Plany sprzedaży działek spółdzielczych na Natolinie, w tym pięknego zielonego skweru przy podstawówce na Mandarynki, budzi ogromne emocje. Zarząd spółdzielni twierdzi, że chce "uratować" działki przed ich utratą na rzecz miasta. Miasto tymczasem twierdzi, że nie planowało i nie planuje ich zabierać. Są też pomysły radnych, by jak najszybciej uchwalić plan miejscowy dla natolińskich działek, co powstrzyma ich właścicieli przed niekontrolowaną zabudową.
4 czerwca na walnym zgromadzeniu Spółdzielni Mieszkaniowej "Przy Metrze" jej członkowie będą decydować, czy wydać zgodę na ewentualną sprzedaż czterech działek położonych na terenie Natolina deweloperom. Jak już informowaliśmy, chodzi o zielony skwerek przy podstawówce na Mandarynki, parking społeczny przy Lanciego oraz grunty z pawilonami handlowymi przy Belgradzkiej i przy Raabego.
Zapowiedź władz spółdzielni wywołała oburzenie wśród spółdzielców. Przeciwnicy sprzedaży skwerku mobilizują się przed zebraniem. Do wyrażenia zgody na ewentualną sprzedaż działek deweloperowi zarząd i rada nadzorcza potrzebują decyzji Walnego Zgromadzenia przy udziale min. 5 proc. członków, czyli 225 osób.
Spółdzielnia próbuje tłumaczyć swoje kroki ulotkami rozwieszanymi na klatkach schodowych. Na piątek zapowiada opublikowanie na stronie internetowej pełnej wersji projektu uchwały wraz z uzasadnieniem sporządzonym przez prawników. Wg zarządu nie chodzi bowiem o proste zbycie terenów, ale o "ratowanie i restrukturyzację majątku członków".
Mówi o tym również ostatnie oświadczenie zarządu SM "Przy Metrze", przesłane do naszej redakcji. O co chodzi? Władze spółdzielni twierdzą, że mają opinię prawną, wg której istnieje zagrożenie utraty majątku członków spółdzielni w postaci wspomnianych czterech gruntów. Rzekomo, miasto ma mieć chrapkę na przejęcie tych nieruchomości.
- Intencją spółdzielni nie jest proste zbycie działek deweloperowi. Problem dotyczy możliwości podjęcia skutecznych działań, by uniknąć utraty tych nieruchomości wskutek przedterminowego rozwiązania przez miasto st. Warszawa umów wieczystego użytkowania, co wynika z trwałego i aktualnego sposobu ich zagospodarowania - napisała Spółdzielnia w oświadczeniu.
Jak dodawał prezes SM "Przy Metrze" Marek Pykało w rozmowie z Haloursynow.pl, miasto może w każdej chwili rozwiązać umowę wieczystego użytkowania, ponieważ spółdzielnia użytkuje cztery działki niezgodnie z przeznaczeniem. To właśnie w tym prezes widzi zagrożenie dla działek, dlatego "ubiegając decyzję miasta", chce sprzedać grunty deweloperowi, który zagwarantuje spółdzielni np. lokale użytkowe w wybudowanych inwestycjach, czyli de facto dodatkowe dochody.
Zdaniem członków SM "Przy Metrze", z którymi rozmawialiśmy, plan zarządu może i brzmiałby sensownie, ale tylko w stosunku do działek przy ul. Raabego i przy Belgradzkiej, na których znajdują się stare, wysłużone pawilony handlowe. Można wcisnąć tam inwestycje mieszkaniowe, pod warunkiem, że zgodzą się na to sąsiedzi.
Najbardziej sprzeciwiają się sprzedaży pięknego skweru między Mandarynki a Laskiem Brzozowym - miejsca wypoczyku i relaksu położonego między blokami - oraz parkingu społecznego przy ul. Lanciego, położonego dosłownie na skraju Lasku Brzozowego. Nowe inwestycje w tych miejscach oznaczałyby dużą stratę dla mieszkańców.
- Zamordować tak piękne drzewa, jedyny większy zielony plac w tym rejonie, to byłaby zbrodnia! Nie możemy na to pozwolić. Prędzej odwołamy prezesa niż pozwolimy mu ruszyć ten skwer - mówi nam spółdzielca.
Część członków spółdzielni zamierza storpedować plany zarządu podczas Walnego Zgromadzenia i namawia swoich sąsiadów do stawienia się na zebraniu 4 czerwca. Wielu z nich czuje się oszukanych.
- Kiedyś już były propozycje, by sprzedać skwerek. Ludzie pogonili prezesa. Dziś prezes mydli ludziom oczy, że ktoś się chce zamachnąć na te działki, a wytłumaczenie jest proste - sam chce je sprzedać, by obejść zakaz prowadzenia inwestycji przez spółdzielnię - mówi nam była członikini Rady Nadzorczej.
Zapytaliśmy także urząd dzielnicy czy prawdą jest, że chce zamachnąć się na działki, które spółdzielnia ma w wieczystym użytkowaniu od 1989 i 1997 roku. W ostatni piątek w ratuszu usłyszeliśmy, że "nie ma zwyczaju rozwiązywania takich umów", a użytkowanie wieczyste - szczególnie w przypadku bardzo starych umów - jest "święte", niemal równe z własnością.
Czy ryzyko utraty działek, o którym mówi prezes SM "Przy Metrze" w ogóle istnieje? Czy to tylko - jak powiedział jeden ze spółdzielców - "mydlenie oczu"?
- Urząd Dzielnicy Ursynów nigdy nie wnioskował o rozwiązanie umowy użytkowania wieczystego w stosunku do zasobu spółdzielczego. W stosunku do tych nieruchomości także nie było to przedmiotem analizy i urząd nie ma takiej intencji - informuje Kamila Terpiał, rzeczniczka urzędu dzielnicy.
Burmistrz Ursynowa Robert Kempa (również członek SM "Przy Metrze") dodaje w rozmowie z Haloursynow.pl:
- Jedyny przypadek w historii dzielnicy Ursynów, w którym zawnioskowaliśmy o rozwiązanie umowy użytkowania wieczystego dotyczył budynku przy ul. Fosa, którego właściciel nielegalnie i notorycznie zasłaniał go reklamą. W stosunku do zasobów spółdzielczych nigdy, przenigdy, nie było takiej sytuacji.
Mało tego, odpowiedź ratusza sugeruje, że gdyby spółdzielcy zgodzili się na propozycję swojego zarządu, to -paradoksalnie - pojawiłby się pretekst do rozwiązania umowy przez miasto. Wynika to wprost z zapisów umów o ustanowieniu użytkowania wieczystego czterech posesji.
- Stawający oświadczają, że nieruchomość powyższa przeznaczona jest pod budownictwo mieszkaniowe spółdzielcze - głosi pkt 5. umów, które cytują nam ursynowscy urzędnicy.
Zgoda na sprzedaż oznaczałaby, że na działkach nie mogłyby przecież powstawać bloki spółdzielcze (działki należałyby do komercyjnego dewelopera), więc cel ustanowienia użytkowania nie zostałby spełniony. Natomiast pozostawienie tych działek w zasobach spółdzielni nie daje praktycznie żadnych podstaw do rozwiązania umowy.
Całego zamieszania z działkami natolińskimi by nie było, gdyby dla tych terenów uchwalony został plan miejscowy, czyli lokalne prawo, kóre reguluje, co na jakich działkach może lub nie może zostać zbudowane. Niestety, przygotowywanie planów w stolicy idzie bardzo powoli. Zajmuje się tym tylko jeden wydział w mieście, a uchwalają je - nie dzielnicowi, a miejscy radni. Procedury trwają wiele lat. Dość powiedzieć, że na uchwalenie planu dla rejonu ul. Gandhi mieszkańcy czekali aż 11 lat...
Radni Otwartego Ursynowa oraz Koalicji Obywatelskiej, czyli ugrupowań w tej kadencji rządzących Ursynowem, proponują, by na najbliższym wtorkowym posiedzeniu rady dzielnicy przyjąć uchwałę wzywającą radę miejską do jak najszybszego przystąpienia do sporządzania planu miejscowego dla Natolina - obszaru między al. KEN, ul. Przy Bażantarni, ul. Nowoursynowską i ul. Płaskowickiej.
Ale nawet, gdyby stołeczny ratusz natychmiast przystąpił do przygotowywania takiego planu, to do zakończenia tej procedury potrzeba około dwóch lat.
Według wnioskodawców mogłoby to wywołać efekt mrożący i powstrzymać deweloperów przed zakupem od spółdzielni np. działki ze skwerkiem przy Mandarynki. Ale równie dobrze może się powtórzyć sytuacja z innych części Ursynowa, gdy właściciele, którzy nabyli działki przed uchwaleniem planu miejscowego i z uzyskanymi już warunkami zabudowy, występowali do sądu o odszkodowania od gminy po uchwaleniu planu. Orzecznictwo sądów jest bardzo różne.
Decyzję dotyczącą ich sąsiedztwa muszą więc podjąć sami spóldzielcy z SM "Przy Metrze" - stawić się na walnym zgromadzeniu i zagłosować zgodnie z własnym przekonaniem. Od tego zależy czy zielony skwer przed ich blokami pozostanie, czy też pójdzie pod nóż. Nikt ich nie wyręczy.
[ZT]20239[/ZT]
[ZT]20230[/ZT]
[ZT]20499[/ZT]
Bernard_118:22, 18.05.2022
Dobry ruch z tym planem radnych OU i POKO. Wiadomo, trochę to trwa, ale potencjalny nabywca już dziś może zobaczyć, że ani m.st. Warszawa, ani mieszkańcy nie odpuszczą tej sprawy.
Wydanie warunków zabudowy, pozwolenia, na to też trzeba czas. Przy takiej determinacji mieszkańców wszystko byłoby zapewne opóźniane. 18:22, 18.05.2022
Eugeniusz18:36, 18.05.2022
Zarząd chce przed emeryturą coś uszczknąć dla siebie. I tyle w temacie. 18:36, 18.05.2022
Mandarynki 619:05, 18.05.2022
Czyli prezes Pykało i jego ekipa wymyślili kłamliwy pretekst i oskarżają dzielnicę żeby sprzedać działki deweloperowi! Trzeba ich odwołać 4 czerwca i tyle! 19:05, 18.05.2022
meme19:20, 18.05.2022
Co za bzdury - jak może być niezgodne z przeznaczeniem użytkowanie działek będących w użytkowaniu wieczystym skoro nie ma dla nich ustalonego MPZP ? No chyba że jest coś w akcie notarialnym/umowie użytkowania wieczystego ale do tej informacji ma prawo dostępu każdy członek Spółdzielni - wystarczy sprawdzić. 19:20, 18.05.2022
meme19:25, 18.05.2022
Jak pisałem wcześniej, wnieść pod obrady tego WZCz zmianę statutu i zmienić/zwiększyć wymagany próg uprawnionych do głosowania w sprawie zbycia mienia Sp-ni 19:25, 18.05.2022
MrFrosty19:41, 18.05.2022
niezłe cffaniaki ci spółdzielcy. Ale to wiadomo nie od dziś. Mam nadzieję, że członkowie z taczkami na walne przybędą. 19:41, 18.05.2022
Agnieszka już tu nie22:34, 18.05.2022
Na stronie Urzędu Miasta St. w zakładce Architektura jest statystyka miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego na 31.01.2022 roku. MPZP obowiązują tylko na 40,15% powierzchni Warszawy. Większość miasta nie ma planów i stąd problemy. 22:34, 18.05.2022
debenek23:25, 18.05.2022
Musztarda po obiedzie. Dlaczego Kempa i Skubiszewski dopiero teraz się zainteresowali planem? Wcześniej miasto pozwoliło na skandaliczną budowę wieżowca bez garażu przy Raabego i jakoś im to nie przeszkadzało! 23:25, 18.05.2022
jolaZprzedszkola08:44, 19.05.2022
Na Stoklosach gorsze bagno. 08:44, 19.05.2022
Salka14:42, 20.05.2022
Dobre. Zarząd wmawia, że robi to dla dobra spółdzielców. A zniżki 90 proc na zakup mieszkań dla siebie i swoich paziów przymą bardzo niechętnie. 14:42, 20.05.2022
PRZECZ Z ZARZĄDEM SB17:50, 24.05.2022
Najgorzej jest na Stokłosach. Spółdzielnia jest na skraju bankructwa- w opinii biegłych niezależnych ekspertów. Kreatywna księgowość prowadzona od dekad w mojej opinii. Nepotyzm. Korupcja. Kłamstwa. Seksizm. Przemoc. Wymuszenia. Zastraszania. Wyzysk. Naciski. Rasizm. To są obce zjawiska w SBM STOKŁOSY. 17:50, 24.05.2022
mieszkaniec1209:04, 10.06.2022
ten zarząd to porażka!! zajmują się tym co im prywatnie przyniesie krocie, a majątek niszczeje. Nie robią tego co mają w obowiązku!!! przykład w regulaminie jest napisane jak wół że roślinność wysokopienna jak bluszcz winogrono w ogródkach przy blokach można sadzić jedynie 2m od budynku i to na własnych konstrukcjach i pod ścisłym nadzorem inaczej spółdzielnia ma prawo do interwencji na koszt użytkownika ogródku, a co jest można zobaczyć przechodząc między blokami. Na ściana aż po dach bluszcze i winogrona. po interwencji w spółdzielni odpowiedź - to dobre dla elewacji. Regulamin swoje a nieróbstwo i totalne lenistwo spółdzielni i ślepota zarządu swoje. Zarząd powinien składać się z osób które mieszkają na miejscu a nie są z poza! Zarząd = mafia która ma w dupie potrzeby mieszkańców. 09:04, 10.06.2022
znatolina21:53, 12.06.2022
11 lat czekali na plan! Gdybym ja tak "pracowal" to by mnie szef wyrzucil po tygodniu! 21:53, 12.06.2022
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu haloursynow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Boom20:04, 18.05.2022
11 0
Działka oddawana w uw ma wpisany w umowie użytkowania wieczystego cel na jaki jest oddawana. Jest to niezależne od zapisów mpzp. A cel oddania w uw także można zmienić podpisując zmianę umowy oddania w uw za dodatkową (słoną) opłatą. 20:04, 18.05.2022