Zatoki autobusowe należy likwidować? Przykład nowego przystanku na ul. Przy Bażantarni zachwycił wielu mieszkańców Ursynowa oraz redakcję "Gazety Stołecznej". Publikujemy list od czytelnika, który protestuje przeciwko idei przystanków bez zatok. Przynajmniej tych na ulicach o jednym pasie ruchu, a przypomnijmy, zwężanie ulic budziło w naszej dzielnicy mnóstwo emocji. List publikujemy w całości, a czytelników zapraszamy do komentowania.
Przeczytałem ostatnio, w jednej z gazet regionalnych, list pochwalny dla likwidacji zatok autobusowych. Jako "wspaniały" przykład posłużyła ursynowska ulica Przy Bażantarni, która od czasu umiejscowienia tam nowego przystanku ma być "wzorem" dla całej stolicy. Redaktorzy gazety wniebogłosy wychwalali to rozwiązanie, jak zwykle przyjmując optykę tylko jednej strony. Postanowiłem więc napisać list, który przypomni też o problemach, o którym hurraoptymistyczni pismacy ze stołecznej gazety ciągle zapominają.
Żeby nie było - sam, choć jestem kierowcą - nie jestem za wciskaniem się autem wszędzie i w każdym momencie. Mam raczej zdroworozsądkowe podejście do używania czterokołowca. Staram się podwozić dzieci kilkaset metrów od szkoły, tak aby kawałek podeszły same na piechotę. Nie wsiadam do auta, by pojechać kilkaset metrów do sklepu (a często czynią tak moi sąsiedzi), co najmniej kilka razy w miesiącu wybieram metro, by pojechać do centrum i z powrotem na Ursynów.
Nie mogę jednak już czytać (w mediach ogólnopolskich lub stołecznych) o tym, jak kierowcy są samym złem, jak bardzo wszyscy oni - en bloc - są odpowiedzialni za smog, krzywdę pieszych i wkurzanie co bardziej ekologicznie świadomych mieszkańców Warszawy. Celuje w tym jedno z mediów, którego nazwy tu nie podam, a celowo swój list wysyłam do lokalnego, ursynowskiego, portalu.
Z początku uważałem, że pomysł zwężenia ulic Dereniowej oraz Cynamonowej jest całkiem dobry. - Lekkie ścieśnienie pasów nikomu nie zaszkodzi, ograniczy szaleństwo piratów - pomyślałem. Gdy jednak najpierw oddano do użytku pasy rowerowe na Cynamonowej, a potem na Dereniowej, i kilkaset razy przejechałem tymi ulicami w godzinach szczytu, trafił mnie przysłowiowy "szlag".
Kilka już razy natrafiłem na zastój przy Dereniowej, bo okazało się, że stłuczka, koliza lub wypadek... I w takich momentach - nie tak całkiem rzadkich - wychodzą mankamenty eksperymentów drogowych na Ursynowie wprowadzanych pod dyktando lobby rowerowego. Byłem świadkiem, gdy straż pożarna nie miała jak dojechać do posesji, bo jeden jedyny pas (zwężony przez gminę) został zablokowany. Panowie na sygnale w swej łaskawości nie zaczęli taranować aut i przejeżdżać przez azyl na drugi, przeciwległy, pas ruchu. Choć przecież w przypadkach ratowania życia i mienia mają do tego prawo...
Raz byłem również świadkiem sytuacji (czyżbym miał pecha?), gdy autobus "rozkraczył się" na Dereniowej. Całe szczęście, że kierowca był w stanie po jakimś czasie ruszyć i uwolnić stojące za nim auta. Ci, którzy nie mieli cierpliwości, zaczęli korzystać z przeciwległego pasa, nie przejmując się łamaniem przepisów (auta z naprzeciwka nie nadjeżdżały, więc nie stanowiło to większego niebezpieczeństwa).
A teraz wyobraźmy sobie sytuację, że na opisywanej przez stołeczną gazetę i wychwalanym wniebogłosy rozwiązaniu z ul. Przy Bażantarni psuje się autobus, bądź samochód, a straż pożarna lub pogotowie właśnie zmierza tamtędy do akcji... Zresztą nie trzeba wielkiej wyobraźni - wystarczy pojechać troszkę dalej - np. w godzinach popołudniowego szczytu. Na ulicy Stryjeńskich od niedawna, tuż za rondem, przy blokach na Kazury, zatrzymuje się autobus. Nie ma tam zatoczki autobusowej. Proszę redaktora, który poświęcił swój optymistyczny, a jednocześnie oderwany od rzeczywistości i społecznych odczuć, artykuł, by wybrał się na Stryjeńskich i spróbował wyciągnąć podobne wnioski, które wyciągnął na Przy Bażantarni.
W moim przekonaniu, eksperymentowanie z likwidacją zatok oraz w ogóle zwężaniem ulic na Ursynowie, przynajmniej do czasu zakończenia budowy Południowej Obwodnicy Warszawy, powinno być nie tylko zakazane, ale i karane! Mam nadzieję, że więcej takich pomysłów - jak zwężenie Dereniowej i Cynamonowej do jednego pasa - nie będzie. A jak będą, to władze Ursynowa szybko wybiją je pomysłodawcom z głowy. Promowanie modnych rozwiązań, zaczerpniętych z innych krajów, o innej mentalności i dalece bardziej zaawansowanym stopniu edukacji kierowców niż w Polsce, jest u nas przedwczesne. A lokalnie - w naszej dzielnicy - wręcz szkodliwe.
Redaktorom gazety, która celuje w promowaniu takich idei zalecam kubeł zimnej wody na głowę. Zanim coś pochwalicie (a tym samym wpłyniecie na opinię publiczną) sprawdźcie najpierw w realu jak to działa. No chyba, że dzisiejsi redaktorzy nie ruszają się już zza biurka, co sądząc po wydźwięku artykułu ze stołecznej gazety, jest całkiem prawdopodobne. Mam nadzieję, że wbrew ich intencjom uzdrawianie komunikacyjne Warszawy nie rozpocznie się od "leczenia zatok".
Aleksander z Natolina
(imię i nazwisko do wiadomości redakcji)
*******************************************
Zamieszczony tekst jest osobistą opinią autora. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za powyższe stwierdzenia. W dziale "Opinie" lub "List czytelnika" publikujemy stanowiska mieszkańców i instytucji, które wnoszą cenne uwagi do debaty na dany temat. Zachęcamy do komentowania i nadsyłania własnych opinii: [email protected].
Ursynowianka08:38, 10.03.2019
W pełni popieram Pana Aleksandra. Zwężanie ulic na Ursynowie nie sprawdza się w praktyce. Takie rozwiązanie przyjmuje projekt, ale nijak nie przystaje do rzeczywistości, a dotyczy to całej Warszawy. Jeżdżę dużo komunikacją miejską, mniej samochodem, ale spostrzeżenia mam takie same jak autor listu. Życzę wszystkim dziennikarzom, decydentom oraz projektantom, aby najpierw robili wizję lokalną i mieli szeroki horyzont widzenia oraz wiele empatii dla mieszkańców.
facepalm09:24, 10.03.2019
Nie przesadzajmy. Jak sie zepsuje autobus, to nie jest to autostrada na której zjazdy cą co 50km tylko będzie można zawrócić i nadłożyć 5min i 1km drogi żeby dotrzeć do domu. Uważam że znacznie większe niebezpieczeństwo stwarza autobus na siłę wpychający sie w pas ruchu z zatoki niż taki który sie zepsuje na takim przystanku.
Driver Warsaw10:03, 10.03.2019
Tylko osoba bez wyobraźni , nie mający zielonego pojęcia o ruchu miejskim ..czyli kompletny idiota może podjąć decyzję o likwidacji zatoczek autobusowych !! Każdy używający mózgu człowiek wie że po likwidacji zatoczek autobusowych nastąpi paraliż miasta ! Ale cóż często się odczuwa że decydentami w Polsce są ludzie z kasty rodzinnej ...lub partyjnej .....bez mózgu i kwalifikacji ...
Nick18:21, 11.03.2019
To jest projekt z budżetu. Winni są głosujący. Zobaczyli "Poprawa bezpieczeństwa" albo "Na chore dzieci" i cyk. Potem mamy ośrodek dla niepełnosprawnych na zamówienie kościoła za milion złotych (pełny budżet, na nic innego nie starczyło), albo takie właśnie "udogodnienia" jak z artykułu powyżej.
BUSMAN10:25, 10.03.2019
A czemuż to zakładacie,że jak autobus się psuje ,to tylko na przystanku,przecież zepsuć się może wszędzie.
Nick10:58, 10.03.2019
A jak samochód przed tobą się zepsuje i zablokuje ruch to już będzie w porządku, frustracie?
Al11:21, 10.03.2019
Głupota w natarciu. Solidaruchy po zniszczeniu polskiego przemysłu wzięły się teraz za niszczenie Warszawy. Marzy im się miasto jak Pekin za czasów Mao. Samochody tylko dla nielicznych uprzywilejowanych a reszta na rowery.
gośc11:34, 10.03.2019
likwidować przystanki jeśli niema zatok
robol11:53, 10.03.2019
gratuluję warszawiakom wyboru nowych, starych władców. mam nadzieje że pan ,,czaskowski" krakus z warszawy, porządzi cała kadencję i wprowadzi wiele nie ujawnionych jeszcze pomysłów. rewolucyjnych pomysłów na froncie walki klasowej - z klasą kierowców - bo auto to zło , i z tradycyjną rodziną - bo to zacofanie i wstyd przed europom. chyba że się ogarniecie i zrobicie referendum o odwołanie .
keri10312:25, 10.03.2019
To pomyslcie sobie o Bergen. Drugie miasto w Norwegii. Ludzie bez zwojow mozgowych, / bo tym charakteryzuja sie norwegowie / wymyslili sobie, zeby likwidowac zatoki autobusowe. Stwierdzili, ze, jak kierowcy beda stac w korkach za autobusem, to beda sie denerwowac, a wiec lepiej bedzie przesiasc sie do tego autobusu i kozystac z komunikacji miejskiej. Mniej samochodow, mniej smogu, lepsza ekologia. Nie potrafie ocenic stanu umyslu tych pomyslodawcow.
lajkra princess14:39, 10.03.2019
W top 10 miast na świecie gdzie się najlepiej żyje są głownie miasta z kanady i australii. Szerokie ulice, nikt nic nie pitoli o zwężaniu, samochód nie musi sterczeć za autobusem i ekologia jakoś nie ucierpiała. A co najważniejsze - dzieki temu kolejny autobus nie musi sterczeć za autobusem który zatrzymał ruch za sobą na przystanku.
Takie cuda. Nie potrafie ocenic stanu umyslu kanadyjczyków i australijczyków.
nikson12:27, 10.03.2019
Tylko człowiek bez wyobraźni i prawa jazdy ( w ożyciu) może wpaść na pomysł likwidacji zatok autobusowych i zwężania jezdni. Rozumiem, że prezydent "czaskowski" jeździ do pracy rowerem. Jak jest taki "kreatywny" to niech w ramach poprawy organizacji ruchu i odkorkowania miasta zabroni parkowania i wjazdu na Ursynów (i nie tylko) aut z obcymi rejestracjami. Oj będzie się dział!!!!!
alka12:28, 10.03.2019
zawężanie ulic i dróg w naszym kraju ,które można zaobserwować od kilku lat to przejaw urzędniczej głupoty,delikatnie mówiąc.Na całym świecie buduje się szersze ,aby było bezpieczniej.Tylko nasi urzędnicy myślą ,że jak ciasno to lepiej.Zmniejszenie przepustowości drogi powoduje większą frustrację i zwiększa liczbę szalejących na drogach.
Dzik12:56, 10.03.2019
Zgadzam się. Ciasno to lepiej ale nie mówię tutaj o ulicy.
reto13:12, 10.03.2019
Zostalas mentalnie w latach 60 i 70tych ubieglego stulecia. Obecnie, od dziesiecioleci na Zachodzie ulice na osiedlach mieszkaniowych sa masowo zwezane. Malo tego: na jezdniach, do tej pory prostych, tworzy sie celowe slalomy, ktore wymuszaja wolna jazde. Na poczatku ludzie sa wkurzeni, potem doceniaja zmniejszenie smrodu i halasu oraz smogu. Tendencja cywilizowanego swiata jest prosta: jak najmniej samochodow w miescie. Miasto jest dla ludzi, nie dla samochodow. Warszawa jest masakrycznie zapozniona i zarazem jest jednym z najbardziej skazonych miast Europy. Ludzie umieraja z tego powodu, pora to zrozumiec.
lajkra princess14:32, 10.03.2019
Nie reto, to ty jesteś zacofany i mentalnie w latach prl-u i chcesz ulic dla bogatych i urzedasów z przepustkami. Pytanie czy robisz to celowo (sam chcesz mieć luźniejsze ulice do jazdy autem), czy tylko użytecznym trollem, czy na czyjeś zlecenie. Aut w Warszawie nie jest więcej niż w krajach europejskich, i będzie tylko lepiej po otwarciu obwodnicy i co wazniejsze po zbudowaniu z dala od Warszawy obwodnicy dla tranzytu. Wówczas POW będzie już tylko obwodnicą miejską. Póki co komunikacja miejska w Warszawie (jedna linia metra), nie jest w stanie przejąć dziesiątek tysięcy kierowców. Miasto jest dla ludzi? a samochód to kto prowadzi? kosmici, kutwa??
reto14:55, 10.03.2019
Lajkra wypisujesz oszczerstwa wyssane z palca. Bredzisz cos o pisaniu na zlecenie, imputujesz jakies chore pomysly o przepustkach. Nie wiem czy masz rowno pod sufitem. :((
lajkra princess15:19, 10.03.2019
Obrażasz innych i i zdziwiony, że równają do twojego poziomu? Pięc sekund mi to zajęło: "...Prawie 57% codziennych podróży warszawiaków odbywa się za pośrednictwem komunikacji miejskiej. Według szacunków, w 2016 roku pasażerowie odbyli ponad 1 miliard 136 milionów przejazdów. Był to kolejny rok wzrostu liczby pasażerów.
Miasto świadczy usługi transportu zbiorowego poprzez Miejskie Zakłady Autobusowe, Tramwaje Warszawskie, Metro Warszawskie, Szybką Kolej Miejską oraz operatorów prywatnych, wybieranych w przetargach. ....".
issaa23:36, 10.03.2019
na stronach tego urzedu przeczytać także można, że miasto doklada do biletów komunikacji z naszych podatkow. Podatków wszystkich mieszkańców miasta, w tym z podatków kierowców.
"Transport i komunikacja to drugi, co do wielkości wydatek bieżący stolicy, na który w 2018 r. przeznaczymy 3 mld 257 mln zł. Na zakup usług komunikacji publicznej zaplanowano 2 mld 607 mln zł, przy jednoczesnym utrzymaniu cen biletów na tym samym poziomie oraz darmowych przejazdach dla m.in. dzieci, młodzieży i seniorów. Przypomnijmy, od 1 września 2017 r. warszawscy uczniowie już nie muszą kupować i kasować biletów.. bo korzystają bezpłatnie"
Tak, że skoro ja, i inni kierowcy, dokladamy do zbiorkomu to może jego uzytkownicy zechcą zapamietać, że wożą tanio/za darmo tyłki także dzięki nam.
I nie mowię, żeby jakoś specjalnie dziekować ale chociaż nie ujadać a tolerować. Tak, jak my wszyscy musimy tolerować ponad 50% mieszkańców miasta przybyłych spoza Warszawy. A to byłoby 50% samochodów mniej
Nick12:39, 10.03.2019
To jest właśnie kolejny "genialny" pomysł społeczników z amebą zamiast mózgu którzy stwierdzili że że będą teraz zarządzać miastem za pomocą budżetu partycypacyjnego. Nie dość że nie ma zatok, nie dość że przystanek jest 100m od kolejnego to nie da się swobodnie wyjechać z osiedla bo zrobili rozdzielenie drogi.
ander13:12, 10.03.2019
Miasto jest i dla kierowców i dla pieszych i dla rowerzystów. nie dla jednej z tych grup ale dla wszystkich. Zwężanie jezdni i likwidacja zatok dla autobusów to głupota. Na dodatek nie podparta badaniami czy analizami. A osoby lobbujące za zwężaniem jezdni.. jak rozumiem nie jeżdżą w ogóle samochodami? taaa jasne...
reto13:19, 10.03.2019
Mieszkamy w jednym z najbardziej zanieczyszczonych miast na kontynencie. Halas, smrod, agresja - tak wyglada Warszawa. Wiekszosc dorobkiewiczy i nuworyszy ma w nosie, ze zachoruja tysiace dzieci - wazne tylko, by tylek dowiezc odpowiedno duzym samochodem (pali na setke w miescie 15 litrow lub wiecej). Zawezanie ulic jest w interesie mieszkancow, czyli wszystkich, nawet niezadowolonych. Zawezanie ulic jest swiatowa tendencja. Nie uciekniemy przed tym, poza jedna droga - smiercia z uduszenia spalinami.
lajkra princess14:24, 10.03.2019
Kłamstwo i to bardzo nieudolne. Warszawa ma jeden z największych udziałów komunikacji miejskiej w całej Europie - i jest to blisko 60% w transporcie ogółem. Auta osobowe to 20%-30%. W takim Berlinie auta osobowe to 30%, więcej niż u nas. . Jeśli więc u nas są większe korki i hałas, to co jest tego powodem?? Brak dróg! A ten tu coś o zwężaniu:))). Zwężanie ulic jest jedynie w interesie zwężofili, którzy mają fobie na punkcie aut - ale fobii nie leczy się na ulicy tylko u lekarza. Swiatowe tendencje są takie, że kazda europejska stolica ma sieci obwodnic i autostrad, do tego też oczywiście cale sieci szybkiego metra. Ludzie mają więc wybór i jeżdzą czym chcą. To są światowe tendencje. Incydentalne idiotyczne polityki miast jak kopenhaga (wielkości radomia), to nie jest benchmark dla Warszawy tylko dla pułtuska.
reto14:49, 10.03.2019
Lajkra klamiesz i manipulujesz lub nic nie wiesz. W Berlinie jest o wiele mniej samochodow na 1000 mieszkancow niz w Warszawie. Mnie to zaszokowalo, zwlaszcza, ze roznica jest ogromna, 35% samochodow mniej na 1000 mieszkancow niz w Warszawie.
lajkra princess15:03, 10.03.2019
Na stronach urzedu miasta jest informacja o udziale komunikacji miejskiej. I jest to bodajże 57%. Kazdy może sobie łatwo zweryfikowac kto tu kłamie. Ty dane o liczbie aut w Warszawie czerpiesz z cepik-u czyli podajesz info o niewyrejestrowanych tarpanach, żukach, nysach, trabantach, fiatach 125 i 126 , taka to baza. Polacy nie zgłaszają tez sprzedaży aut w urzędzie, rejestruje je osoba kupująca i jedno auto funkcjonuje w cepik 2, 3 czy 4 razy. Do tego dochodzą setki tysięcy aut leasingowych jeżdżących po całej Polsce. Nie ma bazy pokazującej ile jest aut w Warszawie.
BAD0413:43, 10.03.2019
Drogi buduje się z podatków głównie zawartego w paliwie, czyli im więcej samochód pali tym jego więcej dokłada się do budowy dróg. Ani pieszy ani rowerzysta nie płaci ani złotówki za to że korzysta z drogi więc o co chodzi. Zwężanie dróg powoduje korki a tym samum miejscowe zanieczyszczenie ale biorąc tu pod uwagę że podobno bogaci jeżdżą samochodami to te już są bardziej ekologiczne od zwykłego kowalskie co pali papierosy. Na Ursynowie śmierdzi ale głównie w mroźne dni kiedy to mieszańcy nie podłączenie do systemy centralnego ogrzewania grzeją się w swoich domach piecami opalanymi tym na co go stać - czyli nie zawsze eko paliwem.
as13:47, 10.03.2019
Dla wszystkich którym ruch w mieście przeszkadza, jest zawsze puszcza Białowieska i Bieszczady .Każdy ma prawo wyboru.
pytek17:03, 10.03.2019
Czy w "tym kraju" każdy kto ma inne zdanie musi zostać od razu wyrzucony? Twój tok rozumowania to dramat. W metropolii auto jest intruzem. Miasto jest dla ludzi. Warto kruszyć kopie o sprawny transport publiczny.
znosia22:12, 12.03.2019
Tylko że to Bieszczady przyjeżdżają do Warszawy i stąd korki i problemy...
Turysta16:01, 10.03.2019
Jezdze duzo po Europie i widze jedno, ze w wielu krajach duzo rzeczy jezeli chodzi o komunikacje funkcjonuje a u nas kazda nowosc jest od razu krytykowana i nie funkcjonuje.
SENIOR19:20, 10.03.2019
Uwielbiam zapach gównoburzy o poranku, ale po południu, w niedzielę po przeczytaniu artykułu awantura pachnie równie ekscytująco. Zwężajcie ulice, wyłączajcie ulice z ruchu. Zróbcie to systemowo i wszędzie. To dopiero będzie Sajgon. Im gorzej - tym lepiej. Auta w korku smrodzą i plują spalinami, ludzie wściekli. Nienawiść do autobusów, rowerzystów i pieszych... idioci, którym wydaje się, że ograniczeniami zmienią mentalność komunikacyjną ludzi wokoło. Super! Na rogatkach Ursynowa postawcie znaki zakazujące wjazdu, postawcie zasieki i zapory. Zamiast udrożnić ruch, aby samochodziarze pomknęli do celu swojej podróży - niech grzeją silniki w korkach., niech trują innych i siebie.
issaa23:10, 10.03.2019
starsi czytelnicy pewnie pamiętaja, że kiedyś w Warszawie zatok nie było, lub byly w zdecydowanej mniejszości.
Ja pamiętam te kolejki samochodów za autobusami, czekających aż ludzie wysiądą, wsiadą a zawalidroga wreszcie ruszy.
Pragne też wszystkich zbiorkomowcom przypomnieć, że autobus, którym jada, także może utknąc w takim korku.
Jakis powód tego, że zatoki pojawiły się, jednak był. Ciekawe jaki?
Zamiast robić wszystko żeby miasto odkorkowac, robi sie wszystko żeby całkowicie stanęło. Brawo!
Obserwator23:41, 10.03.2019
A dlaczego np. straz pozarna nie wypowie się negatywnie na temat takich rozwiązań? Chyba że były takie wypowiedzi a ja ich nie słyszałem.
Zatoka Przystankowa00:54, 11.03.2019
Aleksander z Natolina jest ciemny jak tabaka w rogu. I nie wyjaśnia dlaczego jego dzieci nie mogą tych kilkuset metrów do szkoły przejść pieszo tylko musi je podwozić - "Staram się podwozić dzieci kilkaset metrów od szkoły". A jego komentarz na temat zatok przystankowych świadczy o jego strasznej ciasnocie umysłowej.
Grigor09:21, 11.03.2019
No za to Ty pokazałeś/aś ciasnotę umysłową. Gość napisał, że nie podwozi dzieci pod samą szkolę tylko parkuje dalej. Czytanie ze zrozumieniem trudne...
Creet09:31, 11.03.2019
Kiepsko kolego czytasz. On napisał, że podwozi dzieci do szkoły owszem ale, że same przechodzą te kilkaset metrów, żeby się nie pchać samochodem po osiedlach i w wąskie miejsca. I tu go popieram. Sam widzę wycieczki samochodowe rodziców do podstawówki na Koncertowej i niektórzy to by wjechali nawet do klasy (bo przecież dziecko nie przejdzie tych kilkunastu metrów samo nie?) .
Co do zatok. Gość ma rację. Mamy rozładowywać korki a nie je zageszczać. Jeden pas to aż się prosi o kolejny korek,problem. Rozumiem i jest to oczywiste, że nie zawsze się da ale sam będąc rowerzystą uważam, że to kompletny idiotyzm. Ja chodnikiem pojadę...samochód nie. Po co mi ta ścieżka? Żeby moje ego było większe? Nie muszę mieć wszędzie ścieżki rowerowej.
Jaro10:02, 11.03.2019
Ochłońcie WSZYSCY trochę i zastanówcie się, czy piszemy o tym jednym LOKALNYM rozwiązaniu, czy komentujemy całościowe rozwiązanie komunikacyjne Wawy, czy też dyskutujemy w temacie "czym jeździć, jak żyć"? Ja tam się na komunikacji nie znam zupełnie, twardych danych w ogóle szukać i analizować mi się nie chce, więc się wypowiem. Ktoś z komentujących mieszka w tym miejscu? Wie, że tuż obok jest: największa podstawówka Ursynowa, Kościół, sklep, jakaś przychodnia? Że ruch na przejściu obok jest naprawdę duży? Nie twierdzę, że to konkretne rozwiązanie jest tym, o czym śnili mieszkańcy. Jednak ten konkretny odcinek ul. Przy Bażantarni nie jest główną arterią Ursynowa i pisanie o komunikacyjnym armageddonie z powodu autobusu stojącego na TYM KONKRETNYM przystanku to zwykła manipulacja. A jako, że się nie znam zupełnie, to napiszę, że doskwiera nam przede wszystkim brak całościowej wizji decydentów, którą by poddali konsultacji z mieszkańcami i potem którą by konsekwentnie realizowali.
Jaro10:09, 11.03.2019
A tak, zamiast tego, mamy lokalne rozwiązania-plomby. Protezy. Często nieprzemyślane wynalazki. Ale czego chcieć, jak debata kandydatów na prezydenta przypomina kampanię do wyborów parlamentarnych i jest głosowaniem na partię. Potem partia zdecyduje za wszystkich. Przydzieli Burmistrza na przykład... Pozdrawiam
Nick12:21, 11.03.2019
No ja mieszkam i rano często nie mam jak wyjechać z garażu bo jest ogonek. Kolejne przystanki (z zatoczkami) są 100m dalej. A przegroda pasów ruchu utrudnia wyjechanie z osiedla spod "Damiana" w stronę Rosoła. Dla mnie projekt ma same wady.
Jaro14:37, 11.03.2019
Może zatem przegroda jest zbędna. Chyba nikt nie będzie takim idiotą, żeby na podwójnej ciągłej wyprzedzać stojący tam autobus...
doc17:28, 11.03.2019
"Chyba nikt nie będzie takim idiotą, żeby na podwójnej ciągłej wyprzedzać stojący tam autobus..."
Kilka lat temu na Wilanowie o mało nie zostałem przejechany, bo kierowcy samochodu osobowego tak się spieszyło, że musiał wyminąć autobus. Przystanek, z braku miejsca, był wyznaczony na jezdni, brak było separatora. Kierowcy nie przeszkodziło nawet to, że zaraz za przystankiem, od czoła autobusu, wyznaczone było przejscie dla pieszych.
Zatem, jeśli czytam: "Chyba nikt nie będzie takim idiotą", to twierdzę, że "takich" idiotów nie brakuje.
Nick17:57, 11.03.2019
Jeśli ktoś ma wyprzedzać to ani podwójna ciągła ani przegroda go nie zniechęci ani nie zatrzyma. Tak samo jak progi zwalniające nie spowodują że wszyscy zwolnią. Firma wzięła kasę za plastik. Autorzy projektu poprawili sobie libido, a jest jak jest.
czyt.11:02, 11.03.2019
Aleksandrze:
- "[...] wychodzą mankamenty eksperymentów drogowych na Ursynowie wprowadzanych pod dyktando lobby rowerowego [...]
Kogo masz na myśli, kreśląc te słowa?
Mieszkańców Ursynowa, chcących rekraacyjnie 'odreagować' trudy tygodnia tudzież wprowadzić swoje pociechy w świat dwóch kółek? Na pewno NIE! Dowód: wystarczy obserwacja. Nikt normalny, pragnący spokoju i gwarancji przeżycia tak pojmowanej rekraacji nie korzysta z tego poronionego pomysłu. Z braku bezpiecznej alternatywy większość obserwowanych korzysta ... z chodnika. Ja także.
Ten poroniony pomysł wypromowali żądni władzy polityczni krętacze, zaś od strony praktycznej przydatny on może być jedynie dla kurierów, i tak poruszających się gdziekolwiek - byle szybciej i nie bacząc na resztę świata, także na własne zdrowie.
Dla normalnych - spokojnych i dbających o własne bezpieczeństwo cyklistów to wizja uprawiania rekraacji jak z Orwella.
Odnośnie kasowania zatok: całkowicie popieram Twoje
doc17:47, 11.03.2019
"Byłem świadkiem, gdy straż pożarna nie miała jak dojechać do posesji, bo jeden jedyny pas (zwężony przez gminę) został zablokowany. "
To chyba znaczy, że, dla bezpieczeństwa, na wypadek np. pożaru, osiedlowe uliczki dojazdowe do bloków powinny być co najmniej tak szerokie, aby, gdy ktoś celowo bądź nierozważnie zablokuje przejazd samochodem, istniała możliwość wyminięcia go przez straż pożarną?
Tymczasem zazwyczaj drogi pożarowe są tak wąskie z powodu parkujących wzdłuż nich samochodów, że jadąc nimi samochodem osobowym trzeba bardzo uważać, a co dopiero samochodem strażackim.
znosia22:09, 12.03.2019
Żeby się odstresować, mieszkańcy Ursynowa muszą najpierw dotrzeć do domu i to jak najszybciej. Proponuję zwęzić ul. Puławską, bo mieszkam na Zielonym Ursynowie i bym się odstresowała na rowerze po pracy również bardzo chętnie.
Dodam jeszcze modny aspekt ekologiczny. Przecież te samochody stoją dłużej w korkach i emitują spaliny pod oknami mieszkań. Drogi powinny być podzielone na tzw. przelotowe i osiedlowe. Te ostatnie można zwężać i robić z nich deptaki.
czopkizdup07:56, 16.12.2019
A teraz logika (i myślenie).
1. Mnie NIEODSTRESOWUJE zapitalanie rowerem w deszcz, wiatr, zimno, z torbami, z dzieckiem.
2. "Samochody stoją dłużej w korkac i emitują spaliny pod konami"... to jeszcze dopieprzmy im likwidację zatok autobusowych i wtedy jeszcze będą się robić korki za każdym autobusem stającym na przystankach. Wtedy będą ci emitować mniej spalin.
blebleble19:09, 14.03.2019
zgadzam sie, powinno byc po 6 pasow a kazda strone, odpowiednio dla osobowych, dostawczych, autobusow, karetek, strazy pozarnej i policji
abc19:15, 14.03.2019
zasadnicza sprawa to kwestia przestrzegania prawa, kazdy parkuje gdzie chce i nie jest karany, dlaczego dzielnica nie ma albo nie wynajmie prywatnych holownikow ktore beda wywozily zle zaparkowane auta? przeciez to sie zwroci w kilka dni
zwykły obserwator09:21, 15.01.2020
Zwężanie ulic, także przez likwidację zatok, słupkowa, likwidacja parkingów to sabotaż dzielnicy, idzie o to aby ludzie nie mogli dostać się do pracy, przychodni czy szkoły. Ale neurobiałki zachwycone, he, he. Uwierzą komandzie Burmistrza we wszystkie bzdury, np. likwidacja ulic, parkingów sprzyja mieszkańcom, bo upłynnia ruch, neurobiałki nie kumają, że sabotażyści mają na myśli całkowity brak samochodów i ludzi, czyli dzielnica bez neurobiałków jest oazą spokoju. Gdy Burmistrz powie, że 2+2=5 to kupią a gdy tydzień później zarządzi, że 4,5 też natychmiast stwierdzą, że przecież w szkole tak uczyli.
54 6
Autobusowi wyjeżdżającemu z zatoki, o ile dobrze pamiętam, to przysługuje pierwszeństwo.
46 8
Jakie niebezpieczeństwo??
29 9
Nie na siłę wpychający się tylko kierowcy zapominają że mają obowiązek umożliwić mu włączenie się do ruchu w terenie zabudowanym.
22 4
Do małgosia : no niby tak,tylko,że to jest obowiązek a nie nakaz i tu jest problem.
24 8
Autobus wpychajacy sie na sile z zatoki - dobre - i taki ktoś ma prawo jazdy, nie dziwie sie ze wszedzie sa spowalniacze dla takich jak ON