskich wsi. Ludzi przełomu - jak sami siebie nazwali - świadków wejścia wsi do miasta. Każdy miał okazję opowiedzieć o swoim domu przez pryzmat swojego życia. Przybliżyć nieco zapomnianą kartę w historii Ursynowa.
Opowieść zaczyna się od tego, co było, zanim “miasto” na dobre zadomowiło się na Ursynowie.
- Pierwszym wejściem miasta na Kabaty było rozkopanie ulicy Nowoursynowskiej - opowiadali pani Halina i Jacek z dawnej wsi Kabaty.
Mowa była także m.in. o trakcie wareckim, o podziale dawnej gminy Mokotów na trzy części. Bohaterowie przypomnieli także, skąd się tu wzięli. Historia ich rodzin na terenach dzisiejszego Ursynowa sięga co najmniej wieku wstecz. - Jestem już tutaj szóstym pokoleniem - zauważył pan Zdzisław z dawnej wsi Dąbrówka.
Ursynowskie wsie to przede wszystkim uprawa roli. Bohaterowie do dzisiaj kontynuują pracę swoich przodków. Wśród nich jest pan Piotr z dawnej wsi Imielin, który od pokoleń uprawia ziemię na Ursynowie.
- Syn przejawia chęć kontynuowania gospodarstwa - podkreślał pan Piotr.
Z kolei rodzina pana Jerzego z dawnej wsi Grabów wybudowała ogromne szklarnie pod uprawę warzyw. Z warzyw szczególnie słynęły Kabaty. Opracowano tam metodę przechowywania ich w wąskich kopcach. Dzięki temu zachowywały świeżość przez bardzo długi czas. Dziś po dawnej działalności na Kabatach nie ma już śladu.
- Dziś Kabaty kojarzą się ze stacją metra, osiedlem. Kiedyś były tu pola, osada była na skarpie - tłumaczą pani Halina i pan Jacek.
Nie brakowało także trzody chlewnej czy bydła. Z tym ostatnim wiązało się także życie towarzyskie młodzieży. Wieczorami, gdy chodziło się “po krowy”, chłopcy i dziewczęta spotykali się i bawili.
- Ja miałam krowy i chodziłam, ty nie miałeś krów i też chodziłeś - mówiła do swojego męża pani Halina.
Nie były to jednak wsie zabite dechami, jak podkreślali bohaterowie filmu. Pod tym względem ursynowskie wsie były czymś przejściowym między miastem a wsią. Oba te organizmy żyły ze sobą w symbiozie.
- Dzień w dzień woziło się pełną furę towaru do miasta. Tu była tylko produkcja - tłumaczył pan Jerzy.
Mieszkańcy byli otwarci na wszelkie nowości, szczególnie techniczne. Wspominają także pierwsze maszyny rolnicze. Te - opowiadał pan Mirosław z dawnej wsi Wyczółki - pojawiły się razem w pierwszymi kołami rolniczymi.
Ostatnia część filmu to chwila refleksji, podczas której bohaterowie podkreślali swoje przywiązanie do tych ziem. Ziem, po których stąpali ich przodkowie - jak zauważyła współautorka filmu. Pan Zdzisław wprost nazwał je “małą ojczyzną”. Nikt nie wyobraża sobie wyprowadzki.
- Dziś ludzie są mobilni, przeprowadzają się, a państwo są tutaj cały czas, co budzi mój olbrzymi szacunek i co stanowi olbrzymią wartość - podkreślała Małgorzata Jaszczołt.
Po pokazie w DOK nie zabrakło czasu na rozmowę. W jej trakcie rozwinięto wątki, które nie znalazły się w filmie. Pan Jerzy wspomniał o ogromnym wpływie na rozwój ursynowskich wsi parafii św. Katarzyny - najstarszej w Warszawie. Pani Halina i pan Jacek opowiedzieli nieco o swoich strojach wilanowskich, w których wystąpili w filmie oraz przyszli w nich na spotkanie.
Mieszkanka Kabat zwracała przede wszystkim uwagę na czarny haft - niespotykany nigdzie indziej. Do dziś nie do końca wiadomo, skąd się wziął. Został wpisany na listę dziedzictwa UNESCO. - Tych strojów nie zostało zbyt wiele - zauważyła pani Halina.
Pan Piotr mówił natomiast o uprawie roli obok blokowisk. Jest coraz trudniej. Mieszkańcy nowoczesnych osiedli są coraz bardziej przeciwni. Zdarza się nawet, że celowo niszczą uprawy.
Pan Zdzisław opowiedział o powiązaniach między mieszkańcami dawnych wsi. Wszyscy doskonale się znali, większość jest także w jakiś sposób ze sobą spowinowacona. Wspomniał również o roli piłki nożnej na tych terenach - mieszkańcy mieli nawet swój stadion w miejscu dzisiejszego Dzielnicowego Ośrodka Kultury. Podobną rolę spełniały tereny nad jeziorem Zgorzała, o czym opowiedział pan Krzysztof.
- Wtedy nie miało nawet nazwy, po prostu mówiło się jezioro - przypominał.
Nie zabrakło także kilku słów o samym filmie. Produkcja powstała przy współpracy urzędu dzielnicy z Państwowym Instytutem Etnografii z okazji 45. rocznicy powstania osiedla Ursynów Północny.
- To będzie dokument, po który sięgną nasze wnuki i prawnuki - zauważył pan Mirosław.
Zachęcał przy tym pozostałych mieszkańców wiejskiej części Ursynowa do podzielenia się swoją historią. Jak wspominała Małgorzata Jaszczołt, osób, z którymi rozmawiała, było znacznie więcej. Nie wszystkie zmieściły się jednak w dwudziestominutowym filmie. Materiał ten - jeśli uda znaleźć się odpowiednie środki - chciałaby wykorzystać na stworzenie kolejnego. W planach jest także stworzenie skansenu.
- Mam jeszcze stare pługi, rdza ich nie chwyta, dbam o nie, konserwuję raz na jakiś czas i mam nadzieję, że znajdą się kiedyś w tym skansenie - zapewniał pan Mirosław.
[ZT]19363[/ZT]
[ZT]21437[/ZT]
[ZT]21343[/ZT]
[ZT]11727[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz