Bezkarna śmierć 75-latki na Ursynowie. "To był anioł nie człowiek"

Pani Jadwiga z ulicy Służby Polsce zmarła blisko swojego bloku. 75-latka pięć miesięcy temu została śmiertelnie potrącona przez samochód. Prokuraturze jak dotąd nie udało się odnaleźć sprawcy. - To był anioł chodzący po ziemi. Uczynna, dobra kobieta - mówią nam sąsiedzi zmarłej. Wierzą, że jak najszybciej uda się doprowadzić przed sąd tego, kto to zrobił.

9 lutego na spokojnym osiedlu przy Służby Polsce doszło do tragedii. W szary piątkowy dzień po godz. 15 na drodze dojazdowej do liceum "Kamyk" od strony Ciszewskiego znaleziono 75-letnią seniorkę, potrąconą przez samochód, a obok niej wózek na zakupy. Kobieta nie przeżyła wypadku, a sprawca uciekł z miejsca zdarzenia. 

Tego dnia padał deszcz, więc wracałam z pracy od drugiej strony. Widziałam, że coś się dzieje, że jest policja, ale nie podeszłam. Teraz żałuję, bo nie wiedziałam, że to była ona. Wiem, że wracała ze sklepu. Chciała po prostu wrócić do domu

- mówi Prasansha, która mieszka obok zmarłej kobiety.

Według relacji sąsiadów starsza kobieta była w bardzo złym stanie, gdy została odnaleziona. 

Ktoś musiał jechać bardzo szybko, użyję brzydkiego słowa, była dosłownie rozciapana. Sąsiadka, która tam poszła opowiadała, że strasznie była rozjechana, brzuch miała rozcięty

- wspomina mieszkanka bloku pani Jadwigi.

Po wypadku poszłam tam i zobaczyła zakrwawioną, zmiażdżoną kobietę. To było straszne!

- opowiada pani Krystyna, która była blisko z sąsiadką. 

"To był anioł chodzący po ziemi"

Wiadomość o śmiertelnym wypadku wstrząsnęła mieszkańcami osiedla. Bardzo dobrze wspominają oni sąsiadkę. Po wypadku upamiętniali ją świeczkami ustawionymi w miejscu tragedii. 

To był miła i kochana kobieta! Byłyśmy sąsiadkami, mieszkałyśmy obok siebie. Zawsze jak robiła dżem czy coś innego, to nam przynosiła.

Przed wypadkiem było takie święto, które obchodzimy w Nepalu i świętowała razem z nami. 

- wspomina Prasansha, pochodząca z Nepalu ursynowianka.

- To był anioł chodzący po ziemi! Uczynna, dobra kobieta - stwierdza pani Krystyna.

Dużo chodziła ta pani. Mówiła, że źle się czuje i musi spacerować. Często ją widziałam z kijkami do nordic walkingu. Jej mąż umarł chyba 2-3 lata temu, była bezdzietna, więc mieszkała sama. Zawsze mówiłyśmy sobie „dzień dobry”, była sympatyczną kobietą

- dodaje inna sąsiadka. 

Sprawca wciąż nieznany. Śledczy nie za wiele wiedzą

Mieszkańcy od prawie 5 miesięcy nie mają żadnych informacji o sprawie toczącej się w prokuraturze. Wciąż liczą na to, że osoba odpowiedzialna za wypadek zostanie ukarana. - Oni muszą znaleźć osobę, która to zrobiła - mówi pani Krystyna. 

Warszawska prokuratura poinformowała nas, że w sprawie przesłuchano ośmiu świadków, sprawdzono też okoliczny monitoring. Kamery jednak nie nagrywały miejsca zdarzenia. Sprawa wciąż nie została rozwiązana, a osoba odpowiedzialna za śmierć pani Jadwigi nie została ukarana. 

Sprawca do chwili obecnej nie został ustalony, postępowanie jest w toku

- przekazuje Piotr A. Skiba, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Śledczy są pewni, że kobieta została potrącona przez samochód.

[ZT]26643[/ZT]