Grupa nauczycieli z Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Portugalii przyjechała na Ursynów. Angielska nauczycielka była zachwycona poziomem polskiej szkoły!
Dziś trudno wyobrazić sobie życie bez znajomości chociaż jednego języka obcego. Najpopularniejszym w Polsce jest oczywiście język angielski. Nie brakuje jednak fanów hiszpańskiego czy portugalskiego. Ich nauce służą między innymi takie projekty jak Erasmus+. Korzystają z niego między innymi uczniowie ursynowskiej Szkoły Podstawowej nr 318.
- Idea jest taka, aby pokazać, że dzięki nauce języków możemy poznawać świat. Do ich nauki mogą posłużyć różnego rodzaju narzędzia - tablice interaktywne, projektory, internet, ale też prace manualne. Dodatkowy smaczek jest taki, że uczniowie mają możliwość wyjazdu do innych krajów. W marcu jedziemy na Wyspy Kanaryjskie, w zeszłym roku była wizyta w Portugalii i Wielkiej Brytanii - mówi Grzegorz Czarnecki, nauczyciel i koordynator Erasmus+ w SP 318.
Z takich wyjazdów korzystają nie tylko uczniowie. W czwartek podstawówka z ul. Teligi gościła nauczycieli z Hiszpanii, Portugalii oraz Anglii. Była także nauczycielka z mokotowskiej SP 157 i goście z Biura Radcy ds. Edukacji Ambasady Hiszpańskiej. Wszyscy mieli okazję przyjrzeć się, jak wygląda nauka języków w ursynowskiej podstawówce.
- Chcemy wymieniać się doświadczeniami. Na przykład na Teneryfie wiele zajęć prowadzonych jest w języku obcym - po angielsku. W Anglii dopiero zaczynamy, nasz rząd nie przykłada wiele uwagi do nauki języków obcych. Coś na zasadzie: Wszyscy na świecie mówią po angielsku, to po co mamy się przejmować? W Londynie staramy się uczyć tych języków mimo braku zaangażowania rządu - mówi Bernadette Clinton, nauczycielka i główna koordynatorka projektu.
Jak się okazuje, nie tylko pod tym względem polskie szkoły wyprzedzają te zachodnie. Różnice - jak zauważa Bernadette Clinton - widać już w zachowaniu uczniów. Jest ich jednak wiele więcej.
- To, co nam się podoba w tej szkole, to pewność siebie u uczniów. W interakcji z nami, w mówieniu po angielsku. To rzuca się w oczy. Są też tutaj tacy ludzie jak pielęgniarka, psycholodzy, bibliotekarze. W Anglii tego nie ma, są tylko nauczyciele. Dlatego ten projekt jest dla nas tak ważny - żebyśmy mogli zobaczyć jak to działa na świecie - zauważa angielska nauczycielka.
Nauczyciele z zagranicy przyglądali się pracy swoich polskich kolegów i koleżanek po fachu. Uczestniczyli w lekcjach, wymieniali się spostrzeżeniami. W czasie swojego pobytu w Polsce rozmawiali także z uczniami. Ci natomiast skorzystali z okazji, by nieco podszlifować język obcy.
- Na początku nasze rozmowy były trochę męczące, ale po czasie się człowiek oswaja i przekonuje, że to bardzo mili i fajni ludzie. Był stres, że się pomylimy. Teraz już nie ma żadnego problemu i rozmawiamy z nimi coraz więcej. Jest też pan z ambasady. Umie mówić po polsku i tak z nim rozmawiamy. Powiedział nam jednak, że dzięki temu on uczy się od nas. To działa w dwie strony. Nauczyciele też dopytywali się o różne słówka - proszę, dziękuję, dzień dobry. Oglądaliśmy wspólnie przygotowane przez nas gazetki. Na jednej był namalowany czerwony barszcz i nie wiedziałyśmy, jak to powiedzieć po angielsku. Powiedziałyśmy więc po polsku i w ten sposób też dowiedzieli się czegoś nowego - mówią Hania, Lena, Magda, Julka, Pola.
Na koniec wizyty uczniowie zaśpiewali nauczycielom piosenkę „We Are The World”. Nie zabrakło uśmiechów, braw i podziękowań. Teraz ursynowscy uczniowie będą się przygotowywać do wyjazdu na Kanary, gdzie już nie będzie innego wyjścia, jak wykorzystać efekty nauki języka obcego.
Covid14:23, 01.12.2022
Chyba w jakiejś pokazowej szkole byli. Moje dziecko nawet zeszytu np. do historii nie musi mieć...
drama14:47, 01.12.2022
dobrze, że nie byli w 340
karot16:20, 01.12.2022
Jesteście lepsi od TVP INFO Bareja się schował ze wstydu, ze nie wpadł na pomysł, ze szkoły ursynowskie są lepsze od angielskich
Gargamel18:48, 01.12.2022
Jest jeszcze inne "u nas tego nie ma...." W Danii dziecko szkołę opuszcza codziennie o 13, od razu po lekcjach. W Szwajcarii jest obowiązkowa przerwa na obiad w trakcie lekcji i rodzic musi dziecko zabrać na ten czas ze szkoły. W szkołach w Anglii czy Irlandii nie ma też świetlic. Są day care center za grube hajsy. Z dziećmi do 14-15 w szkole przebywają wychowawcy - nie do pomyślenia w Polsce! Przecież pani jedna z drugą muszą wyjść ze szkoły o 11, poza tym ona jest od nauczania, a codzienną "brudną" robotę wychowawczą niech robi gorszy sort w szkole, czyli świetliczanki. Niedoceniane przez nikogo - od rodziców po dyrekcje i regulacje płacowe (najniżej płatna godzina w szkole). Na Ukrainie też nie ma świetlic. To polski pomysł i tak dramatycznie niedoceniany, szok! Może trzeba wprowadzić opłaty, to zaczną szanować i doceniać. Może...
Misiek14:28, 02.12.2022
Za to u nas nie ma nauczycieli fizyki, informatyki i paru innych przedmiotów...
Katachetów za to mamy dużo...
Bercia22:41, 05.12.2022
Ale herezje…… 318 i dobry poziom…..
Lepsza od szkoły angielskiej
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu haloursynow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas redakcja@haloursynow.pl lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
0 0
Najniżej płatna jest godzina bibliotekarza, a nie wychowawcy świetlicy