Halloween - niewinna zabawa czy święto szatana?

Duchy, demony, wampiry i zombie - to tylko kilka z wielu postaci wychodzących na ulicę wieczorem i w nocy z 31 października na 1 listopada. Jednak to tylko przebranie pod którym często kryją się także dzieci. Dla nich to wspaniała zabawa, ale nie wszyscy ją pochwalają.

Halloween to zwyczaj zapoczątkowany najprawdopodobniej w czasach celtyckich. Była to noc przed świętem Samhain, obchodzonym na cześć zmarłych i zimy. Wierzono, że tej nocy zmarli powracali do świata żywych jako duchy. Dla dobrych duchów zostawiano podarunki przed domem, a gdy ktoś wychodził na ulicę - zakładał maskę, aby złe duchy myślały, że jest jednym z nich.

Kościół tego święta nie pochwalał, więc z czasem zaczęło ono zanikać. Jednak w połowie XIX w. irlandzcy imigranci rozpowszechnili Halloween w Ameryce Północnej. I to właśnie Stany Zjednoczone po dziś dzień uważane są za centrum obchodów „All Hallow's Eve”, czyli wigilii Wszystkich Świętych. Stamtąd też na początku lat 90. XX wieku tradycja przywędrowała do Polski, choć nie jest jeszcze tak silna.

Na Ursynowie też da się zauważyć obchody Halloween. Wiele domów na Zielonym Ursynowie jest udekorowanych, a przebrane za znane postacie dzieci chodzą od domu do domu z wiaderkami mówiąc znane „cukierek albo psikus”.

- Czasami jest naprawdę urokliwie, jak maluchy zapukają i uradowane zakrzykną „cukierek albo psikus!”. Często ja też jestem przebrana i potrafią się zdziwić, że ktoś jeszcze się tak bawi. Bardzo lubię halloween, ma fajny klimat i pozwala na odstresowanie się – mówi Magda, mieszkanka Zielonego Ursynowa.

W „blokowej” części dzielnicy również można natknąć się na taką zabawę, choć dla dorosłych organizowane są głównie tematyczne dyskoteki. Wielu mieszkańców podchodzi do tego z dystansem jako forma zabawy i rozluźnienia się przed dniem odwiedzania cmentarzy.

W tym roku wiele szkół podstawowych i gimnazjów dało dzieciom dodatkowy dzień wolny od zajęć dydaktycznych. Ursynowskie szkoły nie są skore do zorganizowania halloweenowych zabaw dla dzieci. Presja jaka jest na nie wywierana, m.in. przez donośny głos kościoła i rodziców w sprawie Halloween, spowodowała, że popularnych niegdyś imprez jest dużo mniej.

- Wszelkie sprowadzanie obcych zwyczajów do polskiej kultury, która kształtowała się przez wieki jest niepotrzebne i głupie - tłumaczy ks. Adam Zelga, proboszcz Parafii bł. Edmunda Bojanowskiego.

Pojawiają się głosy, że Halloween nie powinno być obchodzone, szczególnie przez dzieci.

- Dzieci i niestety też rodzice nie zdają sobie sprawy, że to nie jest jakieś fajne święto do zabawy. To bardziej kultywowanie szatana, które za parę lat da o sobie znać. Przecież jak można bawić się przed dniem czczącym zmarłych członków własnej rodziny? - oburza się Zofia z ul. Herbsta.

Obchody Halloween wywołują żywą dyskusję wśród mieszkańców, tak jak inne zwyczaje przychodzące do nas z zachodu. - Warto jednak pamiętać, że póki polska kultura jest silna i nie zanika pod napływem obcej, żadne napływy z zagranicy nie są zagrożeniem - tłumaczy jeden z mieszkańców.