Pierwsze ursynowskie budynki powstały m.in. przy ulicy Puszczyka w 1977 r. To tutaj właśnie pod numerem 3 i 5 swoją pierwszą siedzibę miała ursynowska administracja (wtedy filia dzielnicy Mokotów). Urzędnicy pracowali w suterenie - w kilku ciasnych i ciemnych pomieszczeniach.
Jesienią do pracy urzędnicy musieli przychodzić w... kaloszach, bo na Ursynowie nie było jeszcze chodników.
Tutaj wszędzie było błoto. Nawet klatki były jeszcze niepomalowane i musieliśmy to robić sami
- opowiada nam jedna z najstarszych mieszkanek ulicy Puszczyka 1.
powyżej: "okna" pierwszej siedziby filii dzielnicy Mokotów na Ursynowie przy Puszczyka
W takich warunkach ursynowscy urzędnicy pracowali aż do 1992 r. kiedy to dzięki działaniom lokalnych samorządowców siedzibę administracji przeniesiono do dwupiętrowego pawilonu przy ul. Szolca-Rogozińskiego 1. Do dyspozycji pracownicy dostali pierwsze piętro. Po wielu perypetiach, dla władz Ursynowa udało się wydzierżawić blaszane baraki przy ul. Lanciego 12 i 14, stojące na terenie budowy, pierwotnie były one przeznaczone dla robotników, ostatecznie rozgościli się w nich urzędnicy.
W marcu 1994 r. zmienił się ustrój Warszawy. Stolica została podzielona na 11 gmin. I tak Ursynów z osiedla stał się gminą z wszelkim jej "atrybutami" i własnym budżetem. Był jednak jeden problem. Władze samorządowe nie miały nadal siedziby z prawdziwego zdarzenia. Pawilon przy ul. Szolca-Rogozińskiego i kontenery przy Lanciego trudno było nazwać ratuszem. Warunki, które panowały na Lanciego były spartańskie.
Czasami na głowy urzędników lała się woda. Pamiętam wizytę komisarza Kazimierza Marcinkiewicza, który przyjechał do kontenerów na Lanciego, by zapoznać się ze specyfiką prac dzielnic peryferyjnych. Wszedł do środka i stwierdził: "Zawsze byłem za tanim państwem, ale nie myślałem, że tak to wyjdzie. Bez przesady!"
- wspomina Wojciech Matyjasiak, wówczas przewodniczący Rady Gminy Warszawa-Ursynów.
powyżej: pawilon przy Szolca-Rogozińskiego a poniżej - wejście do baraków przy Lanciego - pierwszych siedzib władz Ursynowa - fotografie ze zbiorów prof. L. Królikowskiego
W takich warunkach aż do 2006 r. urzędował burmistrz Ursynowa.
Sytuacja wtedy była naprawdę dramatyczna. Baraki miały być tylko na chwilę. To prawda, że ludzie chodzili w kaloszach i siedzieli z parasolami. No, ale musieliśmy jakoś przetrwać. Firma, która miała zbudować ratusz splajtowała
- opowiada dr Lech Królikowski, były przewodniczący Rady Dzielnicy Ursynów, który wraz z innymi działaczami walczył o powstanie nowego ratusza.
1 września 2005 roku wmurowany został akt erekcyjny pod budowę obiektu. Trwała ona 15 miesięcy, a projekt budynku wykonała autorska pracownia MWProjekt, architektów Michała Nocunia i Wojciecha Kakowskiego.
Nowoczesny biurowiec dla administracji kosztował 36,5 mln złotych. Ma ponad 23 metry wysokości, ponad 15 tys. metrów kwadratowych powierzchni całkowitej i ponad 9 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni użytkowej. Liczy 7 kondygnacji naziemnych i jedną podziemną. Dwie dodatkowe kondygnacje techniczne są w wieży ratuszowej.
I tak wreszcie w piątek 27 października 2006 r. administracja samorządowa rozpoczęła pracę w pięknym, nowoczesnym budynku przy al. KEN 61. Mieszkańcy zaczęli korzystać z budynku 30 października 2006. Pierwszym wydziałem, który został przeniesiony, był bowiem Wydział Obsługi Mieszkańców.
Oznacza to, że mieszkańcy Ursynowa zaczęli korzystać z ratusza wcześniej niż burmistrzowie dzielnicy i większość pracowników urzędu. W kolejnych tygodniach do nowego budynku przeprowadzały się następne wydziały i delegatury
- czytamy we wspomnieniu na stronach dzielnicy.
Niestety, ówczesne władze Warszawy zaoszczędziły i nie zgodziły się na zaprojektowanie przez architektów jeszcze jednego piętra, które można byłoby przeznaczyć na urząd skarbowy czy inny organ administracji państwowej. Ta decyzja do dziś odbija się dzielnicy czkawką. Ursynowianie jeżdżą do skarbówki na Mokotów, do prokuratury - do Śródmieścia a do sądu do ciasnego budynku przy Ogrodowej na Woli.
Prawdziwym utrapieniem dla urzędników pracujących na ostatnim piętrze był brak klimatyzacji. To również skutek oszczędności z czasów projektowania. Dopiero w ostatnich latach dzielnica przeznaczyła środki na naprawienie tego błędu.
A tak ratusz wyglądał na wizualizacjach, jeszcze przed budową (patrz zdjęcie poniżej). Do dziś jest uznawany za jeden z najładniejszych urzędów w Warszawie, choć wyszukanej architektury trudno w nim dostrzec. Spełnia swoje funkcje i jest minimalistyczny - czyli taki jaka powinna był władza państwowa czy samorządowa. A czy taka jest? To już temat na inny artykuł...
Jakub Greloff10:15, 07.10.2014
Pamiętam te lata w których Urząd mieścił się w blaszanych barakach przy ul. Lanciego, to było dopiero "tanie państwo" ;-) 10:15, 07.10.2014
pamiętliwy17:45, 15.10.2014
Baraki były nie tylko przy Lanciego...
Lanciego 12 - baraki
Lanciego 14 - baraki
Lanciego 12 albo 14 - budynek
Szolc-Rogozinskiego -budynek
Pachnąca - budynek
Rosoła - 2 baraki
piownica bloku mieszkalnego o zapomnianym adresie niedaleko Szolc-Rogozińskiego
Ktoś pamieta więcej lokalizacji? :)
Może było państwo tanie ale logistycznie na pewno był problem...
17:45, 15.10.2014
StasioJasio07:49, 04.01.2019
nie wiem czy dobrze siegam pamiecia, ale np Paszport wyrabialo sie bodajze Belgradzka 18 wiezowiec kolo sklepu na parterze, i jakis punkt dla mieszkancow byl takze w bloku Kulczynskiego chyba 22 lub - tam gdzie przedszkole na parterze (nie te kolo szkoly, te drugie) 07:49, 04.01.2019
qperNIK10:54, 04.01.2019
Francja elegancja.... ha ha ha ha ha. Chyba ktoś tu dawno nie był we Francji. 10:54, 04.01.2019
seniorek18:04, 04.01.2019
no i po co nam ten ratusz jest? I tak wszystkie decyzje podejmuje posiedzenie rady po wyborach a potem d.... i na bankówka o wszystkim decydują. 18:04, 04.01.2019
Mulat11:12, 05.01.2019
Ze wzruszeniem wspominam te baraki. Do Wydziału Architektury wystarczyło latem podejść do okna (niski parter) i przez okno się sprawę załatwiało. 11:12, 05.01.2019
Obserwator13:58, 05.01.2019
Baraki nie były po robotnikach i nigdy nie były na placu budowy. Były ustawione przez jakąś firmę polonijna która działała tam w latach 80-tych. 13:58, 05.01.2019
Zbig2821:01, 07.01.2019
Dzięki za naukę. Mieszkając od 40 lat na Ursynowie dowiedziałem się z tego tekstu, że moja dzielnica sąsiaduje z Wolą ( Ogrodowa).
Poza tym ogólniki i banały. W dzisiejszym urzędzie pracuje mnóstwo osób, które te spartańskie warunki doskonale pamiętają. Nie warto było z nimi porozmawiać?
Autor nawet nie zadał sobie trudu policzenia lokalizacji działalności ówczesnego urzędu.
Artykuł bez żadnej wartości historycznej i sentymentalnej!
Mam nadzieję, że zapowiadany na ten temat "inny artykuł" napisze ktoś inny. 21:01, 07.01.2019
Kabaty Zielone10:13, 09.01.2019
"Francja-elegancja" to wyrażenie trąci myszką jeszcze bardziej niż "morowo !" 10:13, 09.01.2019
aa15:06, 11.11.2024
A w pobliżu baraków urzędu przy ulicy Lanciego 12a był serwis Daewoo FSO , dziś w tym miejscu stoi budynek Lanciego 16 15:06, 11.11.2024
AP18:31, 04.01.2019
3 0
To był budynek na Lasku Brzozowym a nie Belgradzkiej, koło Globiego :) 18:31, 04.01.2019