Już od prawie pięciu miesięcy rowerzystów straszy uszkodzony fragment ścieżki przy Nowoursynowskiej. - Jak długo można naprawiać tak niewielki fragment drogi dla rowerów? - pytają nasi czytelnicy.

Pod koniec stycznia przy Nowoursynowskiej demontowano reklamę na bilboardzie. Podczas montażu dźwig uszkodził fragment ścieżki rowerowej, która w tym miejscu dosłownie się rozpadła. Zapadlisko straszy do dziś. Rowerzyści cierpliwie je omijają, ale coraz częściej zastanawiają się, kiedy wreszcie drogowcy naprawią uszkodzoną drogę.

- Gdyby takie uszkodzenie było na jezdni dla samochodów, to z pewnością tego samego dnia drogowcy by ją naprawili. Ale my, rowerzyści, nie możemy liczyć taką samą reakcję, bo z nami nikt się nie liczy - kpi pan Paweł, rowerzysta z Ursynowa.

O uszkodzonej ścieżce doskonale wie zarządca ul. Nowoursynowskiej - Zarząd Dróg Miejskich, ale… pokonały go procedury urzędowe.

- Ten, kto uszkodził drogę zobowiązał się zapłacić za naprawę z ubezpieczenia. Poszedł z tym do ubezpieczyciela i w tej chwili firmy dogadują się między sobą. Musimy jeszcze poczekać - mówi Jakub Dybalski z ZDM.

Sam przyznaje, że sama naprawa ścieżki jest do zrobienia raz-dwa, ale konkretnego terminu wykonania prac naprawczych nie ma. - Też chcielibyśmy to szybko zrobić, ale to nietypowa sytuacja - dodaje Dybalski.

Droga rowerowa wzdłuż ul. Nowoursynowskiej jest bardzo popularna nie tylko w sezonie wiosenno-letnim. Korzystają z niej studenci pobliskiej SGGW oraz mieszkańcy Ursynowa, którzy dojeżdżają nią do Doliny Służewieckiej.

[ZT]15254[/ZT]