63-letni Sławomir O. został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Ma również wpłacić nawiązkę 10 tys. złotych na rzecz właściciela psa oraz 10 tysięcy na rzecz Stowarzyszenia Płońskie Bezdomniaki.
Właściciel psa po usłyszeniu werdyktu sądu uznał, że to sprawiedliwy wyrok. Najwyższa kara za tego rodzaju przestępstwo to trzy lata więzienia.
Sąd uznał, że wersja zdarzeń przedstawiona przez właściciela psa oraz innych spacerowiczów, którzy byli jego świadkami, jest najbardziej prawdopodobna.
Bartosz K. - właściciel cocker spaniela - opowiadał, że w okolicach drogi szutrowej bawiły się w sumie cztery psy. Było tam również dwóch innych spacerujących właścicieli. Nagle na drodze pojawiło się auto oskarżonego. Poruszało się dość szybko, zwolniło, gdy dwie panie próbowały zabrać swoje psy z drogi. Gdy na drodze pozostał cocker spaniel, bo właściciel znajdował się nieco dalej, kierowca przyspieszył i nie zwalniając, przejechał zwierzę prawymi kołami samochodu.
- Kierowca zatrzymał się tuż przede mną i nie chciał wyjść z samochodu. Dopiero gdy kopnąłem w tablicę rejestracyjną, wysiadł i zaczął zachowywać się w stosunku do mnie agresywnie. Pytałem go, jak mógł przejechać mojego psa? Kierowca zmierzał w moim kierunku, nic nie mówiąc, więc zacząłem obchodzić samochód dookoła - relacjonował pan Bartosz.
- Dlaczego pies nie był na smyczy, jest taki obowiązek - dopytywał oskarżony, ale sędzia uchyliła jego pytanie, jako "bez znaczenia". Później argumentował, że psy załatwiają się na fragment trawnika, będący jego własnością, a każde zwrócenie uwagi rzekomo powoduje agresję właścicieli psów.
63-latek przyznał się do przejechania psa i poprosił sąd o ukaranie. - Nie chciałem go przejeżdżać, ale stało się - przejechałem. Zrobiłem to niechcący, gdybym wiedział, że jest to pies pokrzywdzonego, tobym nie przejechał. Jest mi przykro, sam się źle czułem przez kilka dni - mówił przed sądem. Zawnioskował o karę 100 stawek dziennych po 20 złotych oraz 1500 zł nawiązki na rzecz schroniska dla zwierząt.
Poszkodowany uznał, że to kara zbyt niska, sąd również, decydując o surowszej karze. Wyrok jest nieprawomocny, obie strony mogą się od niego odwołać.
sprawiedliwy16:07, 12.05.2023
8 2
Gdyby jemu sąsiad zuchwale na jego oczach doszczętnie zniszczył samochód, argumentując "a bo mnie denerwują właściciele samochodów, smrodzą, hałasują, a on ten samochód stawiał gdzie popadnie, blokował przejazd, rozjeżdżał mój trawnik, no żałuję że to zrobiłem, kilka dni było mi przykro", to sąd dałby za zniszczenie samochodu pewnie podobne zawiasy co za zabicie psa, do tego nakaz zapłaty kilkanaście razy większej kwoty ze względu na wartość samochodu. Większe wyroki się dostaje za wyniesienie telefonu pod pazuchą ze sklepu, a kwoty do zapłaty tego rzędu to zasądzają jak jeden polityk drugiego obrazi w internecie. Facet zabił żywą istotę celowo i zuchwale. Niemoc i miernota tego tekturowego państwa nagradza patologię i psychopatów co to trochę kasy powącha i wielki mocarz kim to on nie jest co jemu nie wolno. Powinien dostać do takiej kary chociaż jeszcze kilkaset godzin prac społecznych, do zbierania psich kup na Paluchu. I zatrzymanie prawa jazdy do odbycia badań psychiatrycznych, jakiegoś kursu z psychologiem. Kara powinna czegoś uczyć mieć związek z popełnionym czynem, a on sobie zapłaci 20 tysięcy i będzie się śmiał w oczy tym sąsiadom. 16:07, 12.05.2023
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu haloursynow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz