Cezary Pazura zadebiutował w 1986 roku i dał się poznać masowemu odbiorcy jako uzdolniony aktor dramatyczny. Największą popularność przyniosły mu jednak role komediowe. Niewielu bohaterów rodzimych komedii zapisało się tak trwale w świadomości przeciętnego odbiorcy, jak wykreowany przez Marka Kotarskiego Adaś Miauczyński. W filmie "Nic śmiesznego" w jego rolę wcielił się właśnie Cezary Pazura.
Znaczna część filmu powstała na Ursynowie, włącznie z chyba najbardziej rozpoznawalną "sceną z budką".
Najtrudniejszą sceną, jaka mnie spotkała w tym filmie, była scena z budką telefoniczną, kiedy nasz bohater, Adaś Miauczyński, idzie przez Ursynów, a następnie dzwoni z budki telefonicznej.
- wspomina Cezary Pazura.
Reżyser, który czeka wiele lat na swój debiut, rozmawia przez telefon z operatorem. Uwielbiam to, jak Marek Koterski wymyślił tę scenę, że sytuacja jest komfortowa dla operatora i niekomfortowa dla reżysera debiutanta, który ma zawsze pod górę
- dodaje.
Budka telefoniczna z filmu "Nic śmiesznego" nie była rekwizytem filmowym - istniała naprawdę. Stała przy górce Kazurce i była jedną z wielu tego typu budek na Ursynowie. W kultowej scenie Pazura kuli się pod niskim zadaszeniem i brodzi w błocie. Jak się okazuje, był powód, dla którego wspomniana budka telefoniczna była w tak opłakanym stanie.
Były takie budki. Przysięgam wam, bo ja mieszkałem na Ursynowie! Telekomunikacja Polska produkowała takie budki telefoniczne z zadaszeniem chroniącym przed deszczem. Tylko, że na Ursynowie robili to na szybko. Generalnie, żeby taka budka stała, to powinni odkopać, wylać tam cement i zatopić w tym cemencie rurę, na której oprą budkę. Ani nie przewróci jej wiatr, ani chuligan, ani się nie zapadnie. Niestety, oni zapomnieli o tym cemencie. Wbijali te budki na szybkiego, bo tam nagle zamieszkało ponad 100 tysięcy ludzi i nie mieli z czego dzwonić. Nie było komórek. Wbijali budki, a tam był grząski teren i taka budka pod wpływem ciężaru stopniowo osiadała. Budki potrafiły zapaść się tak bardzo, że trzeba było do nich wchodzić prawie że na kolanach
- tłumaczy aktor.
[ZT]182[/ZT]
Adaś Miauczyński walczył nie tylko z pogodą i wilkami, ale i ze zbyt krótkim kablem od słuchawki. Cezary Pazura na swoim kanale na Youtube tłumaczy, że był to wynik licznych napraw po aktach wandalizmu. Po każdej takiej naprawie kabel był coraz krótszy, co w dłuższej perspektywie prowadziło absurdalnych sytuacji. Zdarzało się, że aby skorzystać z telefonu, trzeba było wręcz przytulić się do automatu właśnie ze względu na zbyt krótki przewód.
Cezary Pazura podkreśla, że wszystko w tej scenie było podporządkowane wizji reżysera Marka Koterskiego.
Deszcz, błoto, pies, niska budka, krótki kabel, podniecenie. Wszystko musi przeszkadzać bohaterowi! Nagromadzenie tych przeszkód w tej scenie było piramidalne. A jeszcze doszły moje prywatne problemy z głosem, z koncentracją, z gorączką, którą wtedy miałem i zbijałem ją polopiryną czy czymś, już nie pamiętam. Po prostu samopoczucie miałem straszne. Pamiętam, że przez całą tę scenę, nie myślałem o tym, jak zagram tę scenę, tylko czy przypadkiem, jak zmoknę z zapaleniem ucha, to nie będę miał, jak to się nazywa, zapalenia opon mózgowych, bo wtedy umrę. Pamiętam, poszła taka plotka, że bardzo dużo osób umiera na opony mózgowe.Jestem hipohondrykiem. Więc jak ja usłyszałem, że można umrzeć na opony mózgowe, to ja już wiedziałem, że mam zapalone te opony, płoną i w ogóle umieram. Także ta scena, po prostu masakra
- śmieje się Cezary Pazura
Aktor był w latach 90. związany z Ursynowem i to nie tylko za sprawą kręconego w znacznej części w obrębie dzielnicy filmu "Nic śmiesznego". Cezary Pazura na Ursynowie mieszkał i pracował. Brał też udział choćby w otwarciu słynnej wypożyczalni Beverly Hills na Belgradzkiej.
DK11:07, 11.06.2025
Budki nigdy tam nie było. Została postawiona wyłącznie na potrzeby filmu. Tak samo, jak nieopodal tego miejsca, na miejscu obecnie stojącego bloku przy ul. Pileckiego 112 (przy górce Kazurce) zbudowano w 1993 r. drewniany kościół by nakręcić jedną z ostatnich scen filmu "Zawrócony" ze Zbigniewem Zamachowskim w roli głównej. Po zakończeniu zdjęć, konstrukcja została rozebrana. Sorry, ale albo research do artykułu zrobiony po łebkach, albo pana Cezarego pamięć już zawodzi ;)
Czas na działanie! Pseudorowery to zagrożenie WYWIAD
Kogoś tu poniosło w komentarzach
Tosia
09:40, 2025-06-30
Trzaskowski na Puszczyka. Zapowiada strefy ciszy
Zaiste, prawdziwy *%#)!&
Niczyporuk Jebiewden
23:13, 2025-06-29
Czas na działanie! Pseudorowery to zagrożenie WYWIAD
Zastanawiające jest to że nikt nie widzi rowerzystów jeżdżących na czerwonym świetle czy po pasach a 99% z nich tak czyni...czy ten pan to jakiś śmieszek jest?
Q
19:36, 2025-06-29
Czas na działanie! Pseudorowery to zagrożenie WYWIAD
Pojazdy elektryczne udające rowery to jedno zagrożenie. Ostatnio jednak coraz częściej widać osoby jeżdżące ścieżkami rowerowymi na elektrycznych motocyklach(sic!) Pojazdy bez tablic, pewnie też bez OC. Mam wrażenie, że policja nic z tym nie robi. Ostatnio 2 takich motocyklistów śmigało ścieżka rowerową wzdłuż ul. Rosoła w stronę Migdałowej. Tam po drodze jest żłobek. Myślicie, że choć trochę przyhamowali? Zdarza się też jeden "motocyklista" bez wyobraźni który po tej samej ścieżce jeździ na tylnym kole. Poza przepisami, konieczne jest jeszcze ich egzekwowanie. Co w tej sprawie robi policja/straż miejska?
Abc
16:32, 2025-06-29
0 0
Nie jestem z Ursynowa, ale jakoś wierzę Ci na słowo.