Henryk Cwil - inżynier nadzorujący wyładunek ziemi podczas budowy Ursynowa - dzięki usypaniu mieszkańcom sporej górki, został w naturalny sposób jej „ojcem chrzestnym”. Piszemy o nim w osobnym artykule. A skąd się wziął tutaj patronat najbardziej znanego polskiego paleontologa?
Roman Kozłowski urodził się w 1889 roku spory kawałek od Ursynowa - pod Włocławkiem, zmarł w 1977 r. w Warszawie, gdy pierwsi lokatorzy wprowadzali się do mieszkań na Ursynowie Północnym. Uznawany jest za twórcę polskiej paleontologii, był członkiem rzeczywistym Polskiej Akademii Nauk, profesorem Uniwersytetu Warszawskiego, doktorem honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego, Sorbony oraz Uniwersytetu w Mediolanie.
Ten wybitny naukowiec oddawał się z pasją pracy badawczej, nauczaniu oraz redagowaniu pierwszych w Polsce pism branżowych. Kilka lat spędził w Boliwii, gdzie tworzył szkołę górniczą.
W 1949 roku Roman Kozłowski ogłosił rewelacyjne wyniki swych badań nad graptolitami, wykazując, że organizmy te nie należą – jak sądzono – do stułbiopławów, lecz są półstrunowcami. To odkrycie zyskało szeroki rozgłos w świecie. Cieszące się wysokim prestiżem Geological Society of London odznaczyło Kozłowskiego Medalem Wollastona jako jedynego Polaka; otrzymał też on Złoty Medal im. Mary Clark Thompson Akademii Nauk Stanów Zjednoczonych i Medal André H. Dumonta Belgijskiego Towarzystwa Geologicznego. Tak wysokich odznaczeń nie otrzymał żaden inny polski paleontolog ani geolog.
Jego osiągnięcia i wyjątkowe podejście do studentów sprawiły, że w swoim środowisku stał się postacią legendarną. Po obydwu wojnach światowych, mimo licznych propozycji pracy za granicą, został w Polsce i brał udział w odbudowywaniu polskiej nauki.

fot. prof. Roman Kozłowski, paleo.pan.pl
Na stronie Instytutu Paleobiologii PAN, którego założycielem w 1952 roku był Roman Kozłowski, możemy poznać obraz wyjątkowego i skromnego człowieka:
W każdym swym działaniu profesor Kozłowski dążył do doskonałości. Był przy tym człowiekiem niezmiernie prawym, skromnym, nieoczekującym żadnych zaszczytów.
Nauka polska i światowa widziały w nim uczonego najwyższej miary, wyrażając swoje uznanie poprzez nadanie prof. Kozłowskiemu licznych odznaczeń, medali i najbardziej zaszczytnych tytułów honorowych.
Nazwiskiem profesora nazwano 26 taksonów skamieniałości, a w 1990 roku Poczta Polska wydała znaczek z jego podobizną. W 1990 roku Instytut Paleobiologii PAN przyjął Kozłowskiego na swojego patrona, a dwa lata później jego imieniem został nazwany park na Ursynowie.
.jpg)
7 lutego 1992 r. obszar ponad 11 hektarów znajdujących się między Doliną Służewiecką a Surowieckiego wraz z Kopą Cwila, dostał za patrona tego wybitnego naukowca. Czym był podyktowany ten wybór? Źródła o tym nie mówią, choć mieszkańcy, którzy w tym czasie aktywnie działali na rzecz Ursynowa, wspominają starania syna profesora Kozłowskiego, któremu zależało na uhonorowaniu osiągnięć i pamięci ojca.
Co ciekawe, także motyw dinozaurów na placu zabaw zwanym „Parkiem Jurajskim”, wywodzi się właśnie od zawodu patrona parku.
- Poszukując idei, postanowiliśmy nawiązać do patrona parku Romana Kozłowskiego, który był znanym polskim paleontologiem i geologiem. W ślad za tym pojawiły się podstawowe hasła wyjściowe: dinozaury, skamieniałości, kamienie, natura – tłumaczą projektanci z biura Grima Architektura i Krajobraz.

fot. Uchwała z 1992 r. dotycząca nadania nazwy parkowi pod Kopą Cwila.
Rado00:54, 19.02.2023
Skoro już wiemy kim był Roman Kozłowski to może napiszecie Państwo kim był słynny inżynier Cwil, którego nazwiskiem nazwano naszą ursynowską górkę, a właściwie kopę... :-)
Arc10:36, 10.02.2025
Już o tym było na HaloUrsynów.
Ursyn10:08, 10.02.2025
No i mamy teraz dwie nazwy: historyczną, zwyczajową używaną przez Warszawiaków oraz urzędniczą używana przez ... nie wiem kogo. Podobnie jest z Rondem Babka. Szkoda, że urzędnicy żyją w innym świecie niż mieszkańcy.
Nowe centrum handlowe. "Byliśmy skazani na Żabki"
Szkoda, że na otwarciu kompleksu nie było czaskoskiego, on uwielbia takie pokazówki - pewnie był na jakimś wyjeździe do Brazylii albo innego Peru... chłop tyra, jak wół za te nędzne 25 tysięcy miesięcznie
Warszawiak
08:12, 2025-12-30
Dlaczego foto w urzędzie jest takie drogie?
w Galerii Ursynów na Natolinie jest jeszcze drożej - robiłam w październiku. Ja w ogóle nie rozumiem skąd taka wysoka cena za te zdjęcia. Papier, drukarka, aparat to już dzisiaj nie jest wcale tak drogie, a ceny z kosmosu
del
07:36, 2025-12-30
Protest rolników. Zapowiedzieli ogólnopolską akcję
Tak trzeba z takim nierządem antypolskim ‼️
Rolnik77
03:31, 2025-12-30
Nowe centrum handlowe. "Byliśmy skazani na Żabki"
Osoba redaktorska Bartuś Jabłoński dał popis swojego infantylizmu i słoictwa, ponieważ opisywany przez niego sklepik nie znajduje się na Ursynowie, lecz na Służewcu - poprzemysłowym osiedlu mieszkaniowym, formalnie będącym obecnie częścią administracyjnej dzielnicy Ursynów miasta stołecznego Warszawy. To taki sam fatalny błąd jak pisanie przez różnych niedokształconych "redachtórów", że: - lotnisko im. Fryderyka Chopina jest we Włochach (a przecież jest na Okęciu, obecnie w granicach administracyjnych dzielnicy Włochy miasta stołecznego Warszawy), - Częstochowa jest na Śląsku (a przecież jest w historycznej Małopolsce, obecnie w granicach administracyjnych województwa śląskiego), - Stalowa Wola jest na Podkarpaciu (a przecież jest w historycznej Małopolsce, obecnie w granicach administracyjnych województwa podkarpackiego), - Zgorzelec jest na Dolnym Śląsku (a przecież jest na Łużycach, obecnie w granicach administracyjnych województwa dolnośląskiego, a jeszcze dawniej w Saksonii). I tak dalej. Ludzie redaktorski, ucz się geografii historycznej, zanim zabierzesz się za pisanie...
Geo Graf
02:04, 2025-12-30