Drogowcy usuwają przejścia dla pieszych ze ścieżek rowerowych. Trwa to już od paru lat, namalowane pasy sukcesywnie znikają także z dróg Ursynowa. W alei KEN na najpopularniejszej drodze dla rowerów, przy metrze Ursynów drogowcy sfrezowali nawet asfalt, by namalowane pasy zniknęły na dobre.
Jeden z naszych czytelników informował, że po remoncie ścieżki przy ul. Belgradzkiej, zebry nie zostały ponownie namalowane, co według niego może powodować więcej niebezpiecznych sytuacji w tym miejscu.
- Oznakowanie poziome jest namalowane (symbole rowerów), na krawędzi chodnika przy ścieżce rowerowej są płytki z wypukłościami dla niewidomych, ale pasy już nie wróciły - pisał do nas pan Rafał, pytając, dlaczego drogowcy tak robią.
Miasto wyjaśniało dość ogólnie, że dzieje się tak z powodu zbyt dużej liczby miejsc do przekraczania dróg rowerowych.
- Ze względu na mnogość miejsc, w których piesi przekraczają drogi dla rowerów, rezygnuje się z wyznaczania przejść dla pieszych przez drogi rowerowe, ponieważ wprowadziłoby to zbyt dużą ilość oznakowania pionowego i trudny w odbiorze chaos wizualny - odpowiedział stołeczny ratusz.
O sprawę niedawno zapytał radny Ursynowa Maciej Antosiuk z Projektu Ursynów. Zwrócił się z prośbą o namalowanie pasów na ścieżce wzdłuż ul. Płaskowickiej na wysokości skrzyżowania z ul. Stryjeńskich. Piesi czują się tam niepewnie.
ZDM postanowił w szczegółach wyjaśnić swoją politykę dotyczącą znikających zebr. Zdaniem drogowców mieszkańcy nie powinni przejmować się tym problemem.
Zgodnie z obecnymi przepisami przejście dla pieszych na ścieżce rowerowej musi zostać oznakowane nie tylko znakiem poziomym namalowanym na drodze, ale również znakiem pionowym. Oznaczałoby to, że w każdym miejscu, gdzie jest zebra, musiałby również stanąć znak. ZDM twierdzi, że tablic i tak jest już wystarczająco dużo. W dodatku przy tak wyznaczonym przejściu piesi - zgodnie z prawem - nie mogliby przecinać ścieżki rowerowej w odległości 100 metrów. Teoretycznie narażają się wówczas na mandat. W praktyce - rzadko kiedy służby zwracają na to uwagę.
To dlatego przejścia dla pieszych są wyznaczane tylko w szczególnych przypadkach. W każdym innym pieszy może przejść przez ścieżkę w dowolnym miejscu, nie łamiąc przepisów.
- Z tego powodu przejścia dla pieszych przez drogi dla rowerów wraz z oznakowaniem pionowym wyznaczane są jedynie w sytuacjach wyjątkowych, np. w rejonach dużych skrzyżowań przy dużych generatorach ruchu pieszego oraz jednoczesnym dużym ruchu rowerowym - dodaje ZDM.
Zarząd Dróg Miejskich w latach 2018-2019 przeprowadził ponadto badania dotyczące konfliktów między pieszymi a rowerzystami. Drogowcy na ich podstawie doszli do wniosków, że wyznaczanie przejść na ścieżkach nie zmniejsza częstotliwości występowania tych konfliktów oraz wcale nie gwarantuje większego bezpieczeństwa. Badanie to ma zostać również powtórzone jeszcze w 2023 roku.
Co więc z zebrami na drogach dla rowerów? Będą nadal znikać, a pozostawiane będą tylko wyjątkowo. Nowe przepisy o przejściach sugerowanych, których nie trzeba oznakowywać mają być - zdaniem drogowców - wystarczające dla pieszych. Piesi muszą jednak pamiętać, że nie mają na nich pierwszeństwa.
Lajkra princess10:37, 02.09.2023
Znikają, bo w ZDM nie pracują drogowcy, tylko sekcja rowerowa. To jest jedyne wytłumaczenie. Cały ruch w mieście ma być podporządkowany rowerzystom i mamy ich traktować jak święte krowy. Jak nie po dobroci, to nas do tego zmuszają. Jak trzeba zrobić przez jednie i dać pieszemu pierwszeństwo, to ZDM twierdzi, że mamy chronić najsłabszych użytkowników ruchu. No ale dla ZDM te same zasady już nie obowiązują jak pieszy chce przejść przez ddr, wtedy ma stać i czekać aż obcisła lajkra przejedzie. No więc uprzejmie informuję, że ja czekać nie będę i zobaczymy co wtedy:)
Xyz11:34, 02.09.2023
Po prostu pieszy powinien w takiej sytuacji zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa jadacemu rowerzyście. Tylko tyle.
Boom11:45, 02.09.2023
Malowanie białych pasów nie wyznacza przejścia dla pieszych, bo brakuje oznaczenia pionowego. Na Ursynowie nie ma ani jednego takiego przejścia. W innych miastach takie przejścia przez ddr są wyznaczane, więc to tłumaczenie nie ma sensu. Niby tak chroniony jest pieszy, ale zmusza się go do ustępowania rowerzystom.
Lajkra princess12:09, 02.09.2023
W Warszawie też są. Mało tego, są na dopiero co ukończonych przez ZDM drogach i chodnikach po remoncie. To jest totalny idiotyzm, gdy za przejściem dla pieszych przez jednie, nie ma ciągu tego przejścia jeśli wzdłuż jezdni jest DDR. To co, piesi schodzący z przejścia mają się tłoczyć przed DDR, żeby jaśnie państwo kolarstwo przejechało. Przynajmniej w tych miejscach powinny więc być pełnoprawne przejścia dla pieszych. Inna sprawa, że przepis jest durny i powinni go zmienić, a wystarczać tylko zebry na DDR, bez znaków pionowych. Szkoda szpecić okolice.
Boom16:33, 02.09.2023
Tak, widziałem w centrum i dlatego nie przyjmuję tego tłumaczenia odnośnie Ursynowa. I jest dokładnie jak piszesz: pieszy przechodzi przez jezdnię, pojazdy się zatrzymują, ale musi przepuścić rowerzystów i czekać na tym wąskim pasku.
I dzieci raczej nie wiedzą, że jak wchodzą na pasy na ddr to narażają się na niebezpieczeństwo, bo to nie jest przejście dla pieszych.
Ursynowianka16:34, 02.09.2023
Też tak uważam cyt. " To jest totalny idiotyzm, gdy za przejściem dla pieszych przez jednie, nie ma ciągu tego przejścia jeśli wzdłuż jezdni jest DDR. To co, piesi schodzący z przejścia mają się tłoczyć przed DDR, żeby jaśnie państwo kolarstwo przejechało. Przynajmniej w tych miejscach powinny więc być pełnoprawne przejścia dla pieszych." Tak beznadziejnie jest np. na niedawno wyremontowanym skrzyżowaniu alei KEN i ul. Bartóka. Jest teraz w W-wie tyle dróg rowerowych, że naprawdę piesi mają często duże problemy, aby przejść przez ddr, to jakieś szaleństwo!
gnijąca partia16:55, 02.09.2023
Głosujcie dalej na Platformę. Znikające przejścia to pikuś. Od przyszłego roku starsze samochody będą miały zakaz wjazdu do centrum Warszawy, wkrótce będzie zakaz jedzenia mięsa (oprócz robali) i nabiału, będzie zakaz posiadania samochodu, latania samolotem i zakaz kupowania więcej niż 3 sztuk ubrań na rok. To jest konsekwencja tego, że wiceprzewodniczący Platformy Trzaskowski zapisał Warszawę do związku miast CITES.
Kon18:58, 02.09.2023
Dzieki za zebranie wszystkiego w jedna calosc. Na liscie nie ma lgbt, przekaz dnia nie zawiera ? :-)))
rostbef08:57, 03.09.2023
koniu - pokaż nam filmik jak pałaszujesz talerz robali.
Pawawa12:56, 03.09.2023
Oooo. Małpka weszła jak widać.
Natolin19:43, 02.09.2023
No to niech te mądrale, co wycofują zebry spróbują przejść prze ścieżkę rowerową za krzakami ( jak wzdłuż ul. Przy Bażantarni ). Powodzenia. Znowu lobby pedalarzy górą. Na Ursynowie nie da się normalnie przemieszczać jeśli nie jeździ się rowerem. Gość na rowerze może wszystko, życie i zdrowie pieszego jest nic nie warte. Coś pachnie mi dyskryminacją pieszych.
Docent marcowy21:27, 02.09.2023
Czasami trafi się taki skandal, że aż człowieka zatyka, nie wiadomo, jak to skomentować. To pieszy, w które to pojęcie wchodzą i dzieci, i staruszkowie, i niedowidzący, i ludzie po wylewach z balkonikami, mają się oglądać na prawo i lewo, czy czasem nie przetną drogi jakiemuś rowerzyście - królowi drogi. Rowerzyści to prostaki, oczywiście bardzo się unoszą, nieraz i chuliganią, jak im zabrać przysługujące albo i wyimaginowane pierwszeństwo, ale jak im samym wygodniej jest łamać przepisy, np. jadąc po chodniku, to w jednej chwili te przepisy tracą ważność. No i, nie mając pewności ani na chodniku, ani na likwidowanym przejściu, piesi muszą tak chodzić, jak po polu minowym. Padło tu wiele słusznych obserwacji: są miejsca, gdzie przekroczyć drogę rowerową - zaczekać na lukę w rowerach- to pół godziny czekania. No i zwykłym błędem inżynierskim, a bardzo niebezpiecznym, jest blokowanie potoku pieszych przechodzących przez normalne przejście przejściem przez drogę rowerową.
Ja się zgadzam, że dotychczasowa pstrokacizna złożona z licznych pasów, przejść itd. jest nie do strawienia dla pieszego - nie do ogarnięcia przeze mnie, w miarę zdrowego człowieka, a co dopiero powiedzieć o starym niedowidzącym inwalidzie. Ale bezczelną kpiną jest mówienie, że likwidacja przejść, z jednoczesnym zabraniem pierwszeństwa pieszym jest rozwiązaniem sprawy. Tu nieukom-aktywistom rowerowym zatrudnionym jako żywo w ZDM i wyżej podpowiem: praprzyczyną komplikacji jest, poza ogólnym uleganiem ruchom rowerkowym, pójście na łatwiznę i wydzielanie ścieżek rowerowych metodą kubła i farby - rysując linię, co w Warszawie trwa już kilkadziesiąt lat. Nie - trzeba, jeśli w ogóle, to robić ścieżki wydzielone - jak zrobił Gierek na ul. Sobieskiego - albo - jak się nie da - to wcale - i wtedy rowery won na jezdnię, razem z samochodami. To się wtedy uprości.
Jak wspomniałem, brak mi słów, żeby to wszystko dobrze skomentować.
Boom22:09, 02.09.2023
Zapomniałeś dodać, że twoja ministra zdrowia sieknęła właśnie rowerzystę na pasach ?
gnijąca partia PO09:12, 03.09.2023
bum - oczywiście jako zwolennik Platformy Obywatelskiej nie napisałeś, że to rowerzysta zawinił, bo jechał ddr, po czym nagle skręcił na pasy dla pieszych i przejechał rowerem po tych pasach wpadając wprost pod auto pani minister. Dokształć się i przeczytaj w ustawie Prawo o ruchu drogowym, czy mógł jeździć rowerem po przejściu dla pieszych.
Boom09:19, 03.09.2023
Nigdzie nie pisałem o winie. Przepisy znam doskonale. Pisowska milicja zupełnie ignoruje masową anarchię rowerzystów.
Docent marcowy20:27, 03.09.2023
@Boom - na ogół twoje komentarze są rzeczowe, czy się z nimi zgadzam, czy nie, ale teraz to już w ogóle nie zrozumiałem, co chciałeś powiedzieć. Że za dużo gadam? Poza tym, jaka moja "ministra"? Chyba prędzej twoja.
Boom08:55, 04.09.2023
Masz rację, to nie powinna być odpowiedź do Ciebie.
niko20:29, 04.09.2023
Dokładnie. "No i zwykłym błędem inżynierskim, a bardzo niebezpiecznym, jest blokowanie potoku pieszych przechodzących przez normalne przejście przejściem przez drogę rowerową." - takiej organizacji ruchu pieszych zdecydowanie pojąć nie mogę. Skrzyżowanie Płaskowickiej z KEN. Przechodzę przez Płaskowickiej i tuż za jezdnią staję dęba bo wpadam na ddr i muszę przepuścić rowerzystów jadących wzdłuż Płaskowickiej, w końcu przechodzę przez ddr i znowu staję dęba, bo znów natychmiast wpadam na ddr i muszę przepuścić jadących wzdłuż KEN, idę przez przystanek autobusowy i znów staję bo wpadam na ddr wzdłuż KEN - tylko tu jest już więcej miejsca dla pieszych przepuszczających rowery.
Rowerzysta 07:54, 03.09.2023
Żeby faktycznie moc używać roweru jako środka transportu, nie można się zatrzymywać co 10 m. Na Ursynowie północnym wzdłuż KEN tak właśnie były namalowane te przejścia. Namalujcie sobie tak na ulicy i zobaczcie jak będzie wyglądał ruch samochodów. Problemem jest zarówno to, że nie ma prawdziwych przejść, jak i to, że piesi nie wiedzą, że bez znaku pionowego nie mają pierwszeństwa.
Boom09:21, 03.09.2023
Czyli jest tak jak w przypadku pojazdów na ulicach: pasy, zwężenia, progi zwalniające, ograniczenia prędkości. Tylko ty chciałbyś nie mieć żadnych ograniczeń kosztem pieszych.
Papillon14:45, 03.09.2023
A ty sobie teraz wyobraź, jak będzie wyglądała droga pieszego do sklepu po bułkę, na pocztę, do autobusu. Nie da się chodzić co chwilę zastanawiając się, czy nie przetniesz drogi jakiemuś rowerzyście i czy cię nie przejedzie. No to ja nie mam wątpliwości, czyje potrzeby są ważniejsze - pieszego, który chodzić normalnie musi, czy rowerkowca, który od czasu do czasu sobie chce zażyć rekreacji i wygodniej by mu było, żeby on jechał a wszystko stało.
Horator19:48, 03.09.2023
Miasto nie jest tylko dla rowerów, trzeba się dzielić przestrzenią z innymi
Jurand08:39, 03.09.2023
Mafia rowerowa rządzi. Niestety.
Rowerzyści nie wiedzą/ nie chcą ustępować pieszym mimo że powinni. Mało tego terroryzują pieszych, mimo że mają pięknie wyasfaltowane sciezki, wolą rozjeżdżać pieszych tam, gdzie im nie wolni jeździć czyli na chodnikach. Nie jadą tam dopasowując prędkość do prędkości pieszych, jak nakazują przepisy, tylko mijają ich z max predkosciami. Zapraszam na chodnik po południowej stronie Belgradzkiej. Ścieżka jest po północnej stronie ulicy, a rowerzyści i hulajnogi z uporem maniaka jeżdżą chodnikiem. Gdzie w ogóle jest Straż miejska? Jeżeli nikt nie egzekwuje prawa, to hulaj dusza!
Jestem gorącym zwolennikiem budowania szykan i elementów zwalniających na ścieżkach rowerowych, bo próba przejścia przez ścieżkę w weekend, to walka o zycie. No i oczywiście ścigania rowerzystów rozjeżdżajacych pieszych na chodnikach.
Xyz10:40, 03.09.2023
Mafia rowerowa? A jakieś konkrety? Sam Budżet Obywatelski pokazuje że często wygrywają projekty ekologiczne i właśnie rowerowe. Tutaj głosują mieszkańcy Warszawy. Każdy mieszkaniec może się wypowiedzieć oddajac głos. Gdzie tu mafia?
.
Jaro14:06, 04.09.2023
Zaczynam się Ciebie bać... Skoro wg Ciebie ścieżka jest po północnej stronie Belgradzkiej, to po południowej hasasz całą szerokością? No to nie dziwne, że Cię rowerzyści rozjeżdżają...
Boom14:15, 04.09.2023
Ścieżka akurat jest po południowej stronie ul. Belgradzkiej. Reszta się zgadza.
Michał11:01, 03.09.2023
Nailepszy wniosek, że przejścia rowerowe nie redukują konfliktu pieszy rowerzysta. Wystarczy zatrzymać się na rowerze przed przejściem dla pieszych (w centrum Warszawy są takie zarówno z zebrą jak i znakiem poziomym) i zobaczyć ilu rowerzystów zaoszczędzi 2000 pln (chyba taki mandat za wymijanie pojazdu co zatrzymał się w celu przepuszczenia na przejściu dla pieszych, tylko nie słyszałem aby policja jakiemuś rowerzyście wlepiła). Brak znajomości ewentualnie brak chęci przestrzegania przepisów przez rowerzystów oto powinien być wniosek z konfliktów na przejściach przez ddr.
głos rozsądku12:55, 03.09.2023
Michał - gratulacje za doskonały pomysł na utemperowanie rowerzystów! To jest najskuteczniejsze i najszybsze rozwiązanie tego palącego problemu! Sypnąć mandatami po 2.000 zł + 15 pkt. karnych i od razu rowerzyści będą potulni jak baranki!
Papillon14:29, 03.09.2023
Oczywiście, od tego trzeba zacząć, żeby egzekwować przepisy. Problem w tym, żeby policja robiła to stale, a nie skończyła na jednej czy dwu akcjach pt. "bezpieczny pieszy", czy jakoś tak. Nie będzie im się chciało, i problem jest, jak ich zmusić do działania. Mandat działać musi jako odstraszacz, starczy popatrzeć na olbrzymie potoki rowerzystów - wszystkich od razu nie ukarzesz, musi to działać w świadomości pedalarza - jako potencjalne zagrożenie. Problem też w tym, że rowerzyści już przez lata przywykli do bezkarnego łamania prawa, to teraz odkręcić świadomość będzie ciężko, a na pewno trzeba działać systematycznie.
Papillon12:52, 03.09.2023
Tak się zastanawiam nad problemem z większej wysokości. Problem rowerzystów stał się niewątpliwy: jest to grupa bardzo niebezpieczna: coraz liczniejsza, wyjątkowo agresywna, nieprzestrzegająca żadnych przepisów i - rzeczywiście - nie widziałem, aby kiedykolwiek ponosili konsekwencje za ich łamanie. Na pewno kiedyś dojdzie do ochłonięcia gazetowej opinii publicznej, problem trafi do głów decydentów i zacznie się walka z problemem. Tylko boję się, że jak ten wrzód, ten nowotwór już urósł, to walka z nim będzie już ciężka i to będzie takie neverending story, jak np. z pijanymi kierowcami. Będzie budowanie szykan, ktoś miał nawet pomysł wprowadzenia numerów rejestracyjnych dla rowerów, ja się z tego śmiałem, ale ... cholera wie, może i trzeba. Ale to za późno. A nie trzeba było tego wrzodu karmić. Rowerzyści robili kiedyś takie przejazdy przez Warszawę - celowo, aby tamować ruch, co przyznawali, domagali się ścieżek rowerowych. I władze Warszawy im ustąpiły - normalne ugięcie się przed siłą. I nie zaczęli oczywiście budować ścieżek, jak zauważono - tylko je malować na chodniku. Po co było zmieniać przepisy na korzyść rowerzystów? Po co to kretyńskie zezwolenie na jazdę po chodniku w określonych warunkach? Po co pierwszeństwo dla rowerów na przejazdach rowerowych? Możliwość wyprzedzania z prawej strony? Po co ta afirmacja w mediach, to pianie na temat rowerzystów, przy jednoczesnym absolutnym braku kontroli i pozwalaniu na wszystko? Ludziom się wydaje, że jak społecznicy (dziś się mówi: aktywiści) biorą się za propagowanie jakiejś sprawy, to jest to na pewno piękne, słuszne i szlachetne. A wcale tak nie jest. Nawet chyba w większości spraw tak nie jest - aktywiści na ogół załatwiają czyjeś brudne interesiki. Trzeba na nich patrzeć myśląc.
hehe19:23, 03.09.2023
drogami w warszawie zarzadza wlasnie puchalski , pedalarz patoaktywista organizujacy onegdaj te przejazdy zwane masa krytyczna, straz miejska ma nieformalny zakaz ingerowania w ruch pedalarzy , policja jawnie ma to w dupie
Rozbawiony18:22, 03.09.2023
Likwiduje się zebry bo nie stwarza to niebezpieczeństwa ale na ulicy robi się zebry aby poprawić bezpieczeństwo. Polityczny bełkot Puchalskiego i przyjaciela Trzaskowskiego. Walka z pieszymi i kierowcami trwa aby tylko rowerzystom zrobić lepiej.
Wściekła19:06, 03.09.2023
Pod Kopą Cwila Ci królowie jednośladów kompletnie nie zwracają uwagi na pieszych, można sobie czekać i czekać, żeby przejść przez ścieżką, aż trafi się jakąś lukę ! Poza tym, może powinni znowu nauczyć się montować dzwonki, bo mijają od tyłu ludzi, z zawrotną prędkością, niemalże wjeżdżając na plecy. Ja oczu z tyłu nie mam !!!
Papillon20:09, 03.09.2023
Na Zachodzie, w takiej np. Holandii byłoby to jednak nie do pomyślenia. Po pierwsze rowerzystom nie przyszłoby do głowy łamać podstawowe przepisy, po drugie gdyby jednak przyszło, nikt by na to bezczynnie nie patrzył i policja zaraz by zrobiła porządek. Niestety żyjemy w dzikim kraju, tu się liczy siła. To takie jechanie ławą i niepuszczanie pieszych to rzecz znana z radzieckiej Moskwy - tak robili kierowcy samochodów na przejściach dla pieszych, choćby i z sygnalizacją świetlną. Zapalało im się czerwone światło ... a oni jechali dalej, bo co im tam?
Data 08:44, 04.09.2023
Znowu tą banda ma lepiej niż cała reszta społeczeństwa.. Kiedy karty rowerowe ???
3 5
To teraz przeróbmy. Po prostu pieszy powinien zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa jadacemu pojazdowi Tylko tyle. Powinno ci pasować, no chyba zgoda?