Ponad stu biegaczy, nie tylko z Ursynowa, pobiegło w nocy śladami miejsc pamięci w Lesie Kabackim. To 14. edycja biegu "Dziady Kabackie". W tym roku z mickiewiczowskim akcentem.
Impreza organizowana przez ursynowskie środowisko biegaczy związanych z cotygodniowym Parkrunem, cieszy się ogromną popularnością. Późnym wieczorem przy stacji metra Kabaty zjawiło się 107 osób, chętnych do pełnej wrażeń przebieżki ścieżkami Lasu Kabackiego. Trasa liczyła ok. 10 km.
-To zupełnie inne bieganie niż w dzień. Las jest zupełnie inny, biegamy w dużej grupie, nie za szybko, są niesamowite emocje. Widać oczy zwierząt leśnych, które nam się przyglądają. Jest dreszczyk! - mówi Basia Muzyka, współorganizatorka biegu.
Uczestnicy "Dziadów Kabackich" odwiedzają miejsca pochówku bądź śmierci w Lesie Kabackim. Znajduje się tam symboliczny grób nieznanego powstańca warszawskiego, dwie tablice pamiątkowe w miejscach rozstrzeliwań Polaków w czasie II wojny światowej, wreszcie - miejsce katastrofy samolotu Kościuszko z 1987 roku.
W każdym z nich biegacze zapalali znicze, modlili się, myślami byli z tymi, którzy odeszli. Organizatorzy przygotowali niespodziankę - po raz pierwszy podczas "Dziadów Kabackich" przy miejscach pamięci czytali przejmujące fragmenty "Dziadów" Adama Mickiewicza, które w scenerii ciemnego lasu, w taką noc, zabrzmiały szczególnie.
- "Dziady" zazwyczaj czytaliśmy i słyszeliśmy raz czy dwa - w szkole, w teatrze. Ale okazuje się, że po tych latach, te słowa - przypomniane podczas biegu - cały czas w nas żyją. Obrząd "Dziadów" jest z nami zrośnięty - mówi Basia Muzyka.
Za rok 15. edycja "Dziadów Kabackich", na którą organizatorzy zapraszają już dziś. Popularny bieg to nie tylko uczczenie zmarłych, ale też nawiązywanie znajomości i kontaktów, świetna impreza integracyjna dla osób, które lubią bieganie.
0 4
Dziady to projektowały wiadukt na Karczunkowskiej - dziady z pkp